Drake
-Możesz mnie wreszcie puścić?!- zezłościła się, no to się zabawimy.
Ścisnełem w swoich dłoniach jej chude kościste nadgarstki i popchnełam na ścianę. Co ona sobie myśli wielka męczennica, bo z noska krew leci i jeszcze zgrywa pewną siebie ale widzę to, widzę że się boi, boi się mnie.
-Nie masz prawa mi rozkazywać, nie masz prawa odzywać się do mnie bez pozwalenia którego i tak nigdy nie uzyskasz rozumiemy się?- nachyliłem się jej nad uchem i poczułem jak przechodzą ją dreszcze.
Ona nie jest wystraszona, ona jest przerażona, ale wkońcu taki był mój cel.
Wpatrywałem się w te ogromne zielone oczy z których zaczeły wypływać łzy, w których dostrzegłem ból, ale ja nie z tych co się litują, ludzie nie zasługują na to, wszyscy są zepsuci i tylko czekają by ci wbić nóż w plecy.
- No popatrzcie, popatrzcie nasza księżniczka się popłakała, a była taka odważna.
Nie czułem się źle z tym co właśnie robię, wogule nic nie czułem. Takie są plusy bycia socjopatą nie zawsze taki byłem życie mnie do tego zmusiło, życie pozbyło mnie uczuć, tego co w człowieku najlepsze, sprawiło że się zepsułem, a może naprawiłem.
Zauważyłem że zaczęła przymykać oczy i płytko oddychać a już po chwili osuneła się na podłogę.
-Kurwa, jeszcz tego brakowało- uderzyłem pięścią w ścianę znajdującą się przede mną.
Co ja mam z nią do kurwy nędzy zrobić? Zostawię ją tu, za chwilę będzie koniec lekcji ktoś ją zauważy, przecież nic jej nie. Ale przecież wiedzą że to ja z nią poszłem, znowu będzie jazda że to moja wina i bla bla bla...
Zaniosę ją do higienistki i nie będzie problemu.
Schyliłem się położyłem rękę pod jej plecy i zgięcia w kolanach, wyprostowałem się z nią na rękach, jest taka lekka, nawet chyba za lekka.
Udało mi się jakoś otworzyć drzwi do gabinetu higienistycznego, położyłem ją na wyznaczone przez higienistkę miejsce.
-Co się dokładnie wydarzyło?-zwruciła się do mnie starsza pani będąca naszą szkolną higienistki.
-Dostała piłką na wuefie i w pewnym momencie zemdlała- skłamałem, bo co miałem powiedzieć, że się zbytnio mnie przestraszyła? Przecież to nie moja wina że jest taka strachliwa.
Wyszłem od higienistki udając się do wyjścia szkoły, nie mam zamiaru dzisiaj już słychać zrzędzenia tych starych bab.
Wsiadłem na moją ukochaną dziewczynkę, uruchamiając silnik. Wyjechałem za teren szkoły zmierzając w stronę domu, muszę przygotować się do dzisiejszej walki, przeciwnik nie ważne jaki będzie i tak go pokonam, może być większy silniejszy ale i tak skończy konając z bólu.
Jedno mnie zastanawia, ta dziewczyna zaintrygowała mnie, muszę się więcej o niej dowiedzieć, wydaje się taka delikatna, anioł bez skrzydeł, tylko czy sam je stracił czy też zostały mi odebrane. Jest taka jak Alice taka bezbronna.
Kurwa
Nie mogę o niej myśleć zwłaszcza przed walką, bo to dzięki niej zachowywałem resztki człowieczeństwa które jak ją mi bezczelnie odebrano.
To nie czas na wspominane muszę się ogarnąć, wyrzucić z głowy tą dziewczynę jak i Alice bo ona już nie wróci jak i dawny ja, moje uczucia, moje człowieczeństwo...
---------------------------------------------------------
Kolejny rozdział 😁 niestety bardzo krótki bo mam mało czasu 😐 ale mimo wszystko myślę że fajny bo z perspektywy Drake'a😊 I wybaczcie mi za błędy jeśli jakieś są.
CZYTASZ
Bez Granic
RomanceIdzie pewnie korytarzem a inni uczniowie pośpiesznie z opuszczoną głową się odsuwają by tylko nie napotkać na jego wzrok, wzrok nie wyrażający żadnych uczuć, zimny bezwzględny który na chwilę ląduje na mojej osobie stojącej przy szafce a mnie przech...