List szósty

13 4 2
                                    

Obudziłem się dość późno, więc postanowiłem dzisiaj znowu odpuścić sobie szkołę. Jestem wręcz pewien, że nikt nie zauważy, że mnie nie ma. Usiadłem wygodnie na łóżku i wyjąłem kolejny list. List szósty, już tak blisko końca...

Już mi lepiej, naprawdę. Zaakceptowałam brutalną prawdę. Szczerze nie spodziewałam się, że mój własny chłopak, będzie chciał mnie zgwałcić, a tu proszę jaka niespodzianka. Nie mam do niego żalu, przecież działał pod wpływem alkoholu i innych środków odurzających, ale też  nie zamierzam udawać, że nic się nie stało. Przez ten cały dzień byłam nie obecna w mediach społecznościowych oraz nie odbierałam od nikogo telefonu, jedyne co robiłam to siedziałam wpatrując się w ścianę.Moi rodzice zaczęli się już powoli martwić, ale zbyłam ich słowami ,,Chyba się przeziębiłam". Pod moimi drzwiami stoi góra jedzenia, ponieważ przez cały dzień ktoś przynosił mi jedzenie, a z obawy przed zarażeniem się, po prostu  nie wchodził do mojego pokoju. Byłam w tym momencie wdzięczna za to wszystko, bo nie miałam ochoty na odwiedziny. Nie dość, że czuję się taka zdołowana, to jeszcze myśl, że w moim ciele rozwija się jakiś nowotwór dobija mnie coraz bardziej. Coraz częściej zaczynam myśleć nad sposobem w jaki sposób popełnię samobójstwo. Zrezygnowałam już całkowicie z powieszenia się, bo nie mam gdzie, ale pocięcie się i łyknięcie tabletek jest dalej aktualne i jak najbardziej wykonalne. Wiesz co? Chyba nie mam już siły więcej pisać. Do jutra...

Całuję Hope ♥

Odłożyłem list do pudełka. Hope była chora na nowotwór. Nie mogłem się powstrzymać i sięgnąłem po kolejny list...

Ten LettersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz