-Tato?- zapytał chłopak łamiącym się głosem.
-Synu...-szkarada uśmiechnęła się i podeszła do zszokowanego Aarona.- Tak długo cię nie widziałem. Tęskniłem.- bestia spróbowała dotknąć jego twarzy, ale chłopak się odsunął.
Przyglądałam się całej sytuacji, jednocześnie powoli zbliżając się do sztyletu, który opuściłam. Najchętniej wzięłabym go do ręki i zabiła bestie, ale nie chciałam krzywdzić Aarona. Już widział śmierć jednego rodzica. Jednak miałam wrażenie, że nie obędzie się bez użycia broni.
-Bardzo brakuje mi twojej matki. Nie wiem, jaki demon mnie wtedy opętał, ale wiesz, że ja by nigdy czegoś takiego nie zrobił. Bardzo was kochałem.
-K-kim ty jesteś? Bo na pewno nie moim ojcem!
Kątem oka zauważyłam, jak spod burty wychylają się James i Emily. Mieliśmy pomoc.
-Próbowałem znaleźć tego demona i Celine w Podziemiu, ale nie dałem rady. Przepraszam.- powiedziała Bestia i podeszła do coraz bardziej ufnego Aarona.
Ale ja wiedziałam, że coś jest nie tak. Małymi kroczkami obeszłam rozmawiających i cicho schyliłam się po sztylet, który ukryłam za plecami.
-Przecież możemy wszystko naprawić, ale nie tutaj. W lepszym miejscu. Proszę, nie wracaj do domu. Bolesne wspomnienia w tobie odżyją.
-Skąd wiesz, że chcę iść do domu?
-Jestem przy tobie cały czas, mimo, że mnie nie widzisz.
Bestia wykonała ruch, który mnie zaniepokoił. Skrzyżowała dotąd wyciągnięte w stronę Aarona ręce, za plecami. Jedną ręką wyciągnęła zza płaszcza miecz. Podeszłam cicho ze sztyletem trzymanym w drżącej dłoni do potwora i nim zdołał wykonać jakikolwiek ruch, wepchnęłam mu sztylet głęboko w brzuch i wyszarpnęłam broń z bezwładnego już ciała. Bestia upadła na pokład,trzymając miecz w ręku. Odsłoniła obraz Aarona, po którego policzku płynęły łzy.
-Zabiłaś mojego ojca!- krzyknął z żalem.
Emily podbiegła do niego i ujęła jego twarz w dłonie, szepcząc słowa, które miały go uspokoić.
-Zabiła go... zabiła mojego tatę...a miało być już wszystko dobrze.- wyjęczał i wtulił głowę w ramiona Emily.
Stałam z zakrwawionym sztyletem w ręku, kiedy spod pokładu wylazł Nathaniel.
Aaron spojrzał na niego i powiedział ze wstrętem:
-Daliśmy się wszyscy omamić. Ona nam nie pomaga. To morderczyni.
-ON CHCIAŁ CIĘ ZABIĆ! ŻEBY NIE JA BYŁBYŚ TRUPEM.-wskazałam na ciało.- TO BYŁBYŚ TY!
-Uspokójcie się!- krzyknął Nathaniel.-Layla, odłóż sztylet. Już nie ma nikogo, kogo musiałabyś zabić.
Rzuciłam broń. Chłopak bez strachu podszedł do ciała, przewrócił je na plecy i ukazał wszystkim widok miecza, który Bestia trzymał w dłoni.
-Layla...- Aaron wykrztusił z siebie.- Przepraszam... Ja nie wiem, co....
-Nie musisz przepraszać. Ja już wiem co.- warknęłam.
Odwróciłam się na pięcie i poszłam do mojego pokoju. Umyłam ręce, przebrałam się i wskoczyłam do łóżka.
-Chciałabym być w domu.- chlipnęłam w poduszkę.
***********************************************************************************************
-Layla...- usłyszałam szept i otworzyłam oczy.
Przede mną stał mężczyzna z białymi włosami, trzymając za rękę małego synka.
-Dlaczego mnie zabiłaś?- zapytał ze smutkiem, a z jego ust wypłynęła stróżka krwi.
-Mieliśmy być szczęśliwi! Miało być wszystko dobrze!- krzyknęło dziecko głosem Aarona.-Jesteś morderczynią! Zabiłaś mojego tatusia!
-Layla, odłóż nóż. Już nie musisz nikogo zabijać- podszedł do mnie Nathaniel.
-Nie zbliżaj się do mnie, potworze! - krzyknęła Emily.
-Pomyliłem się, co do ciebie. Wszyscy się pomyliliśmy.- powiedział James ze złością i popchnął mnie na podłogę.
-DLACZEGO MNIE ZABIŁAŚ?
-WSZYSCY SIĘ POMYLILIŚMY.
-MIAŁO BYĆ WSZYSTKO DOBRZE!
-POTWORZE!
-NIE MUSISZ JUŻ NIKOGO ZABIJAĆ.
NIEEEEEEEEEEE! DOŚĆ!
CZYTASZ
Nefilim- dziecko ognia
Short StoryKiedy świat staje w obliczu zagrożenia a anioły i demony przygotowują się do walki, czwórka nastolatków panujących nad żywiołami musi opowiedzieć się po jednej ze stron. Jednak najpierw zupełnie obcy sobie ludzie, muszą odbyć podróż na nieznane lądy...