10 - Dlaczego nie wracasz?

114 29 4
                                    

Sebastian starał się nie nadwyrężać zabandażowanego ramienia kiedy odsuwał od ust tlącego się papierosa, żeby spokojnie, z zupełną ulgą, wypuścić z ust szary obłok tytoniowego dymu. Spojrzał jak trujące opary unoszą się do góry, by rozmyć się tuż pod sufitem i zawisnąć w mętniejącym powietrzu.

Siedział w tym samym pustym pokoju, co pierwszej nocy po śmierci Jima. Ale teraz ten pokój się wypełnił. Był tu materac, worek treningowy, kilka paczek papierosów, sterta brudnych ubrań (głównie przepoconych koszulek pozostałych po treningach) oraz sporych rozmiarów kupka potłuczonego szkła. Z butelek po piwie rzecz jasna. Ten szary, zimny pokoik o otynkowanych ścianach był już w tej chwili nie porównaniem do Moriarty'ego, jak Sebastian myślał na początku. Teraz to był obraz nędzy i rozpaczy; obraz złamanego, snajperskiego serca. Trafionego kulą i zostawionego samotnie pośród innych serc.

Nikt się już nim nie interesował, nie przytulał, nie szeptał do ucha cichych komplementów, nie szukał każdej możliwej drogi, żeby zaciągnąć go do łóżka. Albo na kanapę, fotel, blat kuchenny, biurko Jima czy szafkę w przedpokoju.

Był sam.

- Dlaczego nie wracasz? - szepnął, a jego słowa uniosły się wraz z dymem do góry, lecz - podobnie jak ów dym - nie opuściły pomieszczenia. Mężczyzna zmienił pozycję, kładąc się na brzuchu na materacu i gasząc papierosa w stojącej pod ręką popielniczce, po czym ułożył wygodnie ręce pod głową.

Przynajmniej częściowo wypełnił ten pokój. Teraz nie było tu już paskudnego, dołującego echa, które za każdym razem zwracało ku niemu jego własne słowa.

Teraz była cisza, pośród której słyszał tylko swój oddech i równomierne bicie serca. Najbardziej zmęczonego i poturbowanego organu w całym jego ciele.

Kawałek zielonego szkła sam z siebie zsunął się ze sterty i z cichym, charakterystycznym dźwiękiem zetknął się z podłogą, wyrywając Sebastiana z zamyślenia. Blondyn westchnął ciężko, przewrócił się na lewy bok i zamknął oczy.

Chciał tylko, żeby Jim tu był.
~
Jako, że jest ciemna noc, Ajcza pisze Ciemne Noce. Logiczne, nie? xd

Nie no, cały dzień miałam zabiegany, a trzeba kiedyś rozdziały pisać... Nawet jeśli kosztem snu. Rano sprawdzian z fizyki, lekcje do 14:20, potem dom, oglądam Zimowego Żołnierza, przerwa w połowie bo trzeba wykombinować koleżance prezent na klasowe mikołajki, wracam - rozpakowywanie paczki mikołajkowej od cioci z Warszawy, kończę film, gram z rodzicami w planszówkę z paczki (Wsiąść do pociągu - USA) i... Tak znalazłam się tutaj, teraz.

Ale nadal nie rozumiem, co wszyscy widzą w Buckym. #TeamCap, mimo wszystko XD

Dobranoc ;*

✔Ciemne Noce || Mormor✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz