Rozdział 8🔥

232 10 0
                                    

Wyruszyliśmy o świcie. Pogoda była beznadziejna cały czas lało jak s cebra i wszyscy byli przemoczeni do suchej nitki.
- Panie Gandalfie! Czy mógłbyś sprawić by ten deszcz przestał padać? - spytał wściekły Dori
- Drogi Dori deszcz pada i nic na to nie poradzisz jak przestanie to przestanie. Jeśli chcesz sprawić by przestał padać poszukaj innego czarodzieja. - rzekł Gandalf
- To są inni czarodzieje? - zapytał ciekawy hobbit
- Oczywiście! Jest nas pięciu. Najpotężniejszy jest Saruman biały. Jest jeszcze dwóch błękitnych czarodziei, ale na śmierć zapomniałem jak się nazywają. - powiedział czarodziej
- A piąty?
- Piąty jest Radagast Bury.
- To wielki czarodziej czy bardziej taki jak ty?
- To bardzo wielki czarodziej na swój sposób. Woli towarzystwo zwierząt. - odparł czarodziej
Jechaliśmy tak do południa, gdy naszym oczom ukazała się doszczętnie zniszczona chatka.
- Tu odpoczniemy! - krzyknął Thorin
Krasnoludy zaraz zabrały się za rozpalanie ogniska i przygotowywaniem posiłku, a ja szwendałam się wokół chatki.
Usiadłam na trawie i wyjęłam szkicownik. Nagle zza drzew wyszedł wściekły Gandalf idący na przód.
- Gandalf? Wszystko dobrze? Do kąt idziesz? - spytałam
- Szukać towarzystwa jedynej osoby, która ma choć trochę rozumu. - odpowiedział czarodziej
- Czyli?
- Samego siebie! Dość już mam krasnoludów na dziś!- krzyknął i poszedł. Ja tylko patrzyłam ze zdzwonom miną jak znika za drzewami.
Gdy wszystko było gotowe dostaliśmy jedzenie. Przyznam, że było okropne lecz i tak trochę zjadłam.
-Zaczynam się martwić o Gandalfa. Długo go nie ma. - powiedziałam
- To czarodziej za nimi nie da się zdążyć. Roksi, Bilbo zanieście to Kilemu i Filiemu. - powiedział Nori.
- Dobrze. - powiedziałam biorąc dwie miski i poszliśmy wraz z hobbitem do braci, którzy w tej chwili pilnowali koni.
- Jedzenie! - powiedziałam z uśmiechem - Co jest nie chcecie? - zapytałam po dłuższej ciszy. Bracia dalej wpatrywali się w pasące się konie.
- Thorin kazał nam pilnować koni. Problem w tym, że brakuje dwóch kuców. - powiedział blondyn
- Było ich 17, a teraz jest 15. - dopowiedział brunet
- Poszukajmy ich. Może po prostu się spłoszyły i są gdzieś w pobliżu. - powiedziałam
- Dobrze. - powiedzieli bracia
Weszłam z hobbitem między konie i jeszcze raz je wszystkie przeliczyłam. Miałam nadzieję, że pomylili się w liczeniu. Niestety po dokładnym przeliczeniu brakowało dwóch kuców.
- Hej. Tam się coś świeci. - powiedział hobbit patrząc w las.
Zaraz zjawiłam się przy nim razem z braćmi.
- Chodźmy bliżej. Może tam będą kucyki. - zaproponował Fili
- Okej. To idziemy. - powiedziałam
Po cichu szliśmy w kierunku światła i gdy byliśmy już dość blisko by wszystko zobaczyć usłyszałam huk i łamanie gałęzi.
- Na ziemię! - szepnął Kili od razu wszyscy padliśmy.
Obok nas przeszedł wielki cuchnący troll trzymający w łapach nasze kucyki.
- Trzeba coś zrobić. - powiedział szybko hobbit
- Zgadza się ty jesteś naszym włamywaczem. Więc idź - powiedział brunet - Trolle są głupie i powolne, nawet cię nie zauważą. - skończył
- My będziemy tusz za tobą. - dodał blondyn.
Hobbit poszedł w kierunku obozu trolli. Modliłam się by nic mu się nie stało, ale nie stanęłam też po jego stronie, ponieważ chciałam by w końcu udało mu się zdobyć szacunek kompanii.
- My biegniemy po Thorina i resztę. Ty tu zaczekaj i jak by co pamiętaj tak jak cię uczyłem. - rzekł Kili
- Yhym. - przytaknełam krótko, a bracia pomknęli do obozu.
Nagle spostrzegłam, że trolle zobaczyły Bilba i próbowały go złapać. Patrzyłam w napięciu na to co się dzieje, aż w końcu stało się to czego się najbardziej obawiałam. Jeden z tych potworów złapał Bilba.
Nie wiele myśląc wyciągnęłam miecz i ruszyłam na trolle.
- Puszczaj go! - krzyknęłam
- Że co?
- Nie słyszałeś? Puść go! - powtórzyłam, a troll uśmiechnął się złośliwie i rzucił we mnie hobbitem. Próbowałam go złapać, ale siła lotu była zbyt silna i upadłam. Zaraz po moim upadku zza krzaków wyszła cała kompania i zaczęła się walka. Po mimo, że krasnoludów było więcej nie było widać efektów. W pewnym momencie zobaczyłam jak Bilbo przemieszcza się między krasnoludami i trollami i próbuje uwolnić konie. Jednak jeden z olbrzymów to zobaczył i chwycił go z drugim za ręce i nogi.
- Odłóżcie bronie. - powiedziała jedna z poczwar
Nie zastanawiając się wbiłam miecz w ziemię, zaraz po mnie zrobiła to cała reszta, a trolle złapały nas i wsadzili połowę do worków, a drugą cześć przypiekali nad ogniskiem.
Słyszałam jak mówią o pieczeniu nas, rozgniataniu itp
Bilbo słysząc rozmowę olbrzymów odezwał się:
- Czekajcie!
- Co? - odezwał się jeden
- Co z tą szałwią? Wąchałeś ich? Tu trzeba czegoś mocniejszego by dało się ich przełknąć. - powiedział hobbit
- Co ty wiesz o gotowaniu krasnoludów? - spytał Bert (jeden z trolli)
- Cicho! - przerwał William - Niech hobbito podobny gada. No mów! - zagrzmiał
- Aby przyrządzić krasnoluda trzeba.... trzeba.... -
- No gadaj!
- Trzeba najpierw obedrzeć go ze skóry. - powiedział szybko
Krasnoludy zaczęły się wiercić bardziej i krzyczeć na Bilba
- Tom. Daj nóż. - powiedział jeden do drugiego
- Co to za brednie? - spytał niedowierzając Tom - Jadłem setki krasnoludów ze skórą, a nawet z butami.
Zaczęłam się rozglądać. Chyba wiedziałam o co chodzi hobbitowi. Nagle zobaczyłam postać przemykającą pośród skał.
- Racja! On ma rację. - wychrypiał trzeci. podszedł do nas i złapał mnie. - Zjedźmy je puki świeże i chrupiące. - powiedział patrząc na mnie. - Kruszyno. Jesteś taka piękna, że aż szkoda cię zjadać. - zaśmiał się kpiąco.
- Nie- Nie jedź jej. Ona.... Ona ma robaki i glisty. - powiedział hobbit
W tedy troll spojrzał na mnie z obrzydzeniem i puścił.Upadłam prosto na nogi Kilego i Noriego.
- Ałł... - szepnęłam z bólu.
- Nic ci nie jest?- spytał szeptem Kili
- Nic. W porządku. - odparłam
- Oni wszyscy mają pasożyty. - powiedział Bilbo na co kompania zaczęła zaprzeczać i krzyczeć. Niziołek spojrzał na nich znaczącym wzrokiem a oni zaczęli się licytować kto ma większego tasiemca.
- I co teraz? - zapytał stwór - Mamy ich wypuścić?
- Cóż.... - zawahał się Bilbo
- Ten knypek ma nas za durniów! - krzyknął jeden z trolli i już miał chwycić go gdy usłyszeliśmy głośny głos Gandalfa
- Świt przyniesie wam zgubę! - krzyknął i uderzył laską w skałe na której stał. Ta się przepołowiła i promienie słoneczne padły na trolle zamieniając je w kamień. Krasnoludy zaczęły wiwatować.
Gdy byliśmy wolni poszliśmy szukać ich skarbca.
- Tutaj! - krzyknął Gandalf
Wszyscy podbiegli do czarodzieja i zeszliśmy schodami do obrzydliwej, cuchnącej jamy.
- Patrzcie czego dotykacie. - powiedział człowiek
- Gdzie my jesteśmy? - zapytał jeden z krasnoludów
- W skarbcu trolli.
Kompania się rozproszyła po grocie, a ja poszłam w jej głąb. Idąc spostrzegłam łuk i kołczan ze strzałami oparty o ścianę.
Od razu się uśmiechnęłam i wzięłam broń. Założyłam kołczan na plecy, zabrałam łuk i czym prędzej wyszłam z jaskini. Krasnoludy właśnie zakopywały jakiś kufer ze złotem, a Gandalf z Thorinem oglądali jakieś miecze. Nigdzie nie mogłam jednak dostrzec hobbita. Po kilku minutach wyszedł również z skarbca z srebrnym, małym mieczykiem u pasa. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam.
- Dziękuję ci.
- Za co? - spytał zdziwiony
- Za ratunek. Gdyby nie ty tamte kreatury dawno by mnie zjadły.- zaśmiałam się
- Nie ma sprawy. Przecież nie mogłem pozwolić by cię pożarli. - powiedział i wybuchliśmy śmiechem.

Dziewczyna, która trafiła do ŚródziemiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz