Wszystkie postacie z opowiadań zebrały się na wielkiej łące. I te dobre i te złe ale w tym dniu rządziła nimi jedna osoba autorka. Jako, że dzisiaj są święta a autorka nie chciała jeździć do wszystkich z osobna na święta (dni mi po prostu brakło). To postanowiła, że wyprawią wspólne święta i teraz wszystkim rozdawała zadania.
Pof Autorka
- Uwaga, uwaga!!! Wszystkie panie są proszone o przejście na prawą strone odemnie a panów proszę o przejście na lewo. Najpierw zaczne rozdawać zadania panom a później paniom.
Gdy wszyscy zgodnie pokiwali głowami zaczęłam rozdawać polecenia. Ekipa huncwotów ma zająć się wyczarowaniem namiotu, stołu i krzeseł tak by nas wszystkich pomieścić oraz wyczarować cieplną bańke. Ekipa transformerów ma zając się znalazieniem największej choinki i ją przystroić. A ostatnia ekipa następców i inne pojedyncze postacie z innych nie wymienionych opowiadań mają zająć się dekoracją namiotu oraz na zewnątrz jego.
Gdy panom rozdałam zadania kazałam się im iść rozejść i teraz zabrałam się za panie. Ekipa huncwotek i z transformerów mają się zająć potrawami wraz ze skrzatami. A ekipa pań z następców i inne panie mają zająć się napojami. Gdy wszystkie się rozeszły miałam wreszcie chwile wytchnienia ale nie trwała ona długo bo zaraz usłyszałam głośny chuk. Pobiegłam wstronę chałasu i ujrzałam palące się 2 drzewka i namiot podeszłam do Bena spytać się co się stało.
- Ben wytłumacz mi co się tutaj stało?
- Ych to było tak. Autoboty i te Decepty znalazły dwie ogromne choinki więc zaczeli się kłócić, którą zabrać w końcu zabrali obie ale potem zaczeli się kłócić o dekoracje bo każdy każdemu zabierał by ich choinka była piękniejsza. W końcu zaczeli się bić tak, że wywrócili je obie a w tym czasie huncwoci wyczarowywali cieplną osłone. Noi 1 choinka wywaliła się na osłonę i zajęła się ogniem następnie zajęła się druga a na końcu zaczął płonąć namiot wraz z meblami.
- Dobra zgaście ogień i zacznijcie od nowa ja ide zobaczyć jak radzą sobie dziewczyny.
Pożegnałam się z Benem i ruszyłam do dziewczyn (blisko łąki był mój dom) gdy weszłam do mojej kuchni aż mnie zamórowało. Cała podłoga była w mące i jajkach na suwicie było poprzyklejane ciasto a wszystkie dziewczyny wyglądały jak bałwany tylko z tą różnicą, że one były całe w mące a nie śniegu.(wyobraźce sobie że jest cała w mące)
- Co tu się stało?- krzyknęłam by zagłuszyć ten hałas
Nagle wszystkie ucichły ale zaraz zaczęły gadać jeden przez drugiego. Nie wytrzymałam już i wrzasnęłam głośno.
- Cisza!!!!!! - i wszystkie naraz umilkły - rządam w tej chwili wyjaśnień.
Najpierw zaczęła tłumaczyć Charlotte z tej gadaniny zrozumiałam, że nie potrafiły się dogadać w sprawie potraw. Następnie zaczęła tłumaczyć Mal i one miały ten sam problem ale w sprawie napojów. Gdy skończyły wreszcie mogłam przemówić.
- W takim razie zrobimy tak ekipa od jedzenia zajmie się napojami, a ekipa od napojów zajmie się jedzeniem.
Po tym ruszyłam do swojego pokoju by wszystko przygotować i wziąść ciepłą kąpiel wcześniej napisałam jeszcze do Vite i Racheta, że wszystko ma być gotowe na godz. 18.00 a spotykamy się o 19.00 już wyszykowani przy stole. Po 1h kąpieli ruszyłam do szafy i wyciągnęłam z niej przepiękną lodową sukienke. Z przodu była błękitna z kryształkami, gorset miała wycięty w kształcie serca, a u dołu sukienki miała rocięcie, które kończyło się na wysokości kolana. Z tyłu do sukienki była doszyta delikatna przeźroczysta peleryna a na niej były błękitno-lodowe śnieżynki.
CZYTASZ
NEVER GIVE UP/Transformers Rescu Bots
FanfictionPrzez kilka lat byłam traktowana jak wyrzutem lub odlutek dlatego w wieku 10 lat uciekłam. Teraz wracam jako 16 latka jako nowa i odmieniona osoba z ważną misją. Jeżeli chcesz się dowiedzieć co będzie dalej to wejdź i zacznij czytać.