Rozdział 5- Element Życia

6 0 0
                                    

Laura ponownie obudziła się w tym samym niewielkim pokoju, który stał się chyba jej osobistym azylem. Tym razem jednak, zarówno pomieszczenie, jak i jej umysł były jasne i uporządkowane. Nie śpieszyła się z wyjściem, chciała trochę poznać swoje nowe terytorium.
Ściany pokryte były zieloną tapetą, przywodzącą na myśl barwy Slytherinu, co wywołało delikatny uśmiech na twarzy kasztanowowłosej dziewczyny. Biurko wykonane było z ciemnego drewna i miało jedną szufladę. Dziewczyna otworzyła ją z zaciekawieniem, jednak znajdowały się tam jedynie notatnik w kratkę, długopis, kilka ołówków i pudełeczko ze zdobionym piórem.
Ciężka półka była pełna starych, jednak zadbanych tomiszczy. Laura nigdy nie widziała takich tytułów. Niemal wszystkie były w nieznanych jej językach, a niektóre nawet zapisane znakami, które w żaden sposób nie przypominały żadnego alfabetu.
Stojąc już przy drzwiach odwróciła się do nich plecami, by ogarnąć swym wzrokiem cały pokój. Ku własnemu zdziwieniu spostrzegła, że przy łóżku stoi jeszcze duży ciężki kufer. Laura od razu przyklęknęła przed nim i otworzyła wieko.
W kufrze znajdowało się kilka czarnych podkoszulek i bojówek w tym samym kolorze. Laura wyciągnęła je wszystkie i kontem oka zobaczyła, że w kufrze są jeszcze inne rzeczy. Sięgnęła ponownie i wyciągnęła stertę zwykłych t-shirtów i kilka par jeansów. Dziewczyna rozłożyła pierwszą koszulkę, czerwoną z jakimś chińskim znaczkiem. Wyglądała zupełnie zwyczajnie i na oko pasowałaby na nią. Po chwili jednak wróciła do podkoszulki i bojówek, ponieważ Aron mówił dzień wcześniej, że będzie chciał zobaczyć jej umiejętności i rozpocząć trening.

Gdy weszła do jadalni, od razu zaleciała ją cudowna woń jajecznicy smażonej na maśle. Aron siedział już przy stole jedząc powoli jajecznicę i zapijając sokiem pomarańczowym, a na nakryciu obok parowała świeża porcja czekająca na dziewczynę.
Chłopak podniósł na nią wzrok i uśmiechnął się.
-Dzień dobry. Widzę, że już jesteś gotowa do naszego treningu.- powiedział wracając wzrokiem do własnego talerza.
-Hej... No, takie ubrania zostawiłeś mi w kufrze. Chociaż fajnie by było gdybyś następnym razem dał mi je tak po prostu.
-Do tego kufra nie trzeba nic wkładać. Magia utrzymująca nasz dom w ukryciu, zapewnia w dużej mierze to czego akurat potrzeba.- odpowiedział, jakby była to najzwyklejsza rzecz w świecie. Choć może dla niego nie ma w tym nic niezwykłego.

Posiłek dokończyli w milczeniu. Potem Aron poprowadził ją do drzwi pod schodami i poprosił, żeby idąc po schodach i przez następny korytarz milczała. Zanim prośba do niej doszła i chciała zadać o cel takiego zabiegu, on ruszył już niewiarygodnie ciemnymi schodami w dół.
Na dole rozciągał się długi, ciemny korytarz, który pomimo iż pozbawiony oświetlenia, nie był pochłonięty w całkowitych ciemnościach. Po obu stronach korytarza znajdowały się niewielkie wnęki. Mijając kolejne wnęki Laura starała się dostrzec co znajduje się wewnątrz jednak widziała tylko, że w każdej wnęce znajduje się jakiś niewielki mebelek. Otworzyła usta by zapytać, co to za miejsce, jednak nie wydała z siebie najmniejszego dźwięku. Odchrząknęła i zakaszlała, z przerażeniem stwierdzając, że tych dźwięków również nie słyszy.
Aron jakby czując co się dzieje zatrzymał się kilka metrów dalej i wejrzał w jej przestraszone oczy. Przyłożył tylko palec wskazujący do ust, po czym skinął głową w stronę drzwi na końcu korytarza i znów ruszył w ich stronę.
Za drzwiami znajdowało się niewielkie pomieszczenie, w którym znajdowały się jedynie 3 pary drzwi.
-Po prawej jest szatnia dla pań, po lewej dla panów, a za tymi drzwiami- powiedział kładąc dłoń na klamce nieco większych drzwi, na samym drugim końcu pokoju.- znajduje się sala treningowa.
Zanim jednak otworzył drzwi, Laura musiała dać upust swojej panice.
-Co to było?!- zapytała z urywającym oddechem.
-Tamten korytarz nazywa się Salami Pamięci. Każda wnęka upamiętnia jedną osobę, która mieszkała w tym domu, potrafiła w mniejszym lub większym stopniu korzystać z magii i zginęła.
Laura zastanowiła się ile wnęk mogła mijać... 80? Może 100? Ciarki ją przeszły na myśl, że taki los może ją spotkać. Aron popatrzył na nią i najwyraźniej miała wypisane swoje myśli na twarzy, ponieważ chłopak znów się odezwał.
-Nie myśl o tym jak o własnym wyroku. Jest jeszcze kilka osób, które żyją, jest kilka osób, które trenowały tu wiele lat temu i dożyły swojej naturalnej śmierci. Pomyśl, że ci, którzy zginęli podjęli, tak jak ty, decyzję by tu zostać i trenowali. A ty musisz trenować znacznie ciężej od nich.
Laura nie odezwała się już, a jej strach przemienił się w żal. Ci wszyscy ludzie byli tacy jak ona i zginęli... Do tego przekazuje jej to młodszy chłopak, który zachowuje przy tym stoicki spokój. Jak jeszcze zmieni się jej świat?

Aron otworzył drzwi, a widok po drugiej stronie odpędził myśli kłębiące się w głowie dziewczyny. Pomieszczenie wielkości sali gimnastycznej o betonowych ścianach, wypełnione było nienaturalnie naturalnym krajobrazem. Na ziemi rosła trawa, w jednym końcu sali znajdowały się drzewa imitujące las, obok którego przepływał strumyk o szerokości umożliwiającej przeskoczenie go. Poza tym na sali rozciągała się zielona polana z większymi i mniejszymi krzewami oraz kamieniami.
Laura, widząc to niezwykłe miejsce, otworzyła usta z niekrytą fascynacją. Dopiero po chwili otrząsnęła się z zachwytu, ponieważ Aron stał kilka metrów przed nią z szerokim uśmiechem.
Władca poprowadził ją do małego zakola na strumieniu i oboje usiedli na ziemi.
-Chciałbym zobaczyć, jak używasz swojego elementu.- powiedział spokojnie Aron.
-Hm... Okej.- Laura skupiła swój wzrok i całą swoją wolę na wodzie przepływającej obok.
Woda zakotłowała się nieco, w kilku miejscach zawirowała i nawet na ułamek sekundy wstrzymała swój bieg, po czym ponownie popłynęła w swoją stronę. Laura spojrzała na chłopaka ciężko dysząc. On jeszcze przez chwilę myślał marszcząc czoło, po czym odezwał się.
-Kiedy sprawiasz, żeby woda robiła to co chcesz, jak na nią wpływasz?
Dziewczyna właściwie nigdy nie zastanawiała się jak dokładnie to robi, ale jak teraz o tym pomyślała, odpowiedź nasunęła się sama.
-Ściskam ją żeby miała taki kształt jak chcę i poruszała się tak jak chcę.- powiedziała uspokajając już swój oddech.
-Rozumiem.- pokiwał głową.- Bardzo wielu początkujących magów wody tak właśnie robi, ale tak jak ty teraz, strasznie się przy tym męczą.
Lura pokiwała na znak, że rozumie.
-Pomyśl o tym jaka jest woda. Wyobraź to sobie- zaczął zamykając oczy, a Laura postąpiła tak samo.- Jest płynna, faluje, dostosowuje się do otoczenia. Ma swój naturalny sposób poruszania się. Pomyśl o tym ruchu. Pomyśl o tym falowaniu i spróbuj wykorzystać to falowanie. Gdy fala się zbliża, spróbuj pociągnąć ją, żeby przebyła dłuższą odległość. Gdy się cofa, nie walcz z jej naturą, lecz popchnij ją, by cofnęła się jeszcze bardziej. Energia, którą jej nadasz wróci z kolejną falą. Powtarzaj ten ruch, powtarzaj i kiedy poczujesz, że nadałaś już wystarczającą energię, spróbuj pociągnąć falę wysoko w górę, by stanęła przed tobą jak ściana.- Aron przerwał na chwilę swój spokojny monolog.- A teraz otwórz oczy.
Gdy dziewczyna wykonała polecenie zobaczyła, że bordowe oczy Arona są już szeroko otwarte i wpatrują się w coś obok nich. Laura skierowała tam swój wzrok, a w miejscu strumienia stała falująca ściana zbudowana z wody. Po kilku sekundach ściana opadła z mocnym pluskiem.
Laura była w szoku.
-Ja to zrobiłam?
-Oczywiście!- uśmiechnął się szczerze Aron.- I zobacz, że wcale cię to nie zmęczyło.
Dziewczyna również odpowiedziała uśmiechem.
-Na dzisiaj wystarczy treningu z wykorzystaniem elementów. Jutro pokażę ci trochę więcej.

Z wody w lód. Z lodu w ogień.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz