3.

77 7 3
                                    

- Drynnnn drynnnn drynnnnnnn- obudził mnie tak bardzo niechciany głos budzika, jeszcze na wpół śpiąc macałam ręką po nocnej szafce by tylko znaleźć to diabelskie urządzenie .

Oczywiście nie odbyło by się bez przeszkód, nadal uporczywe macając stolik popchnełam swoją niezdarną kościstą łapą szklankę z wodą a ta wylała się prosto na moją zakutą łepetynkę.

-Uhhh - od razu się przebudziłam gdy zimna ciecz rozlała się po mojej rozgrzanej i zaspanej skórze.

Wstałam z łóżka i wyłączyłam wreszcie ten cholerny budzik.

Wzięłam czyste rzeczy i nucąc melodię Stressed Out od Twenty One Pilots ruszyłam pod prysznic.

Jak zwykle Umyłam się moim ulubionym truskawkowym płynem, owinełam się puszystym ręcznikiem ubrałam czyste żeczy w których skład wchodzą czarne rurki przecierane na udach i kolanach, biała bluzka odsłaniająca mi lekko brzuch, ale nie za bardzo, oraz czarne vansy

Nie miałam w zwyczaju się jakoś szczególnie malować, źle się czułam z kilogramami tapety na twarzy, bleee.
Więc tylko nałożyłam tusz du rzęs i w drogę.

Zeszłam na dół omijając szerokim łukiem ojca i dziwkę obściskujących się na kanapie.
Biorę jeszcze z koszyka na blacie kuchennym jabłko i wychodzę wreszcie z tego domu.

Spoglądam na zegarek jest dopiero 7:23 do szkoły na 8:00 drogi jest około 15 minut więc wszystko pod kontrolą.

Jedną z moich cech jest to że nie cierpię a wręcz nie nawidzę się spóźniać i dobrze przynajmniej zawsze jestem na czas.

Oczywiście podczas drogi nie obyło się bez maltretowania kamyczków ale cuż taki już ich los muszą cierpieć.

Przez całą drogę myślałam o mojej mamie brakowało mi jej, może gdyby nie ten cholerny wypadek wszystko potoczyło by się inaczej?Lepiej?

Po kilkunastu minutach zobaczyłam przed sobą dużą szkołę pezd nią wielki parking gdzie chłopacy podrywali na swoje samochody pustaki,które podziwiając te cacka nachylały się tak że swoim dekoltem machały przed oczami śliniących się już facetów.

Weszłam na teren szkoły i już poczułam na sobie wzrok kilku uczniów. No bo w końcu kto przepisuje się innej szkoły w środku pierwszego semestru? Ja...

Szłam przed siebie szukając drzwi sekretariatu ale jak nazłość nie mogłam ich znaleźć.

Poczułam uderzenie po czym upadłam na tyłek.

-nic ci nie jest? - zpojrzałam na osobę podającą mi rękę, była to trochę wyższa niebiesko oka blondynka.

-tak wszystko okey, dzięki - uśmiechnełam się i złapałam jej rękę która pociągnęła mnie do góry pomagając mi wstać. Widziałam że przy naszym zderzeniu rozsypały jej się kartki, pomogłam je zbierać i podałam dziewczynie.

-jestem Maddie- z uśmiechem podała mi rękę do uściśnięcia.

-Sky, jestem tu nowa- uścisnełam jej rękę dziś już poraz drugi- pokazała może byś mi gdzie jest sekretariat bo muszę odebrać plan lekcji a jak narazie kręcę się w kółko?- blondynka uśmiechnęła się jeszcze bardziej przez co wyglądała bardzo uroczo.

-Z miłą chęcią- ruszyła w przeciwnym kierunku do tego w którym szłam, a ja poszłam za nią.

-Chodzę do drugiej klasy a Ty?- spytała gdy tylko dołączyłam do niej krokiem.

- Też- uśmiechnełam się szczerze na myśl że już kogoś znam i nie będę taka samotna w tej nowej szkole.

-Może będziemy miały razem lekcje- pisneła wesołym głosikiem.

Maddie zatrzymała się przed dużymi brązowymi drzwiami z wielkim napisem na środku SEKRETARIAT którego ja oczywiście nie zauważyłam mijając za każdym razem te drzwi.

- to powodzenia laska- powiedziała blondyna pokazując ręką na drzwi.- poczekam na ciebie, pokażę Ci resztę szkoły i zobaczymy jakie masz lekcje- puściła mi oczko a ja chwiciłam za klamkę i weszłam do pomieszczenia.

Zobaczyłam przed sobą mężczyznę w średnim wieku siedzącego przy biurku zawalonym stertami papierów.

-dzień dobry- powiedziałam niepewnie widząc że mężczyzna mnie jeszcze nie zauważył. Od razu podniósł głowę z nad papierów i spojrzał na mnie z uśmiechem.

- O dziędobry, wybacz nie zauważyłem cię wcześniej niestety jak sama widzisz trochę żeczy muszę ogarnąć- powiedział to przeżucając papiery z jednej kupki na drugą- w czym mogę ci pomuc eee...- zatrzymał się wyczekując aż się przedstawię.

-Sky, Sky Andrson proszę pana, jestem tu nowa i przyszłam po plan lekcji- uśmiechnełam się do mężczyzny

-A tak! No przecież, no więc witamy w naszych skromnych progach Sky- mężczyzna wręczył mi mój plan lekcji a ja żegnając się z z nim wyszłam z tego pomieszczenia.

Gdy wyszłam zastałam opirającą się o ścianę Maddie która gdy tylko mnie zauważyła uśmiechnęła się wjawniając dołeczki w policzkach.

Zawsze chciałam mieć dołeczki to takie słodkie ale jak nazłość ich nie mam...

Wzięła mój plan do ręki a po chwili zaczęła radośnie piszczeć i podskakiwać, po czym wywnioskowałam że raczej będziemy miały razem lekcje.

Brawo Sherlocku!!

- Pójdziemy jeszcze do szafek a później od razu na tą nieszczęsną pierwszą lekcję, mamy matmę- Jękneła z niezadowoleniam, i powoli zaczełyśmy zmieżać w stronę szafek.

Gdy stałyśmy już przy szafkach rozległ się głośny dźwięk motocykla.

-Oho Black przyjechał- prychneła Maddie

-Kto?- zapytałam z zaciekawieniem 

- Drake Black najbardziej agresywny i nieobliczalny a zarazem cholernie przystojny i gorący typ z pod ciemnej gwiazdy, nikt w szkole nie jest w stanie mu się sprzeciwić, zawsze ma koło siebie wianuszek plastików które tylko cisną mu się do łóżka a on je wykorzystuje na jedną noc. Ma dwadzieścia lat bo nie zdał. Uczestniczy w nielegalnych walkach, jeździ na motocyklu, taki prawdziwy "bad boy". Krążą plotki że miał bardzo ciężką przeszłość i dla tego taki się stał ale nik nic na sto procent nie wie to tylko plotki.- powiedziała to wszystko jak regułkę której uczyła się na pamięć.

I w tym momencie drzwi otworzyły się z hukiem a do szkoły wszedł chłopak którego od razu rozpoznałam po budowie choć teraz wydawał się jeszcze wyższy niż wtedy w parku. 

Teraz mogłam się mu bardziej przyjrzeć, miał roztrzepane brązowe wręcz czarne włosy, był bardzo dobrze zbudowany, miał koszulkę bez rękawów więc idealnie można było dostrzec tatuaże zdobiące jego umięśnione ramiona jak i całe ręce. Na twarzy miał kilkudniowy zarost, na brwi miał jeszcze nie wygojone rozcięcie, a kostki u dłoni były świeżo pozdzierane. Bił się. W pewnym momencie spojrzałam w jego czarne jak smoła oczy, dostrzegłam w nich tylko pustkę żadnych emocji. Były piękne a zarazem okropne.

Szedł pewnie korytarzem a inni uczniowie pośpiesznie z opuszczoną głową się odsuwają by tylko nie napotkać na jego wzrok, wzrok nie wyrażający żadnych uczuć, zimny bezwzględny który na chwilę ląduje na mojej osobie stojącej przy szafce a mnie przechodzą ciarki, zimne wstrętne ciarki Ugh.

-Auć - sykłam czując uszczypnię.

-Bo z chwilę wywiercisz w nim dziurę na wylot jak będziesz się tak gapiła- powiedziała rozbawiona moim zachowaniem Madd. Miała rację gapiłam się na niego przez dobre parę minut ale no co muszę przyznać jest przystojny. Bardzo...

Gdy przechodził koło nas poczułam coś dziwnego co po chwili znikło...

Strach?

Niepokój?

A może to było coś innego...Nie wiem

- - - - - - - - - - - - --------------- - - - - - - - - - - -

Kolejny rozdział 😁 poznaliśmy trochę Drake'a, nieobliczlnego i brutalnego chłopca ale jaki się okaże naprawdę?😏 Mam nadzieję że chociaż parę osób czyta te moje  wypociny😊 Do następnego ❤
   

Bez GranicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz