Prolog- Dawno, dawno temu...

46 2 0
                                    



Kilka metrów ode mnie wiekowy dąb eksplodował trafiony ognistym pociskiem, a jego dymiące szczątki wystrzeliły we wszystkich kierunkach. Zbliżali się. Adrenalina sprawiła, że w miejscach, gdzie płomienie dotknęły mojej skóry czułem jedynie delikatne łaskotanie.
-Poddaj się Aron!- usłyszałem znajomy, przywódczy głos- Dobrze wiesz, że rodzeństwo planuje cię zdradzić!
Wybuchłem śmiechem.
-Nigdy by tego nie zrobili! Jestem głową Rodu Wody, a oni moimi braćmi i siostrami! Mają swój honor!
-Jeśli honor Jurgena nie pozwoli mu stanąć na czele waszego Rodu, to oddam Rozżarzone Ostrze pierwszemu człowiekowi, którego spotkam!- odkrzyknął Natsu, stojący na czele Rodu Ognia.
-Ciekawe jak wytłumaczysz rodzeństwu, że wasz miecz rodowy ma jakiś mały człowieczek...- Wymruczałem sam do siebie, po czym odbiłem się plecami od skały za którą się czaiłem.
Na szczęście przez puszczę płynął strumień. Byłem dosłownie w swoim żywiole! Szybkim uniesieniem ręki podporządkowałem wodę swojej woli. Złożyłem ręce i przesunąłem nimi szybko przed sobą, a ze strumienia uniosła się wysoka na co najmniej 5 metrów macka i wystrzeliła w kierunku mojego przeciwnika.
Władca Ognia uskoczył przed tym i dwoma kolejnymi atakami przybliżając się do mnie, po czym przeszedł do kontrataku. Wykonał kilka zwinnych ruchów, schodząc swoim ciałem do ziemi, po czym wybił się w fikołku, którego zwieńczeniem był ognisty bicz z początkiem przy jego piętach. Atak uderzył w ziemię wyrzucając wokół iskry i ziemię. Ku zdziwieniu Natsu nie stałem już w miejscu, w które wycelowany był jego atak. Gdy doszło do niego co się dzieje, chwytałem już skórzany naramiennik jego poznaczonej runami zbroi. Przerzuciłem go nad sobą i cisnąłem do strumienia. Zdążył jeszcze tylko wysłać w moim kierunku kilka drobnych fal ognia, kiedy moje wodne macki chwyciły jego ręce i nogi.
Wyprostowałem się i z uśmiechem szaleńca zbliżyłem się do niego w podskokach. Gdy podszedłem do brzegu strumienia Władca Ognia odchylił do tyłu głowę nabierając powietrza, po czym pochylił się do przodu, a z jego ust wypłynęło morze ognia, trawiąc las wokół. Jednak mnie płomienie nie sięgnęły, gdyż przeszedłem do przysiadu i przykryłem się warstwą wody niczym płaszczem.
Gdy tylko atak ustał, wstałem i uniosłem ręce w czymś na kształt bokserskiej gardy. Na ten gest woda, pokrywająca kończyny mojego przeciwnika, zmieniła się w grubą warstwę lodu.

-Znasz jeszcze jakieś sztuczki?- zapytałem patrząc na niego wygłodniale.

-Aronie, posłuchaj mnie! Dziś rano przybył do nas Juri oferując sojusz!-syknął Natsu odrzucając do tyłu czarne włosy, które wpadały mu na oczy.- Powiedział, że reprezentuje Jurgena, że twój czas się kończy i że już wkrótce odbiorą ci Żywioł!

-Kłamiesz! Umiejętność manipulowania Żywiołem jest nieodzownym elementem życia ludzkich magów i nas, nieśmiertelnych Rodów!- powiedziałem z krzywym uśmiechem.

-Wszyscy początkowo sądziliśmy że jesteśmy nieśmiertelni. Ale dość szybko spostrzegliśmy, że możemy mordować się nawzajem. Chyba ty wiesz o tym najlepiej...- wyszeptał z goryczą w głosie.
-Ale nie można odebrać komuś Żywiołu!- wrzasnąłem.- Można kogoś zabić sprawiając, że Żywioł, którym trup władał rozpłynie się niczym mgła!

-Jurgen, najstarszy z twoich braci odkrył sposób, by to zmienić. Ale tak jak powiedziałeś, Żywioł to część naszego życia, więc kiedy się go odbierze...

-Zamknij się!- wyrzuciłem otwartą dłoń w stronę twarzy tego oszusta, jednak nie uderzyłem go. Nie zniżyłbym się do takiego poziomu. Zacisnąłem pięść tuż przed jego nosem po czym cofnąłem rękę do siebie, a lodowy kolec przeorał mu policzek i przebił oko, po czym cofnął się i na powrót zmienił w wodę. Powietrze przeszył wrzask.

-Myślę, że zostanie ślad!- Zachichotałem.

Natsu, gdy przestał krzyczeć pochylił się do przodu i sapał ciężko, wręcz charczał. Poczułem  bijące od niego ciepło na sekundę przed tym jak lód, w który nadal był zakuty pękł, a jego odłamki stopiły się w kilka sekund. Woda wrzała w zetknięciu z jego skórą.

Zacząłem używać swojej mocy, by zamrozić wszystko wokół, jednak było to nie możliwe.

Później pamiętam tylko, że była burza, a ktoś ciągnął mnie przez las.

******************************************************************************************

Gdy się ocknąłem byłem w naszym domu. W siedzibie Rodu Wody. Marmurowe kolumny podpierały wysoko w górze gładki strop. Po pomieszczeniu rozlewało się blade światło księżyca. Wszystkie dźwięki był przytępione i jakby odległe, ale czułem, że jest tu ktoś jeszcze.

Z trudem przechyliłem głowę w lewo i zobaczyłem Amalę stojącą nad Jurgenem. Jest zdenerwowana i chyba się z nim kłóci. O, Juri też tu jest. Czyta jakąś starą książkę na głos.

Ale boli mnie głowa! I ciężko mi się oddycha, jakby ktoś na prawdę ciężki na mnie siedział.
Chciałem się odezwać, ale chyba jedynie zacharczałem. Jurgen uśmiechnął się, dziwnie na mnie patrząc, siostra patrzyła na mnie tylko przez chwilkę, po czym odwróciła się do naszego brata i trzasnęła go w twarz. O co tutaj chodzi?
Dziewczyna chciała do mnie podejść, jednak Jurgen przyłożył jej nóż do gardła. Dziewczyna zbladła, a Juri nawet nie obdarzył jej swoim pustym spojrzeniem. Zamiast tego uniósł w górę lewą rękę i zaczął wykonywać jakieś krótkie gesty, które wydawały się znajome, jednak mój zamglony umysł nie był zdolny przyporządkować ich do żadnej dziedziny magii. Moje myśli były mętne. Czułem gorąc.
Znów spojrzałem na Jurgena i Amale. Dziewczyna miała łzy w oczach, kiedy mój brat mówił jej coś na ucho, uśmiechając się przy tym jadowicie. Czy możliwe, że Natsu mówił prawdę? Czy zostałem zdradzony?
Jurgen zabrał nóż z jej gardła i pchnął siostrę na bok, a tamta upadała na ziemię, po czym szybko się pozbierała i wybiegła z pomieszczenia. 
Moim ciałem szarpnęło nagłe ukłucie tuż pod żebrami, jakby ktoś wbił mi tam żagiew. Uniosłem głowę by spojrzeć na źródło bólu i zobaczyłem emanujące czarną, ognistą mocą pieczęci do przywoływania i pętania demonów. Pentagram i pieczęć Salomona nałożone na siebie nawzajem. Nigdy wcześniej nie widziałem takiego skupiska mroku. 
Wszystko stało się dla mnie jasne. Przywołają czystej krwi demona i wejdą z nim w układ. Dadzą mu to czego pragnie każdy demon. Dadzą mu moje ciało w zamian za wyciągnięcie ze mnie Żywiołu... To gorsze niż śmierć... Zostanę opętany.

Chciałem z tym walczyć, jednak w ciągu jednej sekundy wszystko zniknęło w ciemności.

Z wody w lód. Z lodu w ogień.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz