List dziewiąty

17 4 2
                                    

Aby dwa listy do końca... Muszę przyznać, że końcowy list będzie najgorszy... Przez cały czas czułem jakbym przeżywał to wszystko jeszcze raz, tylko z perspektywy Hope... Coś czuję, że ona nade mną czuwała przez cały ten czas... Otworzyłem dziewiąty list... Pora go w końcu przeczytać.

Wow, już dziewiąty list. A co to znaczy? Że jutro o tej właśnie godzinie,23:30, mnie już nie będzie. Czy bardzo się boję? Muszę przyznać, że już oswoiłam się z tą myślą. Obmyśliłam szczegółowy plan, jak jutro to zrobię. Postanowiłam, że napiszę go dzisiaj, bo jutro nie będę mieć siły. A więc to on: Jutro nie pójdę do szkoły, a o godzinie dziesiątej napiszę ostatni list do ciebie. Zaraz potem wejdę do wanny, ubrana w moją ulubioną sukienkę, naleję trochę wody, a później podetnę sobie żyły. Oczywiście postanowiłam połknąć wcześniej tabletkę przeciwbólową, by choć trochę mniej bolało. Tak, wiem, jestem tchórzem...

Oj Hope, wcale nie byłaś tchórzem.Byłaś i jesteś najodważniejszą dziewczyną jaką znałem...

Ale skupmy się może na tym co się dzisiaj stało, a może raczej na tym co się nie stało. Przechodziłam sobie przez nasz szkolny korytarz. Ci ludzie nawet nie wiedzą, że widzą mnie ostatni raz w życiu, nawet moja przyjaciółka tego nie wie. Przez cały czas starałam się zachowywać tak jak wcześniej i nie budzić choć najmniejszych podejrzeń. Śmiałam się i korzystałam z życia przez cały dzień. Nawet dałam się namówić Roxi na kawę, której tak bardzo nie lubię. Ale powracając... Szłam korytarzem, kiedy usłyszałam czyjeś odgłosy. Może nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie to, że jeden z odgłosów wypowiedział moje imię. Nie wiem, co mnie podkusiło, ale postanowiłam podsłuchać trwającą już pewnie od jakiegoś czasu rozmowę. Podeszłam do sali nr.5 i przystawiłam ucho do drzwi. Usłyszałam wiele nie miłych słów wypowiedzianych przez mojego byłego chłopaka o mnie, ale ostatnie zdanie było najgorsze. A brzmiało ono tak: ,,Jestem z ciebie dumny, że ją nastraszyłeś". Na początku nie wiedziałam o co chodzi, ale później przypomniałam sobie o wiadomości, którą wczoraj dostałam. Potem usłyszałam kroki, więc jak oparzona odsunęłam się od drzwi. Z pomieszczenia wyszedł Antek i Adrian. Szczerze się nie spodziewałam, że właśnie ten chłopak będzie pałał do mnie nienawiścią. Poczułam dość mocne uderzenie w ramie, a gdy się odwróciłam zobaczyłam niebieskie tęczówki Ashley. Okazało się, że miała jakiś problem z tym, że przyglądam się jej chłopakowi. Zniosłam to jak mnie po przezywała, ale na koniec wypowiedziała słowa, które nie powinny jej przyjść nawet na myśl. ,,Pewnie za nim tęsknisz" i wtedy nie wytrzymałam, uderzyłam ją w policzek, a później odwróciłam się i poszłam w swoim kierunku. Słyszałam oczywiście bluźnierstwa na mój temat, ale jakoś nie za bardzo mnie to obchodzi. Przecież już jutro mnie nie będzie...

Całuję, Hope ♥

Nie mogę przeczytać ostatniego listu dzisiaj, ale jednak czuję taką potrzebę. Dalej męczą mnie wyrzuty sumienia, te myśli czy jakbym jej powiedział to by dalej żyła...

Ten LettersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz