*Młoda uczennica nałożyła na siebie odzież ochronną. Nie wyglądała w niej najlepiej. Następnie sięgnęła po swój kociołek i sprawdziła, czy nie przecieka. Był cały, jakby niedawno kupiony. Ułożyła obok kociołka wszystkie potrzebne składniki, które wzięła ze sobą do pracowni. Ustawiła stabilnie trójnóg, a na nim naczynie. Sięgnęła po nalewkę ze stokrotki w naczyniu z miarką. Był tam dokładnie litr cieczy. To ona stanowiła pierwszy składnik. Dziewczyna spokojnie przelała ją do kociołka. Po chwili wyciągnęła różdżkę. Musiała podpalić ogień, a nie miała żadnego źródła. Rozluźniła się, ułożyła różdżkę w nadgarstku, machnęła nią i w skupieniu wypowiedziała zaklęcie* Incendio
*Ogień buchnął pod kociołkiem z sykiem. Teraz Klaire mogła przystąpić do tworzenia eliksiru. Odmierzyła 10 much siatkoskrzydłych. Rozdrobniła je noże, a następnie dodała do nalewki. Podkręciła ogień kolejnym zaklęciem i czekała aż wszystko się zagotuje mieszając przy tym dwa razy zgodnie z ruchem wskazówek zegara.*
*Po chwili, kiedy składniki się zagotowały dziewczyna, zmniejszyła ogień pod kociołkiem. Temperatura musiała wynosić 30 stopni. Na szczęście Klaire była świetną kucharką i zawsze umiała ocenić temperaturę w piekarniku czy na palenisku bezbłędnie. Zadowolona z efektu zaklęcia sięgnęła po rozdrobnione fruwokwiaty, które przygotowała sobie czekając na zagotowanie nalewki ze stokrotki. Wrzuciła dokładnie 4 z nich do eliksiru.*
Teraz trzeba zaczekać. *mruknęła i przekręciła niewielką klepsydrę, która zawsze odmierzała 1 minutę. Czekając, aż przesypie się piasek posiekała korzeń imbiru, a gdy wyznaczony czas upłynął dodała 3 gałązki jemioły do kociołka. Po chwili dorzuciła również posiekany drobno imbir, który bardzo intensywnie pachniał.*
*Dziewczyna westchnęła, bo z emocji zrobiło jej się gorąco. Zamieszała raz przeciwnie do kierunku wskazówek zegara. Odmierzyła 5 skarabeuszy i zmiażdżyła je w moździerzu. Nie było to łatwe zadanie i cała się zgrzała. Dodała go do kociołka sprawdzając czy przypadkiem temperatura ognia nie spadła. Znów musiała czekać. Odwróciła klepsydrę i przygotowała sobie w dwóch menzurkach dwa kolejne składniki, to jest 2 krople żółci pancernika i 5 kropli krwi salamandry.*
*Po upływie minuty Klaire wlała do eliksiru najpierw żółć, a potem krew. Kręciło jej się w nosie od intensywności zapachów unoszących się w pomieszczeniu, ale musiała wytrzymać. zostało najważniejsze. Dziewczyna wzięła chochlę do ręki i zamieszała dwa razy przeciwnie do ruchu wskazówek zegara oraz raz w przeciwnym kierunku. Odłożyła spokojnie chochlę i ujęła w ręce ostatni składnik, buteleczkę ze sproszkowanym rogiem jednorożca. Odmierzyła za pomocą miarki dokładnie 10 gram i dodała do eliksiru.*
*W tym momencie dziewczyna poczuła jeden, ale za to bardzo przyjemny cytrusowy zapach. Wszelkie inne zapachy zniknęły. I tak Eliksir Amortencji został uwarzony. Zadowolona Krukonka podniosła się z miejsca. Przelała także bardzo ostrożnie swój eliksir do fiolki, którą już wcześniej podpisała. Zgasiła również ogień pod kociołkiem, bo nie był jej już potrzebny i uprzątnęła swoje miejsce pracy. Była gotowa na ocenę nauczyciela, jej eliksir także.*
YOU ARE READING
Pamiętniki ze Świata Magii - Klaireen
ContoŚwiat magii jest pełen niespodzianek! Klaire Hearts jest uczennicą Uniwersytetu Magii i Czarodziejstwa. Przybyła jako nieśmiała dziewczynka, a teraz jest śmiałą panią prefekt co czeka ją dalej? Zobaczymy. Na szczęście pozwoliła nam zajrzeć do swoich...