III

89 5 0
                                    

Kruk krążył po sali, uśmiechając się pod nosem. Podszedł do jakiejś kobiety w pierwszym rzędzie i jednym, szybkim gestem wyrwał jej serce, polizał i puścił w powietrzu, a ono tam zawisło. Jego ofiarą pozostała  niewzruszona, to się zmieni jak czas znowu zacznie płynąć.

Wywoła to niemałe zamieszanie, to będzie moja szansa, nasza szansa.

- Kruku. - spojrzał w moją stronę - Zdecydowałam.

- A więc jaka jest twoja decyzja? - Chyba się zniecierpliwił moim milczeniem.

- Twoja propozycja jest doprawdy.. - Szukałam odpowiedniego słowa. - Kusząca, jednakże z całego serca mówi Ci, abyś szukał se jedzenia gdzie indziej, bo nie zamierzam płaszczyć się przed diabłem, by się zemścić, mogę zrobić to sama bez twojej pomocy! - Nim zdążył przybrać obojętny i poważny wyraz twarzy w widziałam w jego oczach zdumienie.

Kruk pov.

Co jak co, ale z czymś takim się jeszcze nie spotkałem.

Co za zniewaga! Ja jej łaskawie oferuję pomoc, a ona ją tak bezczelne odrzuca. Głupia, niewychowana dziewucha!

Cóż za głupota czyn kary godny, a równocześnie odważny, bo kto by się odważył  sprzeciwić się demonowi i nawet na niego nakrzyczeć.

Jej dusza jest przez to jeszcze bardziej cenna i smakowita, nieomalże czuję jej boski smak.

- Czy twoja strata o tym się przekonamy Adrianno Scherle. - Odrzekłem jej po chwili ciszy. - Powodzenia. - Rzuciłem odwracając się i znikają w mroku.

O byśmy się jeszcze kiedyś spotkali.

Adrianna pov.

Poszedł. Zniknął w mroku, a czas zaczął istnieć.

Potworny krzyk ludzi na widok wyrwanegi serca był podpowiedzią, że to mój czas.

Dam radę!

Wszyscy byli skupieni na trupie, podczas gdy ja siłowałam się z pasami.

Zerwałam je.. Udało się! Pewnie zawdzięczam to tej adrenalinie.

Zawdzięczasz to mi i teraz to ja kieruję.

Czułam jak moje kości się łamią, przemieszczają, a od skóra jest przerywana i dziurawiona od środka, czarnymi szorstkimi włoskami. Miałam wrażenie że moja twarz jest miażdżona i wydłużana, a oczy płoną ogniem.

Tak oto po raz kolejny straciłam świadomość bytu.

Black pov.

Wolna, nareszcie! Zemszczę się!

- ZEMSZCZĘ. - Przypominało to bardziej wycie lub warczenie, a nie ludzki krzyk.

Wszystkie spojrzenia skierowały się w stronę zwierzęcia, a raczej besti, stojącej na środku sali.

Masywne stworzenie mierzące około 180cm, całe porośnięte czarną sierścią

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Masywne stworzenie mierzące około 180cm, całe porośnięte czarną sierścią. Stojące na dwóch tylnich kończynach. Kształt pyska przypominał wilka, odsłonięte kły błyszczały od śliny, a długie i ostre pazury jeździły po blacie wywołując wysokie, nieprzyjemne piski.

Nie, nie jestem wilkołakiem. Jestem wynyniekem zamieszania genów Ady z genami zwierząt.

Zrobili to jeszcze przed śmiercią jej rodziców, znaczy to ona ich zabiła pod tą postacią. Nie pamięta o tym. Po tym zdarzeniu jej podświadomość stworzyła mnie, Black bym panowała nad jej zwierzęcą formą.

Niskie wycie wybudziło ludzi z oszołomienia. Złapałam za szyję mężczyznę, który był najbliżej mnie, i podiosłsam go wysoko nad ziemię, po czym cianełam nim w ludzi na widowni.

Nikt nie pozostanie przy Życiu. NIKT!

Tak zaczęła się rzeź, szkarłat spowił całą salę, krzyki agonii i rozpaczy umierających nie miały końca. Jedni leżeli w plamie krwi i pewnie moczu, tak samo jak Adrianna nie dawno temu, inni pozbawieni kończn czołgali się po ziemi, większość i tak była już martwa.

Powoli opadłam z sił, a musiałam jeszcze uciec. Zatopiłam pazury w ostatnim z żywych, zabrałam w pysk moją bluzę i dresy, które teraz całe podarte pewnie będą do kolana, następnie wybiełam z sali, okazało się że znajduje się ono w podziemiach jakieś rezydencji.

Spalę to.

'Przez przypadek' zrzuciła kilka świeczek i podpaliłam firanki. Przez wybite okno wyskoczyłam z domu i co sił w nogach, czy tam łapach, pędziłam w stronę lasu. To był duży las, czułam to przez swoje zwierzęce zmysły.

Straciłam siły gdzieś nad jeziorem, przyjemny zapach wody  trochę złagodził moje skłatane nerwy.
Położyłam się pod drzewem, pod plecy kładąc spodnie, a przykrywając się bluzą.

Adrenalina opadła, rany dają się we znaki. Przez zwierzęcy gen organizm szybciej będzie się leczył, ale miesiąc, dwa i tak zajmie, a potem jeszcze kuracja.

Szczelniej okryłam się prowizorycznym kocem, gdy się obudzę będę pod postacią człowieka i to nagą, więc może się to przydać.

Poczułam ogromne zmęczenie oraz znużenie. Za dużo emocji jak na jeden dzień. Jednak dobrze że Ada odrzuciła ten kontakt czy tam pakt, po co komu demon, skoro ma się w sobie samego diabła.

Jeszcze chwilkę myślałam jak potoczy się los Adrianny, czyli ergo też mój,
po czym udałam się na spoczynek do krainy Morfeusza.

-----------------

Adrianna pov.

Nie minęło dużo czasu, a ja się obudziłam już pod postacią człowieka. Szybko ubrałam to co miałam, okazało się to nie lada wyzwaniem. Po przemianie moje żebra były połamane, a kostka zkręcona i jakby tego było miało to z parnastu ran ostro krwawiłam.

- No pięknie. - pomysłam, po czym znowu zasnęłam

Yes, My LadyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz