Zmęczony spojrzałem na swoje blade dłonie i zrzuciłem z głowy kaptur. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że nadal nie mogę zapomnieć. Minęło tyle czasu… Już dawno powinienem przestać rozumieć, co to znaczy miłość. Dla mnie przestała istnieć wraz z pojawieniem się tego okropnego dnia. Dlaczego jednak miałbym zaczynać od końca historii? Już i tak napisałem o tym tyle piosenek. Czas przeanalizować wszystko od początku i wyrzucić to wreszcie z głowy.
Pamiętam ten dzień jak dziś. Po raz kolejny wracałem do domu zmęczony, kolejnymi docinkami od strony kolegów. Strasznie im przeszkadzała moja blada skóra i chude nogi. Codziennie się na mnie wyżywali za tę odmienność. Nigdy nie potrafiłem tego zrozumieć. Nawet nie znałem ich dobrze.
Kopnąłem w kamień i stanąłem w miejscu z głową skierowaną ku górze. Nie wiedziałem, czy było to spowodowane piekącymi oczami, czy próbą znalezienia odpowiedzi na niebie. Przegryzłem wargę i zacisnąłem pięści z całej siły. Miałem już tego dość!
Ciągle problemy z rówieśnikami, wymagania rodziców i brak czasu. Nikt mnie nigdy nie zapytał, co czuje i co chciałbym robić. Zawsze patrzyli na mnie z góry, jak na zabawkę, którą i tak zaraz odstawią na półkę. Jedyna rzecz, którą trzymała mnie przy życiu to moje pianino. Tylko za nie jestem wdzięczny rodzicom. Dzięki muzyce potrafiłem pozbyć się wszystkim emocji i bólu. Parę uderzeń w klawisze, słowa przelane na papier i znów byłem obojętnym Yoongim. Gotowy do zmierzenia się ze światem.
Tylko czy tym razem nie przesadzili? Wściekłość i żal wręcz rozsadzała mnie od środka. Czułem piekące uczucie na całym ciele. Dłonie same prosiły, bym wreszcie coś zrobił. To pochłaniało mnie od środka, wolało do siebie i próbowało mną zawładnąć. Ciągłe szepty w głowie i obrazy pokazujące mi się przed oczami.
Mimo słonecznej pogody jedyne co czułem to chłód. Opanowywał powoli moje ciało i zmuszał do poddania się. Mój własny cień patrzył na mnie z pogardą, a serce coraz głośniej wybijało swój rytm. Pomoc? Przyjaciel? Uczucie? To pojęcia dla mnie nieznane. Nikt mnie nie chciał! Nie potrzebował! Wszyscy mną gardził, uważali za kogoś gorszego. Byłem samotny. Miałem tylko siebie.
Potrząsnąłem głową w marnej próbie opanowania, ale to nic nie dało. Było tylko gorzej, a ucisk w mojej głowie się tylko pogłębiał. Z rozrywającym krtań krzykiem rzuciłem się do biegu. Zmuszałem swoje wątłe mięśnie do wysiłku i uderzałem trampkami w chodnik z całej siły. Chciałem się wyżyć! Być wreszcie wolnym!
Płuca paliły z powodu braku powietrza. Zmęczone mięśnie wołały o chwilę odpoczynku, ale ja dalej biegłem. Ponieważ to tego teraz potrzebowałam. Tej jednej chwili. Szybkich uderzeń serca. Ucieczki. Uparty zmuszałem ciało do ruchu. Pot oblepiał moją skórę, a rozpięta bluza łomotała na wietrze.
Nie słyszałem klaksonów samochodów, gdy przebiegałem im przez drogę. Ta adrenalina w jakiś sposób mi pomagała. Niestety jak zwykle ktoś musiał mi przeszkodzić. Byłem już tak blisko wolności, a jakaś nędzna istota złapała mnie za kaptur i pociągnęła w swoją stronę.
Wściekły odwróciłem się w jej stronę i zdębiałem. Przede mną stała dziewczyna, najprawdopodobniej w moim wieku lub młodsza. Była ubrana w czarną bluzę, biały top i dżinsowe spodenki z szelkami. W ustach miała lizaka, a stopę trzymała na deskorolce. Przyglądała mi się ze znudzonym wyrazem twarzy, a w międzyczasie bawiła się patyczkiem. Kiedy w końcu mnie puściła, poprawiła sznurówki swoich jordanów i przygotowała się do wrócenia do dalszej drogi. Nie mogłem jej na to pozwolić. Złapałem ją za dłoń i odwróciłem w swoją stronę.
– Czemu to zrobiłaś? Znasz mnie?
– Nie, ale nie będę grzecznie patrzeć, jak narażasz życie – dziewczyna wyjęła różowego lizaka z buzi i wskazała nim na mnie. – Nie wiem co się stało, ale takie latanie po mieście bez patrzenia nie jest wyjściem. Znam o wiele lepsze.
CZYTASZ
Kpop OneShots✔
FanfictionOne shoty o wykonawcach z zespołów takich jak: - Seventeen - Ikon - Exo - GOT7 - Day6 Możliwe, że w przyszłości dodam inne zespoły.