Zaufanie.

143 11 3
                                    

Do pracy nie zaspałam ani tego ani następnego dnia. Za każdym razem byłam na czas i każdy dzień miał w sobie coś pięknego chociaż wyglądał bardzo podobnie. Praca, oglądanie treningów, rozmowy z Kasią, spotkania z chłopakami, potem spędzanie wieczorów z Marysią i próby w teatrze. Przez ostatnie ponad dwa tygodnie w moim życiu nie wydarzyło się nic niezwykłego. Przyjaciółka nie pytała o Maćka i Maciek nie pytał o Marysie, może jednak ta wielka miłość z jej strony po spotkaniu okazała się farsą. Kto wie, czas pokażę. Jednak jedno zaczęło mnie zastanawiać. Kasia mówiła mi coś o zmianie stanowiska, jednak jak powiedziała to podczas rozmowy tak już do tego tematu nie wróciła. Może stwierdziła, że jednak nie jestem na tyle dobra żeby powierzyć mi jakieś wyższe, ważniejsze stanowisko. Trudno się mówi, praca w sklepie nie jest taka zła. Przynajmniej jakaś rozrywka w moim życiu.Nie siedzę w domu i nie narzekam jak większość moich koleżanek z czasów studiowania, że nie mają co zrobić ze swoim życiem i tylko chodzą imprezy. Moje życie jest takie jakie zawsze chciałam, robię to co kocham i jestem szczęśliwa.

Za tydzień pierwszy mecz, chłopaki trenują całą parą. Zastanawiam się czy oni w ogóle odpoczywają. Bo albo jeżdżą, albo mają trening siłowy lub biegają. Mają nadzieję w tym roku na złoto i ja będę za nich trzymać mocno kciuki. Szkoda mi tylko Marysi bo nie będę mogła siedzieć z nią na trybunach na każdym meczu, muszę być po stronie pracowników, a jako sprzedawczyni w sklepie nie chciałam prosić czy Marysia mogłaby usiąść z nami. Kasia mogłaby o mnie źle pomyśleć, no ale pewnie Marysia znajdzie kogoś z kim będzie mogła wspólnie kibicować. Jak na prawie początek sezonu dzisiaj było wyjątkowo spokojnie w sklepie, postanowiłam więc, że nacieszę się tym ładnym dniem i posiedzę sobie trochę na zewnątrz. Na stadionie było cicho, nie było słychać silników ani śmiechu chłopaków, dzisiaj trenowali na siłowni. Pewnie później wpadną na małą pogawędkę o ile trener ich nie wykończy. W pewnym momencie usłyszałam, że drzwi od tarasu się otwierają i staję w nich Kasia z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Zuzia, czekałam z tą informacją aż zbiorę całą ekipę. W poprzednim sezonie mieliśmy jedną asystentkę, która była odpowiedzialna za wszystkich chłopaków, no i cóż nie dawała sobie rady. Więc razem z zarządem stwierdziliśmy, że dobrym pomysłem będzie jeszcze każdy żużlowiec będzie miał swoją asystentkę. Wiesz pilnowanie żeby nie spóźnili się na trening, mecz, ustawianie wywiadów i takie pierdółki. No i właśnie dostałaś kochana awans. Jeśli chcesz w sklepie możesz zostać ale nie wymagam tego od Ciebie. - odpowiedziała a ja stałam i nie wiedziałam co powiedzieć. To... naprawdę sen. Asystentka żużlowca? Taka na pełen etat? Nie to nie może być prawda. To coś o niebo lepszego niż praca w sklepie, której i tak pewnie nie zostawię. Przywiązałam się w pewnym stopniu do tego pokoju, no ale asystentka? Przecież o tym marzy każda dziewczyna, która w jakimś większym stopniu interesuję się żużlem, żeby być jak najbliżej swojego ulubionego zawodnika.

- Kasiu, żartujesz sobie ze mnie? Naprawdę?! Kogo? - nie potrafiłam nic innego powiedzieć. To było takie cudowne. Pilnować wielkiego sportowca żeby nie spóźnił się na nic. Z drugiej strony to wielka odpowiedzialność, bo sama musisz być dużo przed czasem ze wszystkim. Chociaż skoro wstaję trzy godziny przed rozpoczęciem pracy to dbanie o grafik żużlowca nie powinno być takie trudne. Wiele razy trzeba było zmierzyć się z trudniejszymi zadaniami więc pewnie i z tym sobie poradzę.

- Długo się nad tym zastanawiałam kto by do Ciebie najlepiej pasował i z kim się najlepiej dogadasz. Chciałam Ci dać Maksa, polubiliście się, jednak ktoś inny do Ciebie pasuję. - nie odpowiedziała bo zza jej pleców wyszedł nie kto inny jak Maciek Janowski. No serio?! To jakieś żarty? Przecież ja będę miała z nim urwanie głowy i prędzej się pozabijamy niż dogadamy, pomimo że czasami potrafi być znośny.

Życie o jakim nie marzyłamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz