Rozdział 4.

223 32 4
                                    

Wstałem dziś o szóstej trzydzieści, bo miałem do szkoły na ósmą. Wykonałem wszystkie poranne czynności i jak najszybciej wyszedłem z domu. Świeże powietrze, które od razu owiało moją twarz, do końca mnie rozbudziło. Od razu, nie tracąc czasu, ruszyłem na przystanek autobusowy. Niestety muszę do szkoły jeździć autobusami. To irytujące, ponieważ zawsze rano w komunikacji miejskiej jest tłok. Na szczęście już za rok będę mógł mieć prawo jazdy i swój samochód.

Na przystanku, który był najbliżej mojej szkoły, wysiadłem. Tam od razu czekał na mnie Namjoon. Czasem, gdy za szybko dotrze do szkoły, to czeka na mnie.

Wolnym krokiem skierowaliśmy się do przeklętego budynku, jednocześnie rozmawiając na jakieś błahe tematy. Po przekroczeniu bramy budynku, poszliśmy usiąść na murek, żeby poczekać na resztę chłopaków. Gdy już wszyscy do nas doszli, mogliśmy spokojnie iść na lekcje.

Na przerwie śniadaniowej wzięliśmy posiłek ze stołówki i wyszliśmy na dwór ze względu na ładną pogodę. Aż szkoda byłoby siedzieć w budynku. Usiedliśmy na "naszej" ławce i zaczęliśmy jeść, jednocześnie rozmawiając. Ja niezbyt często udzielałem się w rozmowie, ponieważ moją uwagę przykuł siedzący kilka ławek dalej czarnowłosy chłopak, czytający książkę.

Może to jest moja szansa? Jimin idioto, wystarczy tylko podejść i zagadać, zwrócić na siebie jego uwagę. Nikogo poza naszą szóstką i nim nie ma na podwórku. Jeśli nie będzie chciał ze mną rozmawiać, czy nawet mnie wyśmieje, nikt nie będzie o tym wiedział.

Niewiele myśląc zacząłem się kierować w jego stronę. Moi kumple zaprzestali rozmów i zaczęli mnie wołać. Tae chyba zrozumiał o co chodzi, ponieważ zaczął ich uciszać.

Przechodząc obok mojego celu zauważyłem, że ma postawiony obok siebie kubek termiczny prawdopodobnie z kawą w środku. Wykorzystałem ten fakt i niby niechcący strąciłem kubek na ziemię a jego cała zawartość wylała się.

- O jeny, co za niezdara ze mnie, przepraszam cię bardzo - powiedziałem, schylając się po strącony przedmiot.

- Nic się nie stało, po prostu następnym razem uważaj jak chodzisz. - Chłopak nawet nie zwrócił na mnie większej uwagi, tylko jak najszybciej wrócił do czytania.

- To może w ramach przeprosin, dasz się zaprosić na kawę? O której kończysz?

Chłopak spojrzał na mnie. Jego piękne brązowe oczy wywiercały we mnie dziurę swoim spojrzeniem.

- Czternasta.

- Świetnie, będę na ciebie czekać przed budynkiem. - Puściłem mu oczko, po czym skierowałem się w stronę, w którą niby szedłem, aby nie wywołać podejrzeń u chłopaka.

Korzystając z okazji, poszedłem jeszcze raz na stołówkę po kawę, której poprzednim razem zapomniałem.

Gdy wracałem do chłopaków, tylko zerknąłem na chłopaka, z którym przed chwilą się umówiłem. Oczywiście tylko jako kolega, nic więcej, wolę dziewczyny. Ten nadal był skupiony tylko i wyłącznie na książce.

- Co to miało być? - zapytał Jin, gdy dotarłem do nich.

- Nic. Strąciłem mu kawę, więc przeprosiłem i tyle. - Na tym zakończyłem temat i powróciłem do jedzenia mojego posiłku, który zdążył już niestety wystygnąć, ale cóż, było warto.

Myślałem, że reszta lekcji minie spokojnie, lecz myliłem się. Musiałem pisać jeszcze jeden sprawdzian i kartkówkę. Mam nadzieję, że dostanę z nich chociaż dwa.

Po lekcjach skierowałem się do szatni, aby wziąć moją bluzę. Mimo, że wiedziałem, że będzie dziś ciepło, zawsze wolę na wszelki wypadek wziąć coś na długi rękaw. Od razu pobiegłem przed szkołę, aby mój nowy kolega przez przypadek mi nie uciekł. A właśnie, nawet nie zapytałem o jego imię. Czekałem kilka minut, aż wyjdzie. Rozejrzał się po parkingu, a gdy mnie zauważył, spuścił głowę najniżej jak się dało i ruszył dalej. Myślał, że nie zauważę go i tak po prostu przejdzie obok mnie, lecz nie tym razem kolego.

- Ej, gdzie idziesz, przecież byliśmy umówieni - zaczepiłem go.

- Nie przypominam sobie, żebym zgodził się gdzieś z tobą pójść. Nawet cię nie znam - mówił, cały czas próbując mnie wyminąć.

-No to się poznamy. A poza tym chcę tylko wyciągnąć cię na kawę, w końcu to żadna zbrodnia.

- Nie mam zamiaru użerać się z takim pustakiem jak ty - prychnął.

Nie zwracając uwagi na jego słowa, złapałem go za nadgarstek i zacząłem ciągnąć w stronę mojej ulubionej kawiarni.

- Hej, co ty robisz? Nie pozwoliłem ci mnie dotknąć! Puść mnie bo zacznę krzyczeć! Halo, pomocy on mnie porywa! - zaczął wrzeszczeć na cały głos, pokazując na mnie palcem wolnej ręki. Parę osób zwróciło na niego uwagę, lecz zaraz potem wszyscy wrócili do wykonywanych wcześniej czynności.

Postanowiłem się narazie nie odzywać. Gdy byliśmy już w miarę daleko od szkoły, a zarazem całkiem blisko kawiarni, puściłem jego nadgarstek. Chłopak na szczęście nie próbował uciekać, tylko szedł razem ze mną. Czyli może jednak chce spędzić ze mną czas. Jak to się mówi, pierwsze koty za płoty, teraz już pójdzie z górki.

- Więc, jak się nazywasz? - przerwałem trwającą od dłuższego czasu ciszę.

- Nie musisz tego wiedzieć. Wypiję z tobą tą kawę i idę do domu. A później mam nadzieję, że nie będziesz już więcej zakłócał mojego spokojnego życia.

Westchnąłem na jego słowa. Chyba jednak nie będzie tak łatwo.

________________________________________________________________________________

Hejka!

Znów dodaję rozdział, bo mam mega wenę. Przy okazji chciałabym was zaprosić na super opowiadanie autorstwa PiNkUe1995 pt. "~ Playing With Fire ~ BTS x BlackPink". Parring to Lisa x Jimin x Jungkook.

Do następnego xoxo

In the Devil's Arms. Jikook.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz