Patrzyła na niego zdziwiona z lekko rozdziawianymi ustami. Teraz chciał z nią rozmawiać? Przez ostatni tydzień nawet nie próbował się z nią spotkać, skontaktować, przeprosić. Owszem, unikała go, ale gdyby mu naprawdę zależało to znalazłby sposób, aby dotarła do niej wiadomość, że szanowny elf chciałby ją zobaczyć. Niestety, nic takiego nie miało miejsca.
Jego dotyk zawsze działał na nią elektryzująco, a zarazem kojąco, ale teraz... teraz najzwyczajniej palił! Czuła, jakby ktoś wsypywał jej do otwartej rany sól. Momentalnie cofnęła głowę i uciekła wzrokiem na zegar przypominający swą budową stuletnią wiśnię z ogrodu.
- O czym? - zapytała w końcu. Następnie podniosła się do siadu i spuściła nogi luźno z łóżka, aby po chwili zacząć nimi nerwowo machać.
- Coś marnie wyglądasz. Jadła...
- O czym? - ponowiła pytanie, patrząc mu prosto w oczy. Była bardziej stanowcza, pewna siebie, a przynajmniej próbowała taką grać. Zdawała sobie sprawę, że nie chciał rozmawiać o niej, bo jaki miałby ku temu powód? Dał jej przecież dobitnie do zrozumienia, że jest dla niego robakiem, który pełza po jego domu i żadne chemikalia nie są w stanie go zabić.
Chłopak chyba odpuścił. Z jego ust wydobyło się ciche westchnięcie, a wzrok zatrzymał na jej fiołkowych oczach. Na tych pięknych, głębokich i pełnych nienawiści oczach.
- Widziałem, że trochę odpłynęłaś na spotkaniu z Miiko. Chciałem ci wytłumaczyć na czym ma polegać nasza misja. Lepiej żebyś cokolwiek wiedziała jeśli ma się zakończyć powodzeniem - powiedział spokojnie i tym samym monotonnym głosem wyjaśnił dziewczynie.
*
Stała już pod bramą ze spakowanym plecakiem. Była wcześniej niż powinna, ale nie potrafiła już usiedzieć w swoim pokoju. Wszystko się z nim kojarzyło, każdy centymetr ściany, każdy słój drewniana, z których zostały wykonane meble, zapach kwiatów, bicie zegara... Nie chciała zwariować. Nie teraz, kiedy wszystko zaczynało się na nowo układać.
- Nie chodź tak w te i z powrotem, bo dziurę wykopiesz.
Momentalnie się odwróciła i spojrzała w stronę źródła głosu. Doskonale go znała, a mimo to była zaskoczona widząc Nevre.
- Jak się bardziej postaram to i grób zdążę sobie przygotować - odpowiedziała mu z wymuszonym uśmiechem. Chciała, aby zabrzmiało to jak najbardziej sarkastycznie, jak najśmieszniej, ale najwyraźniej jej nie wyszło, bo chłopak od razu do niej podszedł i przytulił, zaczynając głaskać po włosach.
- No już, nie mów takich głupot - wyszeptał i pocałował ją w czoło. - Nie będziemy się długo widzieć, więc uśmiechnij się, szczerze. Tak chciałbym zapamiętać twoją śliczną buzię - dodał po chwili i poczochrał czule jej białą czuprynkę.
- Shayrawino, jedziemy - powiedział Ezarel, który nie wiadomo kiedy pojawił się z dwoma dorosłymi Rawistami. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko na widok chowańców. Przypominały wyrośnięte zebry z jej świata, ale wyglądały tak samo dostojnie jak arabskie konie. Chociaż te trupie czaszki zamiast głowy nieco ją przerażały.
- Rawisty? Nie mogłeś powozu załatwić? - zapytał Nevra, nie puszczając białowłosej ze swoich objęć.
Na twarzy elfa zagościł grymas złości, który próbował ukryć za wszelką cenę pod maską obojętności. Nie wiedział, co go bardziej denerwowało - fakt, że jego "przyjaciel" próbuje go upokorzyć przed NIĄ czy to, że ją przytula.
- Czy ja wyglądam jak wróżka, co zamienia dynię w karocę? Jak coś ci nie pasuje, to zawsze możesz się z jednym chowańcem zamienić - wycedził przez zęby. Widząc jednak, że wampir nie ma nic więcej do dodania, pomógł dziewczynie dosiąść chowańca, po czym wsiadł na swojego i oboje ruszyli w stronę królestwa Eslido.
CZYTASZ
Fiolka
FanfictionCo byś zrobił, gdybyś za sprawą magicznego kręgu trafił do innego świata? Co byś zrobił, gdybyś się dowiedział, że nie możesz wrócić do domu? Co byś zrobił, drogi czytelniku, gdyby mieszkańcy tej krainy sprawili, że wszyscy z Ziemi o Tobie zapomniel...