Nie zastanawiałam się dłużej, ponieważ zadzwonił kolejny dzwonek.
- Ja otworzę. - powiedziałam widząc jak hobbit bezskutecznie próbuje wytłumaczyć, że nie zna typów.
Gdy otworzyłam drzwi przede mną stanęło dwóch całkiem przystojnych krasnoludów.
- Kili. - przedstawił się brunet
- I Fili - dopowiedział blondyn
- Do usług. - powiedzieli razem nisko się kłaniając
- Yyy.... Roksana. Miło mi. - powiedziałam
- Nie spóźniliśmy się?
- Na co?
- Na kolację. - odpowiedział brunet.
- Co? To pomyłka. Tu nie ma żadnej kolacji - powiedziałam próbując zamknąć drzwi. Lecz Kili włożył nogę między nie tak, że nie mogłam ich zamknąć.
- Jak to odwołane? Nic nam nie powiedzieli. - powiedział blondyn
- Nic nie jest odwołane... - nie skończyłam mówić bo krasnoludy uśmiechnęły się i przepchnęły między mną.
- Hej! - krzyknęłam widząc jak tamci idą już do jadalni.
- O! Fili Kili dobrze, że już jesteście. Pomóżcie nam. - powiedział mężczyzna z brązową brodą chyba na imię było mu Dwalin.
Krasnoludy zaczęły szperać w spiżarni i w kuchni przygotowując ogromną kolację. Między tym wszystkim biegał Bilbo co chwile mówiący że to pomyłka.
W końcu dało się usłyszeć czwarty dzwonek. Wściekły hobbit ruszył w kierunku drzwi mówiąc
- Jeśli to jakiś głupi dowcip to nie śmieszny. - mówiąc ostatnie słowo chwycił za klamkę i otworzył drzwi. Gdy były już otwarte do korytarza wpadła banda krasnoludów, a za nimi stał jakiś koleś w spiczastej czapce.
- Gandalf. - powiedział wściekły Bilbo patrząc na człowieka. Na co ten tylko się uśmiechnął lekko. Gdy Gandalf wszedł do środka od razu jego oczy powędrowały w kierunku mojej skromnej osoby. Patrzył na mnie chwilkę po czym podszedł do mnie.
- Ty jesteś Roksana? Prawda?
- Zależy kto pyta. -odpowiedziałam z powagą.
- Mam do ciebie prośbę. - ciągnął
- Słucham. - odpowiedziałam
- Czy pomogłabyś nam w wyprawie do Ereboru?
- Ereb co? - spytałam nie wiedząc o co chodzi starcowi
Nic nie powiedział tylko wyjął mapę i pokazał mi na jeden punkt.
- Samotna Góra. - przeczytałam na głos. - A do czego ja wam jestem potrzebna?
- Masz moc, która nam się bardzo przyda. Nie bez powodu zostałaś przysłana tutaj.
- Z kąt o tym wiesz? - spytałam ciekawa
- Ponieważ zostałem poinformowany od samej pani światła. - odparł spokojnie
- Co?! Masz mnie natychmiast sprowadzić do domu! I kto to jest ta pani światła? - krzyknęłam
- Musisz nam pomóc. Zesłali cię tu sami Valarowie. - powiedział czarodziej
- Kim oni znowu są? - zapytałam nic nie rozumiejąc
- Są bogami, którzy opiekują się naszym światem. Więc jeśli jesteś tu przez nich to na pewno nie bez przyczyny. - odpowiedział czarodziej
- Ale jak ja mam to zrobić? - spytałam zrezygnowana
- Dowiesz się. - odparł - To co mogę liczyć na twą pomoc?
- Panu się coś pomyliło. Jestem zwykłą dziewczyną i to wszystko prawdopodobnie to tylko wyłącznie sen z którego się zaraz o budzę. - powiedziałam zła i wystraszona
- To nie jest sen i nic mi się nie pomyliło. Wiem doskonale po co zostałaś to sprowadzona. - powiedział już lekko zły
- Czy jeśli pomogę wam w odzyskaniu tej góry to wróce do domu? - spojrzałam na czarodzieja błagalnie
- Nie moge ci tego zagwarantować. - powiedział poważnie
,,No to zajebiście...." pomyślałam, lecz po chwili odpowiedziałam:
-Zgoda
CZYTASZ
Dziewczyna, która trafiła do Śródziemia
FanficGdyby kiedykolwiek ktoś powiedział mi, że trafię do dziwnej krainy w której żyją elfy, krasnoludy, ludzie, orkowie inne stworzenia nigdy bym w to nie uwierzyła i do tego wyśmiała. A jednak. Magiczna kraina, fantastyczne istoty to wszystko prawda...