2. Szkło

292 25 6
                                    

Szli w milczeniu. Cisza... wydawałoby się, że to najlepsza przyjaciółka strażników Cienia. Musieli się bezszelestnie poruszać i zakradać. Nevra był tego idealnym przykładem - energiczny, zabawny, ale przy tym niesamowicie subtelny. Nawet teraz, gdy szli obok siebie nie słyszała jego kroków. Ponadto poruszał się z taką gracją, że wydawało się, że nie dotyka nogami podłoża. Każdy jego ruch był milion razy przemyślany, choć zdawał się taki swobodny, ale nie oszukujmy się - on musiał taki być. Strażnicy cienia to swego rodzaju odpowiedniki skrytobojców. Poza zbieraniem informacji zajmowali się także morderstwami. Niech Miiko mówi, że oni tylko pomagają, że nie krzywdzą jeśli  nie muszą! Nieraz w końcu widziała Nevre jak wracał z misji w zakrwawionej pelerynie choć sam nie był ranny. Ale powinna się przyzwyczaić, że Kwatera Główna to miejsce pełne kłamców. 


Cisza... Nevra zdawał się z nią oswoić, ale nie ona! Również należała do straży Cienia, jednak w tym momencie nie wytrzymywała. Ich wspólne milczenie wydawało się trwać już wieki, a przecież z holu do jej pokoju szło się kilka krótkich minut. 

- Powiedz coś, uwielbiam twój głos - rzekł cicho, spoglądając na swoją towarzyszkę.

- Zachowywaliście się jak banda rozkapryszonych dzieci, którym zabrano zabawkę - odpowiedziała szybko nie przemyślawszy wcześniej swojej kwestii. I to właśnie odróżniało ją od pozostałych członków jej straży - najpierw robi, potem myśli.

Na ustach wampira pojawiło się coś na wzór grymasu. Z początku miała wrażenie, że go uraziła swoimi słowami, jednak błysk w oku ciemnowłosego mówił, że jak zwykle się z nią droczy. 

Po chwili dotarli pod drzwi jej pokoju i gdy już chciała przekroczyć wrota swego azylu, nie spodziewanie znalazła się w ramionach Nevry.

- To co przed chwilą powiedziałaś było bardzo niemiłe. Powinnaś mnie przeprosić - wymruczał, stawiając wyraźny akcent na słowo "powinnaś". Brzmiało to trochę jak rozkaz, a to zdecydowanie jej nie pasowało . Nieważne, że był jej przełożonym. Ponadto zaczynała czuć skutki uboczne alkoholu. Chyba jednak wypiła o jedną szklankę hydromiodu za dużo. A może to przez wino, które  pod koniec zamówiła ku uciesze ciemnowłosego?

- Nevra... jestem zmęczona, daj mi pójść spać - wyszeptała, kładąc głowę na jego klatce piersiowej. Chłopak zacisnął mocniej ręce wokół jej talii, aby przypadkiem mu się nie wyślizgnęła. 

Stali tak w tej pozycji kilka pięknych sekund. Dziewczyna wciągała napajała się ostrym, a jednocześnie słodkim zapachem swojego przełożonego. Tuliła się do jego piersi niczym mała dziewczynka, która potrzebowała poczuć się bezpiecznie w tym groźnym i nieprzewidywalnym świecie. Powoli zaczynała rozumieć, co ciągnęło te wszystkie naiwne dziewczyny do tego osobnika. On dawał im te poczucie, że przy nim nic im nie grozi. Nigdy ich nie odtrącał, a one wierzyły, że tak będzie zawsze. 

Poczuła jego ciepłe wargi na swoim czole, a potem łaskotanie jego lekko zadartego nosa w tym samym miejscu. Uśmiechnęła się mimowolnie i podniosła głowę, aby móc na niego spojrzeć. Alkohol dodał jej odwagi, więc postanowiła zrobić coś, o co nigdy wcześniej by się nie posądziła. Jedną dłoń ułożyła delikatnie na policzku chłopaka, drugą z kolei musnęła subtelnie jego przepaskę na lewym oku. Nim jednak zdecydowała się pod nią zajrzeć, usłyszała odgłos tłuczącego się szkła. Oboje odwrócili głowy w stronę źródła tego dźwięki. Shayrawina widziała już tylko roztrzaskaną na podłodze fiolkę, z kolei Nevrze mignęły jeszcze niebieskie kosmyki włosów, które zniknęły za zakrętem. 

- Nevra, co tu się dzieje...? Dlaczego taki jesteś, dlaczego ja tu jestem, dlaczego to wszystko tak wiruje...? - wymamrotała, sama nie bardzo wiedząc do czego miał zmierzać ten strumień słów. Chłopak zaśmiał się cicho, po czym wziął ją na ręce i wszedł do jej pokoju.  Położył ją na łóżku, przypominającym otwarty kokon. No tak, w końcu to Ezarel był odpowiedzialny, aby doprowadzić tę klitkę do stanu użytkowego. 

FiolkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz