Hans również odzyskał przytomność tego dnia, jednak temat obrony przed atakami mentalnymi nie powrócił. Wraz z Amalą i Aronem w milczeniu dokończył runiczny krąg wokół Domu. Gdy tylko na niebie pojawił się księżyc Władca Żywiołu Wody poprosił pozostałej trójce wyjść z kręgu. Sam natomiast zainicjował krótką formułę magiczną. W blasku księżyca cały budynek zaczął lśnić, jakby był pokryty drobnymi perłami. W ciągu kilku pięknych chwil budynek był jak nowy, a Aron podziękował zarówno swojej siostrze, jak i bratu. Nikt natomiast nikogo nie przepraszał. Przynajmniej nie nagłos, bo kto wie, jak wiele myśli Władcy mogli przekazać sobie telepatycznie...
Magicznie odbudowany Dom wyglądał identycznie jak przed zniszczeniem, a zdaniem Laury może nawet lepiej bo bez grubych warstw kurzu. Aron nie przywiązywał większej wagi do takich kwestii.
Władcy Wody odeszli i w Domu znów pojawił się Marek Grot. Stary wampir, który chodź mieszkał razem z Aronem i Laurą, rzadko go widywali i jeszcze rzadziej z nim rozmawiali. Według Arona, krwiopijca wolał towarzystwo książek niż istot żywych, a sam sporo też pisał. Spisywał historię już od kilkudziesięciu lat.
Po tym jak trójka mieszkańców spotkała się na chwilę w pomieszczeniu kominkowym i zjadła kolację, Laura udała się prosto do swego pokoju by odpocząć po tym dość nerwowym dniu. Ciepła kołdra i przyjemny zapach, którym przesiąknięta była jej poduszka szybko zaprowadziły dziewczynę prosto w objęcia Orfeusza.Trening przebiegał jak zwykle, znała Arona długo i wiedziała, że ten cały "brak litości" to tylko sposób na mentalne nastawienie ją na prawdziwą walkę. Tak naprawdę Władca bardzo mocno hamował się w trakcie każdego ataku i często celowo się podkładał. Instynktownie wyczuła magię wody gdzieś po lewej i dzięki temu udało jej się odskoczyć od nadlatujących lodowych pocisków. Nie pozwoliła jednak by tak po prostu się roztrzaskał. Jednym ruchem stopiła je i podporządkowała wodę własnej woli, a następnie cisnęła w stronę, z której nadleciały pociski. Niewielka, jednak skoncentrowana fala przecięła poziomo powietrze.
Głuchy dźwięk Arona padającego na ziemię był niezwykle satysfakcjonujący.
- Jak tam dzieciaku? Żyjesz?- odezwała się dziewczyna.
-Nadal nie podoba mi się to, że tak mnie nazywasz.- odpowiedział chłopiec. Coś jest nie tak...
Z zarośli wyłonił przemoczony chłopak o włosach ciemnych jak noc i oczach Bestii. Przecież Aron już nie wygląda jak dziecko...-Aron. Nie możesz nadużywać mocy demona. Możesz stracić kontrolę.
Pożar wokół rozszalał się na dobre i dziewczyna wiedziała, że jest za późno. Aron stracił nad sobą kontrolę. Pozostała jej tylko ucieczka, jednak gdy tylko odwróciła się, żeby zacząć biec, stanęła z nim oko w oko. Bestia o futrze utkanym z dymu, ogonie z iskier i szponach żarzących się jak samo piekło. I te oczy, czarne niczym otchłań, w której można było dostrzec jedynie nieuchronną zgubę. Potwór ruszył z niewyobrażanym pędem, jednak dziewczyna, sparaliżowana strachem nie zdołała ruszyć się z miejsca. Udało się jej jedynie krzyknąć.Laurę wyrwał ze snu jej własny krzyk i zlana potem próbowała złapać oddech. Tuż za drzwiami usłyszała mocny głos Arona, gdy krzyknął zaklęcie otwierające drzwi i wpadł do jej pokoju.
-Co się stało? Laura! Co się dzieje? Ktoś tu był?- Władca był wyraźnie zaniepokojony. Przykucnął przy jej łóżku, a jego podopieczna od razu wtuliła się w niego łkając. Za jego plecami pojawił się również Marek.
-J...ja..ja...- szok wciąż nie pozwalał jej dojść do siebie. Sen wydawał się tak realny, jakby naprawdę miał miejsce.
-Miałaś zły sen?- zapytał cicho Marek. Laura pokiwała głową, jednak trzęsącymi się rękami wciąż ściskała Arona, który wyraźnie skonfundowany zastygł w bezruchu.
-Co ci się śniło?- zapytał Aron. Po głosie Laura poznała, że jej nauczyciel się uśmiecha.
-N...Na...Najp..pierw...- Laura przerwała zanosząc się płaczem, ale wzięła głęboki oddech żeby się uspokoić i móc powiedzieć:
-Najpierw trening z tobą, a potem pożar i Bestia.- Na to ostatnie słowo, Laura poczuła, że serce Władcy Dwóch Żywiołów zabiło jak dzwon. Aron szybko przyłożył dziewczynie rękę do skroni, a ona poczuła przez chwilę jakby woda zalała jej uszy. Uczucie szybko jednak zniknęło, gdy Aron zabrał rękę z jej głowy.
-Marku, zrobisz Laurze herbaty kojącej?- odezwał się Aron sztucznie spokojnym głosem. Wampir stał jeszcze przez moment w drzwiach, po czym zniknął.
Aron powoli odczepił od siebie Laurę i magicznie zapalił świeczkę, stojącą na szafce przy jej łóżku.
-Czasami takie sny biorą się z podświadomych lęków, wiesz? Chyba się mnie nie boisz, prawda, Laura?- Aron zabrzmiał, jakby naprawdę obawiał się tego jaką mógłby otrzymać odpowiedź.
-Chyba nie...- odparła niepewnie Laura. Na dłuższy moment zapadła cisza. Aron usiadł na podłodze opierając się o ścianę naprzeciwko jej łóżka.- Aron...- zaczęła z jeszcze większą niepewnością.- Zdarzyło ci się kiedyś tak... stracić kontrolę?
Chłopak wpatrywał się w przestrzeń dość ponurym wzrokiem. Laura miała nawet wrażenie, że wstrzymał oddech.
-Tak.- odparł w końcu.- Kilka razy.- dodał ciszej. Laurę przeszły dreszcze.
-Czy to co mi się śniło, to było coś co kiedyś naprawdę się zdarzyło?- Po tym pytaniu dziewczyna poczuła, jak ogień pali ją od środka. Aron spojrzał na nią.
-Tak. Tamta Obdarzona była moją uczennicą kilkadziesiąt lat temu...- Aron wyraźnie bił się z myślami co przekazać swojej obecnej uczennicy.- Nazywała się Wiktoria. Miała większy talent niż ty, jednak nie miała dość cierpliwości, by nauczyć się wszystkiego. I nie zginęła tamtej nocy.- z każdym kolejnym słowem mówił coraz szybciej i coraz szerzej otwierał swoje oczy.- Wiktoria zginęła kiedy już nie była moją podopieczną. Wróciła do mnie po 10 latach. Miała kłopoty, ale nie powiedziała mi o tym i nie mogłem jej pomóc...
Znów zapadła cisza. Laura próbowała sobie wszystko poukładać. Jej rozmyślania przerwało chrząknięcie. Marek wrócił z kubkiem parującego napoju.
-To pomoże ci zasnąć- zakomunikował wampir, podając kubek dziewczynie i wychodząc z pokoju. Laura pociągnęła łyka słodkiego ziołowego naparu i od razu poczuła, że powieki zaczęły jej ciążyć.
-Chcesz, żebym został tu na noc?- zapytał Aron.
-Ymmmm, nieee musiszzz.- odpowiedział Laura odstawiając kubek na szafkę obok, nie zauważając nawet, że przewróciła przy tym świeczkę. Na szczęście Aron natychmiast ją zgasił.Naciągnął kołdrę na swoją podopieczną i wyszedł z pokoju. Cicho jak kot.
CZYTASZ
Z wody w lód. Z lodu w ogień.
FantasíaMoje własne uniwersum, w którym magia, choć ukryta przed wzrokiem większości śmiertelników, istnieje i od lat pozostaje wytrącona z równowagi. W życiu Laury wiele się zmienia, gdy na swej drodze spotyka nieśmiertelnego Władcę bez Rodu i większego pl...