6. Kłamstwo

283 32 7
                                    

Nawet nie pamiętała, kiedy usnęła. W ramionach chłopaka zaczynała się powoli uspokajać. Donośny płacz zamieniał się stopniowo w cichutki szloch aż w końcu ustał. Nie czuła jak Ezarel bierze ją na ręce i sadza na grzbiecie Rawista, a następnie zajmuje miejsce tuż za nią. Nieświadoma niczego tuliła się do jego torsu, szukając ciepła, które niedawno ukoiło jej zszargane nerwy. Nie słyszała odgłosów natury, które niepokoiły jej towarzysza. Była niczym małe dziecko pogrążone w gorączce. Pierw majaczyła, wylewając wszystkie swoje frustracje, a potem zmęczona chorobą zamknęła powieki, próbując bezskutecznie walcząc z zarazą.

Obudziła się dopiero w południe. Zdawała sobie sprawę, że długo nie otwierała oczu, jednak nie sądziła, że przez ten czas aż tak wiele się zmieni. Rzeczą oczywistą było oczywiście słońce zawieszone wysoko na niebie. Jego promienie odbijały się w puchu śniegu, po którym spokojnie stąpały ich wierzchowce. Delikatny wiatr potrząsał zwisającymi z białych gałęzi soplami, które obijając się o siebie tworzyły przepiękną muzykę. Otaczająca ją natura była przepiękna, taka magiczna. Nie potrzebowała do tego żadnych eliksirów, fantastycznych stworzeń. 

- Daleko jeszcze? - zapytała lekko zachrypniętym głosem. Bała się na niego spojrzeć. Niestety pamiętała swoje nocne przedstawienie i jak patrzyła na nie z tej niewielkiej perspektywy czasu to zaczynało do niej docierać, że była bardzo niesprawiedliwa wobec chłopaka. To co on robi ze swoim życiem nie powinno być jej sprawą. Zarówno Ezarel jak i Ewelein byli dorośli, więc dlaczego tak bardzo przeszkadzało jej, że niebieskowłosy bawi się uczuciami elfki? 

- Nie, już jesteśmy prawie na miejscu - odpowiedział jej spokojnie. Nie kłamał, bo po chwili mgła ujrzeć wyłaniający się zza drzew przeogromny zamek. - Nie bawię się nią. Sama zaproponowała, abyśmy wrócili do poprzedniego układu. Nie zakochałem się w niej nagle i nie zakocham. Jeśli nazwać to zabawą to działa ona w dwie strony - dodał po chwili, a gdy znaleźli się przed lodową bramą zeskoczył z Rawista, podając dziewczynie rękę, aby mogła z łatwością zrobić to samo. 

Ona jednak przez dłuższą chwilę patrzyła na niego w osłupieniu. Czytał jej w myślach? A może mówiła przez sen i wyklinała go we wszystkich językach jakich nauczyła się w swoim świecie? W końcu ułożyła swą dłoń na jego i opuściła grzbiet pięknego wierzchowca. Chciała go przeprosić za to, co zrobiła w nocy, ale prośby o przebaczenie nie mogły przejść jej przez gardło. Dlatego też milczała, skupiając swój wzrok na pięknie budowli przed nimi. 

Jej oczom nagle ukazały się dwa potężne niedźwiedzie polarne. Szły powoli, jednak nie ociężale. W tych ich ruchach było coś takiego majestatycznego - kładły łapy na śniegu w ten sposób, jakby ćwiczyły to przez ostatnie lata swojego życia. Do tej pory nie miała okazji ujrzeć tych zwierząt na wolności dlatego nic dziwnego, że się początkowo zlękła. Odruchowo złapała za rękaw marynarki elfa, kiedy jednak miała go puścić, chłopaka objął dziewczynę ramieniem, a na jego ustach zagościł lekki uśmiech. 

- To są Ocemasy. Wyglądają jak mordercy, ale tak naprawdę są łagodne. Spójrz na ich łapy - powiedział cicho. Z jego tonu mogła wywnioskować, że albo zapomniał o tym, o czym ona nie potrafiła, albo zdążył jej to wybaczyć. Nie potrafiła zrozumieć dlaczego. Była wtedy dla niego taka okropna, taka oschła, taka... zimna. A on, nie pytając o nic, po prostu wziął ją w ramiona i podarował tyle ciepła, ile miał. Tak jakby wiedział, że właśnie tego potrzebuje, że w chwili, gdy myśli o bliskich, których straciła, pragnie poczuć czyjąś bliskość. 

Mimo natłoku myśli, spojrzała posłusznie na łapy chowańców i zachichotała cicho. Te łudząco przypominające niedźwiedzie polarne z jej świata istoty miały poprzyczepiane dzwoneczki. Kiedy już chciała zapytać o tego powód, Ezarel jej przerwał.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 02, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

FiolkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz