Spokój był czymś co otulało mnie niczym najwygodniejsza pierzyna. Czułam, że jestem sama w mojej głowie podczas tego bardzo długiego wypoczynku, lecz umysł nie dostarczył mi żadnego snu. W normalnych okolicznościach byłabym zmartwiona, przerażona, aczkolwiek wszystko w tym otoczeniu zdawało się być okropnie nieistotne... Liczyła się tylko harmonia, którą w pewnym momencie przerwało coś na kształt błyskawicy. Ona rozdarła ciemność i kazała wrócić do potwornej rzeczywistości.
Światło przywitało moje spojrzenie, które prędko powędrowało na zmasakrowaną rękę... A raczej na moją zwyczajną kończynę?
Spojrzałam na pokój. Było czysto, zupełnie jakby nic się nie wydarzyło. Zerknęłam na brata, który jeszcze spał. Nie wyglądał jakby wczoraj walczył o życie, a beztroska na jego licu ogrzała moje serce.
Wszystko było w normie.
Uśmiechnęłam się, wręcz wybuchnęłam histerycznym śmiechem, który był pełen ulgi i mojego szczerego szczęścia. Wyglądało na to, że miałam obrzydliwie realistyczny koszmar.
Wierząc w straszny sen powoli wstałam z łóżka i powędrowałam do łazienki. Wszystko wyglądało jak zwykle. Przepiękny bałagan zrobiony przeze mnie i Dippera był jak krople do oczu po całej nocy oglądania telewizora.
Gdy wsadziłam do ust szczoteczkę do zębów, ówcześnie nakładając miętową pastę, pojawił się Dipper.
- Hej szister!- bąknął na przywitanie, a potem wziął swoją szczotkę.
Wyglądał jakby chciał się o coś zapytać, coś powiedzieć, ale zaniechał tego działania po chwili patrzenia na mnie. Resztę porannej higieny spędziliśmy w milczeniu, a potem zbiegliśmy na śniadanie. Usiadłam przy już nakrytym stole i od razu wzięłam trochę chleba. Brat usiadł koło mnie, ale nawet nie dotknął pokarmu.
Nałożyłam pomidory, sałatę i inne przygotowane składniki, by zrobić kanapkę. Niespodziewanie Dipper szturchnął mnie nogą w łydkę, a ja spojrzałam na niego pytająco. Jego mina była nieciekawa i głową wskazał w stronę kuchni. Zerknęłam tam, a potem...
Potem strach mnie sparaliżował.
Przy kuchence stał Bil (jego dorosła wersja z dwoma oczętami, która w śnie niemal zabiła oraz uleczyła bliźniaki) i gotował jajka na patelni. Bałam się gdziekolwiek ruszyć, cokolwiek powiedzieć. Chciałam, by Dipper jakoś nas z tej sytuacji wyciągnął, lecz on... On zaczął robić sobie śniadanie.
- Czekajcie, dzieciaki, zaraz dołożę wam coś jeszcze...- westchnął Bill jak matka, której potomstwo zbyt szybko zabiera się do pochłaniania pokarmu.
- Musimy coś zrobić, Dipper, to jest...- zaczęłam szeptem szybko mówić do brata.
- Wiem, ale nie możemy. Jest za późno, nie jesteśmy w naszym świecie, czaisz? Siedzimy pewnie w bańce albo innym podrabianym uniwersum. Bill ma ciało od jakiegoś czasu... Myślisz, że wszystko co próbowałby przez ten czas zrobić, to przygotowanie dla nas cholernego śniadania? Udawaj, że wszystko jest normalnie. Zagramy sobie w jego grę, staraj się go nie wkur...
- O czym tam szepczecie?- Podniosłam głowę, Dipper również.
Mężczyzna stał nad nami i wpatrywał się w nas z pełną powagą.
- O niczym...- westchnął, jakby od niechcenia, mój brat i dodał- Poproszę to najmniejsze jajko.
Bill miał niejednoznaczny grymas na twarzy, chyba nie takiej reakcji się spodziewał. To tak jakby sarna uśmiechała się szeroko do głodnego wilka. Cipher uśmiechnął się wrednie, a potem nałożył na talerz Dippera owe jajko.
Spojrzałam na dzieło kucharskich zdolności demona i znów znieruchomiałam. Zamiast żółtka w jajku było... oko. Takie samo jak ma Dipper. Spojrzałam na brata, który odwrócił się do mnie, chcąc uspokoić moją osobę, bym nie panikowała, lecz... Wtedy zauważyłam, że on nie ma ślepia, tylko czarną, krwawą dziurę.
Wrzasnęłam, na co Bill zareagował śmiechem, i rzuciłam się do wyjścia. Zanim jednak tam dotarłam Cipher zagrodził mi drogę.
- Posłuchaj brata, skarbie... Wracaj do stołu i postaraj się mnie nie denerwować. Wybaczam ci próbę ucieczki, tylko dlatego, że twoja reakcja była przekomiczna.
![](https://img.wattpad.com/cover/82723938-288-k136204.jpg)
CZYTASZ
depravity falls.
Fanfictionco jeśli przerzucimy bliźniaki Pines do innego uniwersum? słyszeliście kiedykolwiek o depravity falls? nie? w takim razie zapraszam... postaram się otworzyć wasze cudne oczka.