Sky
Tydzień oprócz incedentu z Blackiem przebiegł nawet spokojnie.
Rozciągam się na łóżku przecierając dłońmi zaspane oczy.
Jest sobota rano czas rozpocząć weekend. Nareszcie...
Moje myśli znów zaczynają krążyć wokół Blacka i tej całej dziwnej sytuacji. Gdy się obudziłam higienistka powiedziała mi że przyniósł mnie tu jakiś chłopak, jak myślę o tym że to mógł być ten sam przez którego zemdlałam moje serce zaczyna bić z zawrotną prędkością.
Tylko sama nie wiem czy przez to co mi mówił, co zrobił, czy przez to że wydaje się niemożliwe to żeby on byłby zdolny do jakiegokolwiek ludzkiego odruchu.
Ale po co się oszukiwać, on zapewne zostawił mnie tam bezbronną opierającą się o ścianę, a jakiś przypadkowy uczeń mnie tam zaniósł.
Wygramoliłam się z łóżka, zrobiłam wszystkie poranne czynności, ubrałam dresy i luźną bluzkę. Zeszłam do kuchni by zrobić sobie na śniadanie ulubione płatki czekoladowe z mlekiem. Mmmmmm pychotka.
Wczoraj Madd namówiła mnie żebym poszła z nią na domówkę do jakiegoś popularnego trzecioklasisty, nie ukrywam spodobał mi się ten pomysł.
Sama sądzę że przyda mi się trochę alkoholu i zabawy, może poznam też jakichś nowych znajomych. W końcu trzeba zacząć żyć, a nie chować się pod miotłą jak szara myszka.
Mam jeszcze dużo czasu Madd pojedzie po mnie ze swoim znajomym o 20:00 więc mam trochę czasu dla siebie, który poswięcę na oglądanie ckliwych romansideł.
No co? W końcu jestem tylko dziewczyną.
*********************************
-Pośpiesz się Sky, ile można? - Pośpiesza mnie blondynka stojąca w wejściu do mojego pokoju.
Jeszcze raz poprawiłam swoją mizerną fryzurę i razem z Madd wyszłam z domu.
Wsiadłyśmy do auta w którym siedział wysoki blondyn, zapewne kolega Madd. Jest bardzo przystojny ale nie aż tak jak Drake.
Stop, stop, stop! Czemu porównuję go do Drake'a?! Sky ogarnij się.
Przywitałyśmy się z nim i rozmawiając ruszyliśmy z miejsca.
*
Minęło nie całe piętnaście minut a już znajdowaliśmy się pod domem wokół którego kręciło się pełno osób tańczących i pijących alkochol.Wysiadłam z auta idąc przed siebie razem z Madd.
- To jak idziemy się napić?- Odwróciłam się do blondynki której już tam nie było- Zajebiście!- Mruknęłam do siebie lekko zbita z tropu, bo miałam nadzieję że pokręcimy się tu razem.
No cuż. Wszedłam do zatłoczonego domu od razu kierując się do blatu w kuchni na którym znajdują się najrozmaitsze alkohole. Wreszcie dotarłam do mojego punktu rozkoszy zręcznie omijając śliniące się wszędzie pary. Nalałam sobie szklankę Wisky i usiadłam przy blacie delektując się tym przysmakiem. Po paru minutach oprużniłam już szklankę po czym nalałam sobie kolejną.
- Aaa jebać to- chwyciłam w rękę całą butelkę i usadawiając się wygodnie na ksześle przy blacie napiłam się prosto z gwinta.
Nie powinnam się upijać ale z pewnością odgoni to z mojej głowy pełno nieprzyjemnych myśli jak i Drake'a który nieustannie nęka moją zmęczoną łepetynkę.
- Co taka piękna panienka porabia sama?- odwracam się w stronę z której dobiega głos. Widzę wysokiego dobrze zbydowanego bruneta z chytry uśmieszkiem na ustach ale nie tak przystojnego jak Black.
Sky znowu to robisz, skarciłam siebie w myślach.
-Szukam miłego chopczyka do towarzystwa- procenty już buzowały w moich żyłach przez co mój cholerny język stał się niewypażony.
Co ja wyprawiam? Czy ja z nim flirtuje?-Ja się do tego nadaję idealnie - usiadł koło mnie, a w jego oczach zauważyłam niepokojący błysk- jestem Alan a ty księżniczko jak się nazywasz?
-Jestem Sky - co ja robię, czemu ja z nim jeszcze rozmawiam?
Alan odszedł na chwilę do stołu na którym znajdowała się reszta alkoholi. Po chwili wrucił niosąc dwa plastikowe kubki.
- To dla ciebie księżniczko- podał mi kubek- do dna
- do dna - odpowiedziałam a już po chwili czułam ciepły trunek rozgrzewający moje wnętrze. Będą z tego kłopoty, wielkie kłopoty.
- Przyszłaś tu sama?- spytał przybliżając się do mnie stanowczo z blisko ale przez alkohol w moich żyłach, moja czujność było całkowicie uśpiona.
- Nie, jestem z moim koleżanką ale gdzieś zniknęła- wzruszyła ramionami.
- Zostawić tak swoją koleżankę na pastwę tych wszystkich napalonych zboczeńców, nie miło z jej strony. Ale naszczęście masz mnie.
W jego oczach znów pojawił się ten niepokojący błysk a mi w tym momencie zaczęło robić się słabo.
- Alan słuchaj, ja będę już iść, poszukam Madd, chyba za dużo wypiłam- wydukałam gdy przed moimi oczami stawało się już praktycznie ciemno. Wstałam z krzesła, momentalnie zachwiałam się i poleciałam do przodu przygotowana na spotkanie z twardym podłożem. Ale zamiast zimnych kafelek poczułam ramiona trzymające mnie i głos.
- Nie tak szybko. Jeszcze z tobą nie skończyłem księżniczko.
Po chwili zawładneła mną ciemność.
---------------------------------------------------------
Jestem😊 wiem że bardzo dawno nie było rozdziału ale kompletnie nie miałam weny i myślałam nawet nad usunięciem opowiadania😐 Ale wena przyszła i oto rozdział 😀 A tak poza tym chciałabym was zaprosić do zajrzenia do mojej nowej książki pt. "Goni czas, ale mija nas" jest taka poważniejsza😉
CZYTASZ
Bez Granic
RomanceIdzie pewnie korytarzem a inni uczniowie pośpiesznie z opuszczoną głową się odsuwają by tylko nie napotkać na jego wzrok, wzrok nie wyrażający żadnych uczuć, zimny bezwzględny który na chwilę ląduje na mojej osobie stojącej przy szafce a mnie przech...