Rozdział 3

764 39 7
                                    

Opublikowano: 24.12.2017, 02:22

Podniosłam się z krzesła w kuchni, włożyłam mój talerz (już bez naleśników 😋) do zmywarki i ruszyłam w stronę wyjścia z domu. Po drodze chwyciłam jeszcze niebieską bluzę Stilesa wiszącą na wieszaku i mój szary plecak.

Teraz siedzę w Jeppie mojego brata, podczas gdy on próbuje go odpalić. Po 5 minutach ruszyliśmy. Jechaliśmy w całkowitej ciszy, do momentu w którym Stiles się odezwał.

- To... powiesz mi co się stało w nocy? Bo wiesz tak zbladłaś, chyba nie bez powodu? Hm? - jego oczy przez chwilę zerknęły na mnie, ale po chwili wróciły na drogę. Do szkoły zostało jeszcze trochę drogi, więc muszę mu odpowiedzieć. A nawet jakbyśmy już podjechali i tak by mnie złapał w domu. Dobra, wymyśli się jakieś dobre kłamstwo i po sprawie. Tylko musisz być przekonująca Liv.

- Um... no wiesz... yyyh... - tia, musisz być przekonująca. Zawsze ci to wychodzi 😒 - długo wczoraj siedziałam na telefonie... no wiesz jak Allison i Lydia się rozpiszą to nie skończysz. Wiesz jak to jest... Scott nigdy tak do ciebie nie pisał? A tak w ogóle, co tam u niego? Jest yyy... będzie dzisiaj w szkole? Co z nim i Allison? A z tobą i Lydią? - zaczęłam zasypywać go pytaniami. Postanowiłam być podstępna i zmienić temat. To rzadko działa, ale można spróbować.

- Wiesz, ja i Scott wolimy się SPOTKAĆ I POROZMAWIAĆ - dał nacisk na trzy ostatnie słowa - a nie jak ty- dziecko elektroniki, nawet na chwile łapki od tego ustrojstwa nie odklei i tak, ma być dzisiaj w szkole - skończył swoją wypowiedź i zamilkł. Chyba mi się udało.

Szeroki i niekontrolowany uśmiech wpłyną na moją twarz. Chłopak to zauważył, bo już po chwili zmarszczył swoje brwi i na mnie spojrzał.

- Ej, nie zmieniaj tematu. Wiem, że dziewczyny potrafią pisać i rozmawiać godzinami, a nawet dniami i latami, ale to nie zmienia faktu, że wiem kiedy kłamiesz - powiedział chłopak. No cóż tym razem nie udało się zmienić tematu.

- No dobra. To... miałam koszmar - szepnęłam.

- Jaki koszmar? - jego głos był zatroskany.

- No... oczy Scotta się świeciły na czerwono, ty waliłeś czarną postać kijem baseballowym, Lydia krzyczała tak, że dzwoniło w uszach, a ja, ja stałam i śmiałam się z waszych starań. I w pewnym momencie...- urwałam. Mój głos brzmiał jak w hipnozie. Patrzyłam się w jeden punkt przed sobą. To musiało wyglądać strasznie.

- I w pewnym momencie co?

- Zabiłam Allison - szepnęłam.

- Dobrze... - widziałam szok na jego twarzy - więc... wiesz, to tylko sen. On nic nie znaczy... ja też tak czasem mam.

Zajechaliśmy pod szkołę i Stiles zatrzymał auto. Siedzieliśmy w nim ale nikt się nie odezwał ani nie wysiadł.

- To... Idź na lekcje. - powiedział chłopak.

- A ty? Nie idziesz? - zapytałam - popatrz Scott przyjechał - pokazałam na nastolatka, który zaparkował swoim nowym motorem obok innych dwóch, czarnych i większych motorów. Uśmiechnęłam się lekko patrząc na jego zawiedzioną minę.

- Dobra wysiadaj, muszę z nim porozmawiać - powiedział patrząc na mnie - i nie martw się. To był tylko sen - delikatny uśmiech wpłynął na jego usta. Poczochrał mnie po włosach i wysiadł. Ja zaraz po nim.

Weszłam do szkoły i od razu w oczy rzuciły mi się Lydia i Allison. Podeszłam do nich i usłyszałam głos Lydii:

- Setki nowych facetów.

- Rzaczej chłopców - odzywam się - mają po 14 lat.

- O hej Liv - powiedziała Allison i mnie przytuliła. Po chwili tak samo postąpiła Lydia.

- Ale wiecie, niektórzy z nich są dojrzalsi - spojrzała na jakiegoś chłopaka z włosami do ramion.

- Nie ma nic złego w byciu singielką. Pracuj nad sobą, rozwijaj się - odezwała się tym razem druga dziewczyna.

- Allison, uwielbiam cię i nie mam nic przeciwko kiedy udajesz, że mówisz o nas, a nie o sobie, ale ja nie potrzebuje chłopaka, tylko rozrywki - odezwała się Lydia. Nagle wszystkie spojrzałyśmy na gwałtownie otwierające się drzwi wejściowe. Przez nie weszło dwóch przystojnych nastolatków. Nie różnili się praktycznie niczym oprócz ubioru.

- Bracia? - zapytała nagle Allison.

- Bliźniacy - odpowiedziałam z uśmiechem. Wszystkie trzy patrzyłyśmy na nich jak zahipnotyzowane. Nagle obok mnie pojawił się Stiles ze Scottem.

- Na co tak patrzycie? - zapytał i podążał powoli wzrokiem do bliźniaków - o nie, idziemy stąd Liv - chwycił mnie za nadgarstek i odciągnął od dziewczyn. Weszliśmy do sali w której teraz mieliśmy lekcje. Siadłam przed Stilesem. Po chwili rozbrzmiał dzwonek i wszyscy siedzieli już na miejscach. Nagle po sali rozniósł się dźwięk SMS- ów. Do sali weszła pani Blake - szczupła kobieta o brązowych włosach i zielono szarych oczach. Idąc czytała wiadomość którą dostaliśmy:

- „Otwarte morze, było zagrodzone czarną ławą chmur, a spokojny wodny szlak wiodący do krańców ziemi ciągnął się mroczny pod zasępionym niebem zdając się prowadzić do jądra niezmierzonej ciemności...". To ostatnie zdanie naszej pierwszej lektury i ostatnia wiadomość jaką odebraliście ma moich lekcjach. A teraz wyłączcie telefony - powiedziała i zaczęła prowadzić lekcje.

Lekcja odbywała się normalnie, oprócz tego, że Scott gdzieś wyszedł. Nagle w okno po mojej lewej stronie uderzył ptak. Zostawił po sobie czerwony ślad krwi. Pani Blake podeszła do szyby i momentalnie zbladła. W naszą stronę leciało setki ptaków. Wszyscy patrzyliśmy zszokowani, jak zwierzęta uderzają w okno naszej klasy. Nagle jeden z nich przebił się przez szkło. Ptaki zaczęły wlatywać przez otwór. Wszyscy rzuciliśmy się na ziemię. Stiles rzucił się na mnie i okrył własnym ciałem, kiedy odłamki szkła leciały w moją stronę. Za chwile wszystko ucichło, a po sali walały się ciała martwych zwierząt.

************
I oto jest rozdział!!! Jutro a tak właściwie dzisiaj 😜 czyli 24.12 zamierzam dodać taki special świąteczny ☺️ będzie to kolejne wspomnienie z życia naszej bohaterki❤️ mam nadzieje że rozdział się podobał! Jestem z niego naprawdę dumna tyle słów to ja jeszcze nigdy chyba nie napisałam; pozdrawiam was cieplutko! WESOŁYCH ŚWIĄT 😘
(919 słów)

~ ZbuntowanyNaleśnik ~

Każdego Lisa Da Się Oswoić// Teen Wolf [ ZAWIESZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz