Prolog

144 10 7
                                    


Dzisiaj piątek dzień mojej przeprowadzki, stoję w drzwiach swojego byłego już pokoju i wspominam dawne czasy. Ale cuż było minęło od poniedziałku trzeba zacząć od nowa, wszystko od nowa. Wrzeszczcie będę mogła zacząć z czystą kartą, nikt mnie nie zna, nie zna także mojej historii która nie była zbytnio ciekawa. Nie jestem jakąś strachliwą 17- latką, a wręcz przeciwnie jestem bardzo wyszczekana co większość drażni. Nie jestem też niewiniątkiem, robiło się  to i tamto.

-Sky chodź już- z moich rozmyśleń wyrwał mnie tata. Trzasnęłam drzwiami, zeszłam po schodach i ujrzałam tatę stojącego z tą dziwką. A tak, nie wspomniałam o tym że razem z nami przeprowadza się moja macocha, ta dziwka ma na imię Suzan. Ma ona blond włosy do łopatek a z jej twarzy makijaż a raczej tapetę można by zdrapywać szpachlą, ubrana jest jak typowa dziwka czyli króciutka spódniczka bluzka w której z dekoltu wylewają się ogromne zresztą sylikonowe piersi. Naprawdę nie wiem co mój tata w niej widzi bo jest naprawdę przystojnym mężczyzną i mógłby mieć naprawdę mniej dziwkowatą partnerkę.

Wychodzimy z domu i wsiadamy do auta,  żucam ostatnie szybkie spojrzenie na mój stary dom i wzdycham. Wyjmuje telefon z torebki i włączam swoją playlistę na której znajdują się głównie stare rockowe przeboje. Wsłuchując się w swoje ulubione piosenki powoli przysypiam, aż w końcu w pełni oddaję się w krainę Morfeusza.

   -Wstawaj Sky, wstawaj- słyszę już jekko podirytowany głos mojego ojca. Po chwili otwieram oczy i spoglądam przez szybę samochodu a tam widzę piękny duży dom z wielkim ogródkiem i basenem.

Wychodzę z auta mijając bez słowa ojca i zmierzam ospałym jeszcze krokiem ku drzwi mojego nowego domu przy których stoi już ta chodząca tapeta.

-Cukiereczku prawda że cudnie?- piszczy tym swoim przesłodzonym głosikiem Suzan a mnie już zbiera się na wymioty.

-Wspaniale - powiedziałam ociekającym sarkazmem głosem i wykrzywiłam usta w grymas który miał przypominać uśmiech. To nie tak że mi się tu nie podoba, po prostu niezbyt lubię towarzystwo tego plastika, a ojciec... Szkoda gadać, on tylko ewidentnie ma mnie głęboko w poważaniu bo dla niego liczy się  tylko praca przez którą także się tu przeprowadziliśmy.

Ojciec wskazał mi mój pokój a ja czym prędzej tam weszłam zamknęłam drzwi na klucz po czym opadłam na łóżko.  

-Witaj Californio, witaj nowe życie- bąknęłam pod nosem a po chwili  ponownie dzisiejszego dnia zapadłam w twardy sen.

---------------------------------------------------------
Witam wszystkich bardzo serdecznie 😊 to moja pierwsza książka więc bądźcie wyrozumiali.
Zapraszam do czytania 😄

Bez GranicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz