2- Mięta i papierosy

780 14 11
                                    

Następnego dnia Hermiona wychodząc z WS wpadła na kogoś kogo nienawidziła całym swoim sercem. Malfoy.

-Kurwa uważaj jak chodzisz szlamo!- ryknął Draco.

-Przepraszam czy do mnie mówiłeś nędzny blondynku?- odwrzeszczała Hermiona. Nie miała zamiaru sie z nim cacakć a przez 7 lat zdążyła już mieć tego dość. Spojrzała na niego i nagle zobaczyłam w jego oczach ogromną wściekłość. Złapał ją za ramię i zaciągnął do ciemnego nieuczęszczanego korytarza.

-Co ty do mnie powiedziałaś Granger?- wysyczał Malfoy I przycisnął Hermionę do ściany swoim ciałem.- I co teraz ślicznotko?- Oddech Hermiony gwałtownie przyspieszył. Speszyła się.

-Nie boje się ciebie Malfoy.- mówiąc to podniosła spojrzenie prosto na niego. Draco przysunął się do jej szyi i zaciągnął się jej zapachem. Hermiona drgnęła.

-Jeszcze się o tym przekonamy.- szepnął jej prosto do ucha i gwałtownie się od niej odsunął. Przesunął wzrokiem po całym jej ciele i odszedł szybkim krokiem. Hermionę zamurowało. To było jasne, nie spodziewała się takiego zagrania z jego strony. Nadal czuła jego zapach. Mięta pieprzowa, drzewo sandałowe i lekka woń tytoniu. Trochę zajęło jej przetrawienie tej sytuacji, ale po chwili otrząsnęła się i wyruszyła na lekcje OPCM.

Weszła do sali trochę spóźniona co ostatnio zaczęło jej się zdarzać dosyć często. Zdecydowanie za często. Spotkała się ze świdrującym spojrzeniem wszystkich w sali.

-A gdzie się panienka Granger podziewała?- zapytał profesor od obrony przed czarną magią. Hermiona lekko się zmieszała i założyła swoje kasztanowe loki za ucho. Gdy już miała się wytłumaczyć, coś, a raczej ktoś raczył jej przerwać.

-Pewnie znowu siedziała w bibliotece ze swoim kochasiem Ronem.- tak to był Malfoy. Ze względu na sytuację z przed kilku chwil Hermiona morderczym wzrokiem spojrzała na Draco.

-Zamknij się Malfoy.- wysyczała i usiadła z Potterem. Wkurzyła się. To oczywiste. Nie dość że Malfoy wpierdala się w jej życie to jeszcze wspomina o Ronie. Lubiła go, ale przez ostatnie kilka lat Ron próbował się do niej niezdrowo zbliżyć. Strasznie ją to irytowało, ale że względu na ich przyjaźń jakoś nie potrafiła dać mu kosza.

-Cisza! Czy panienka Granger może załatwiać swoją prywatę poza moimi lekcjami?- wydarł się profesor i spojrzał na nią z szyderczym uśmiechem i poirytowany spojrzeniem.

-Przepraszam.- odburknęła Hermiona jakoś od niechcenia i rzuciła swoją torbe na ziemię. Usłyszała drwiące uhuhu z ławki Malfoya i Blaisa. Odwróciła się i posłała im mordercze spojrzenie. Gdyby miała tylko możliwość wyrwała by wszystkie platynowe kudły z jego okrągłego łba.

Po kilku minutach słuchania nudnej lekcji coś ją uderzyło. Na swojej kawce zobaczyła zgniecioną karteczkę. Otworzyła ją podejrzliwe.

"Nie denerwuj się ślicznotko bo zbrzydniesz"

Już wiedziała od kogo to. Tylko jedna osoba w całym Hogwarcie miała taki tupet bu nazywać ją "ślicznotką". Malfoy. Spojrzała na niego a on tylko puścił jej oczko i wrócił do robienia notatek. Herm prychnęła pod nosem i zajęła się lekcją.

Po zakończeniu tego hiper nudnego wykładu Hermiona wyszła na błonia. Nie wie czemu nadal na to chodzi. Przecież i tak całą wiedzę opanowała przez pierwsze dwa lata tej szkoły. Grzyby teraz ktoś dał jej SUMY do napisania zdałaby na wybitny.

Usiadła pod drzewem i odpaliła fajkę. Po chwili dołączył się do niej Harry. W sumie jedyna osoba która darzyła zaufaniem. Chociaż była jeszcze Ginny, ale ostatnio nie były w stanie znaleźć dla siebie czasu.

-Hermi czemu się tak zdenerwowałaś. Słuchaj, ja wiem że Malfoy to fiut ale dzisiaj wyjątkowo cię wkurzył. Stało się coś?- zapytał z troską i rozłożył się obok ciebie opierając się o pień drzewa.

- Harry ja mam już dość tego jak on się zachowuję! I jeszcze te starcze, cyniczne pierdolenie faceta od OPCM.-  przez chwilę chciała powiedzieć Harremuo tym co zaszło przez lekcją i już otwierała usta, ale powstrzymała się. Woli takie sprawy zostawić dla siebie.

-Rozumiem. Mnie też to wybitnie wkurza.- westchnął Harry.- Mogę szluga?- zapytał.

- Jasne.- wyciągnęłam w jego stronę paczkę papierosów i poczęstował się jednym. Harry rzadko pali. W sumie robi to tylko wtedy gdy jest wkurzony albo zbyt najebany ognistą. To akurat zdarza się częściej.

Hermiona spojrzała na niego i zaciągnęła się dymem. Był przystojny. Przez ostatnie lata zrobił ogromny glow up. Czasami przez myśl przechodziło jej to czemu z nim nie jest. Oczywistym było to, że podobała mu się. Kiedyś nawet zaliczyli wspólny epizod na jednej z imprez w pokoju wspólnym Gryffindoru. Ale nikt o tym nie wie oprócz Ginny. Hermiona mówi jej wszystko i wzajemnie. Nie zadręczała się tymi myślami i wyrzuciła dopalonego papierosa za siebie.

-Hermi?- Harry spojrzał na nią znacząco.- Co ty na to żeby pod koniec tygodnia zrobić imprezę w pokoju wspólnym zaprosimy inne domy i odstresujemy się trochę. Hmm?- Zapytał

-Ehh.- westchnęła Hermiona.- W sumie to nie jest zły pomysł. Chętnie napije się ognistej i zapomnę o tym wszystkim. To ty zajmij się ludźmi a ja z dziewczynami ogarniemy jedzenie i alkohol, a muzykę pewnie załatwi Ron. On ma świra na tym punkcie.- Hermiona się zgodziła. Szczerze mówiąc to jedyne na co miała teraz ochotę. Chce zapomnieć. Całe ostatnie miesiące były nie do zniesienia. Po chwili milczenia dwójka przyjaciół skierowała się do dormitorium by wypocząć po trudnym dniu.

Ślicznotka | Dramione [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz