Wieczorem, leżąc w łóżku myślałam nad tym, co się wokół mnie dzieje. Aaron przez cały dzien starał się nie pokazywac, że coś jest nie tak i chociaż na jego twarzy był uśmiech to w oczach nie widziałam nic oprócz smutku i cierpienia. Zastanawiałam się nad tym, co nam powiedział. Że coś co było jego ojcem, rozszarpało jego matkę. Przeanalizowałam to dokładnie, ale mam wrażenie, że nie dotarłam do sedna sprawy. Wiedziałam jednak jedno. Że przed Aaronem stoi ciężka próba i nie wiedziałam, czy jej podoła. Jednocześnie chciałam mu jakoś pomóc. Przecież byliśmy drużyną i powinniśmy się wspierać. A poza tym, mimo że nie znaliśmy się długo, czułam że jesteśmy przyjaciółmi.
Postanowiłam się przejść po pokładzie, aby rozładować emocje. Wyszłam z mojej kajuty i weszłam po schodach na górę. Moim oczom ukazało się spowite mrokiem morze. Jedynie księżyc dawał trochę światła i pewnie żeby nie on musiałabym wrócić po latarkę. Zobaczyłam, że na dziobie stoi jakaś postać. Dokładnie się jej przyjrzałam, ale miała kaptur i nie wiedziałam jej twarzy. Wyjęłam sztylet zza paska i delikatnie zaczęłam skradać się ku niej. Podeszłam z tyłu i powiedziałam twardym i opanowanym głosem:
-Odwróć się powoli z rękami na głowie. Mam broń i nie zawaham się jej użyć.
Przez chwilę nie było żadnej reakcji. Postać stała bez ruchu, a fale niepokojąco uderzały o kadłub.
-Juz!- ryknęłam, najmocniej jak potrafiłam.
Postać odwróciła się tak gwałtownie, że opuściłam sztylet. Aha, to tyle. Spojrzałam na twarz zasłonięta kapturem. Postać miała czarne oczy, ale nie same tęczówki, całe oczy były czarne jak noc. Ciemne, sztywne włosy, sterczały jej na wszystkie strony, a na szkaradnej, naznaczonej licznymi bliznami twarzy jawił się uśmiech. Ale nawet on był krzywy. Na usta nachodziła cała sieć takich małych blizn. Zauważyłam, że szczególnie dużo ich jest też w okolicach oczu. Ta istota mogła być kiedys naprawdę piękna, ale nie wiedziałam, co mogło ją tak oszpecić.
-Aaron. Chce rozmawiać z Aaronem Nightmoonem. - powiedziala szorstkim, grubym głosem.
-Aaron!-krzyknęłam.-Aaron!!!
Usłyszałam głośny tupot stóp spod pokładu. Za chwilę na pokład wbiegł zdyszany i rozespany Aaron w koszulce i szortach.
-Layla, co to jest?-zapytał ostrożnie, patrząc na bestie.
-Nie wiem, ale chce z tobą rozmawiać.
Spojrzałam na kreaturę, ale ona nie ruszyła się ani o milimetr. Po prostu stała i obserwowała chłopaka, który zaczął iść w naszym kierunku. Kiedy podszedł na tyle, żeby widzieć twarz potwora, na jego twarzy pojawił się szok i niedowierzanie.
-Tato?- zapytał łamiącym się głosem.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hahaha, znowu jestem Polsatem. No
coz, mam nadzieje, że się podobało. I po raz kolejny przepraszam, że mnie tyle nie było, ale kolejna część ukaże się jutro, przynajmniej mam taką nadzieję.
Buziaki 😘
CZYTASZ
Nefilim- dziecko ognia
Short StoryKiedy świat staje w obliczu zagrożenia a anioły i demony przygotowują się do walki, czwórka nastolatków panujących nad żywiołami musi opowiedzieć się po jednej ze stron. Jednak najpierw zupełnie obcy sobie ludzie, muszą odbyć podróż na nieznane lądy...