2.

87 8 1
                                    

Obudziłam się z obolałym całym ciałem, leżałam na ziemi, zimnym mokrym asfalcie. Otworzyłam oczy lecz widziałam tylko ciemność rozciągającą się wokół mnie. Próbowałam się podnieść lecz ból w nogach i klatce piersiowej mi to uniemożliwiał. Spojrzałam na swoje dłonie były całe z krwi jak i wszystko  inne.
-No to co mała, zabawimy się-
Z oddali zbliżała się postać, postać której tak bardzo nie chciałam zobaczyć.

Obudziłam się z krzykiem, załzawionymi oczami i nierównomiernym oddechem. Wiedziałam że napad paniki jest blisko więc nadal się trzesąc pobiegłam do biurka i wyjełam z nigo małe pudełeczko.

-Kurwa- ręce trzesły mi się tak jak u mojej świętej pamięci babci przez co pojemniczek na moje ukojenie wylatywał mi z rąk nawet nie mówiąc już o odkręceniu zakrętki.

Udało mi się wreszcie uporać z tym szatańskim stworzeniem, wsypałam dwie okrągłe białe tableteczki na dłoń, wrzuciłam je do ust i popiłam sporym łykiem wody.

Po chwili błogi spokój doświadczył mój umysł jak i ciało. Taka mała tableteczka,  takie małe gówienko a tak człowieka może uspokoić. Niesamowite!

Skoro już się dość solidnie przebudziłam to może warto by było się ogarnąć. Podniosłam się z ziemi bo właśnie na niej siedziałam, zawsze wiedząc że jestem prze samej podłodze przynosiło mi to ulgę nie dużą ale zawsze coś. Co nie?

Podeszłam do lustra i swoimi zimnymi szorstki rękami przetarłam swoją bladą jak ściana twarz. Zawsze mi to przeszkadzało wszyscy wokół posiadali ładną opaleniznę. Ale nie, ja muszę się wyróżniać i mieć facjatę koloru śniegu. Spojrzałam w lustro i przestraszyłam się sama siebie  wyglądam jak zombie, albo nie gorzej jak zwłoki które przed chwilą wykopano z grobu. Miałam podkrążone oczy a białka mocno zaczerwienione zapewne od płaczu jak i zmęczenia, a moje duże i pełne usta teraz przypominały tarkę.

Dopiero się obudziłam a już wiem że ten dzień będzie genialny *wyczujcie ten sarkazm*

Jedyne o czym teraz marzyłam to ciepły prysznic, weszłam pod ciepły strumień o on choć na chwilę zmył ze mnie te wszystkie myśli i wspomnienia o których jak tylko pomyślę kręci mi się w głowie.

W tym momencie uświadomiłam sobie jedną ważną rzecz, wczorajszy stan przy spotkaniu z tym idiotą był wywołany przez to że wydarzenia te przypominały mi...

Otrząsnęłam się na samą myśl o tym i jak najszybciej wyrzuciłam te myśli z głowy.

Umyłam się swoim ulubionym truskawkowym płynem, wytarłam się bialutkim puszystym ręcznikiem, ubrałam dresy z myszką Mickey i luźną, bardzo luźną koszulkę.

Nie zamierzam dzisiaj nigdzie wychodzić, chociaż wiem że miałam iść z moimi nowymi "kolegami" na kawę, trudno odwołam to.

Do: Liam
Nie pójdę dzisiaj z wami na kawę, źle się czuję. Może kiedy indziej?

Nie minęło nawet pięć minut a już dostałam odpowiedź.

Od: Liam
Pewnie, nic nie szkodzi, jeszcze się umówimy piękna :*

Polubiłam ich nawet, ale muszę człowieka najpierw bardziej poznać bo pierwsze wrażenie zdaża się być mylne o czym niestety przekonałam się na własnej skórze.

Zeszłam do kuchni, naszczęście nikogo w domu nie było ojciec jak zwykle ma coś ważnego, a ten plastik zapewne teraz w męskiej toalecie, w jakimś klubie obściskuje się z obcym facetem.

Zrobiłam sobie swoje ulubione czekoladowe płatki z mlekiem, popcorn, chipsy i jeszcze sięgnęłam i  wzięłam ze sobą całe pudełko tego czekoladowego nieba w gębie jakby tak przypadkiem zabrakło.

Usadowiłam się wygodnie na moim kochanym łóżeczku z laptopem na kolanach a na około siebie porozkładałam te wszystkie pyszności.

-Maraton czas zacząć- powiedziałam sama do siebie z uśmiechem wiedząc że już za chwilę czeka mnie parę cudownych godzin z bohaterami Stranger Things.
   
                             ***

Skończyłam swój maraton jak było już ciemno, spojrzałam na zegarek który pokazywał już 22:00. Niechętnie zwlekłam się z łóżka, wzięłam szybki prysznic wskoczyłam w piżamke z słonikami i wtuliłam się w kołderkę.

-Ugh jutro szkoła- bąknęłam pod nosem z grymasem niezadowolenia na twarzy.

Pamiętaj Sky bądź pewna siebie ukrywaj strach i niepewność a powinno być dobrze. Nie pozwól by inni poznali twoje słabości. Bądź suką.

Powtarzałam te słowa jak mantrę aż wkońcu usunęłam.

---------------------------------------------------------

Dzisiaj trochę krótszy rozdział ale cierpię na chwilowe braki weny😐
Poznaliśmy już trochę co kryje Sky pod maską pewnej siebie dziewczyny😊Zapraszam do dalszego czytania😄

Bez GranicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz