Mężczyzna spojrzał na nią zaskoczony, choć nie tracił dobrego nastroju. W jego głowie prawdopodobnie zrodziła się myśl, że zamierza entuzjastycznie zareagować na jego grubiańską zaczepkę, choć mogła się założyć, że mjej mina świadczyła wręcz odwrotnie. Stanęła na wprost niego, zupełnie nie zwracając uwagi na jego towarzystwo. Mogłaby tam stać nawet królowa Elżbieta, a ona postąpiłaby dokładnie tak samo.
- Co ty sobie, kurwa, wyobrażasz?! – wykrzyknęła z wściekłością, zmywając całkowicie zadowolenie z twarzy grubego chama.
Muzyka ucichła, a ona poczuła na sobie baczne spojrzenia zgromadzonych. Odruchowo odwróciła się na moment by utwierdzić się w przekonaniu, że jest obserwowana. Czarnooki nie był tak zszokowany i zdegustowany, jak pozostali. Gdyby się znali stwierdziłaby wręcz, że jej kibicuje. Reszta trzymała swoje kieliszki i patrzyła w jej kierunku z pogardą, jakby zaraz mieli obrzucić ją zgniłymi pomidorami.
- Nie rozumiem, do czego zmierzasz, dziewczyno. Chyba mnie z kimś pomyliłaś. – odparł z dziwnym akcentem, brzmiącym jak mieszanka wszystkich języków germańskich. Poczuła, że zaraz wybuchnie. Gdyby na sali znajdował się jakiś jej znajomy, natychmiast by ją stąd wyprowadził. Na nieszczęście pana z lepkimi łapskami nikogo tu nie znała.
- Chyba ty pomyliłeś mnie z jakąś pierwszą lepszą dziewczyną. Nie dam się nikomu obmacywać, a zwłaszcza takiemu oblechowi, jak ty.
Mężczyzna zaczął się śmiać, kręcąc głową z niedowierzaniem. Rozzłościło ją to na tyle, że puściły w niej wszelkie hamulce. Zdjęła z tacy ostatni kieliszek szampana i bez zawahania chlusnęła napojem prosto w jego czerwoną twarz. Zaczął ją obrażać i wołać ochronę, ale ona tylko rzuciła tacę na podłogę i pewnym krokiem wymaszerowała z sali wprost do zaplecza. Kątem oka zauważyła, że jeden z jej współpracowników zaczął przepraszać gości, chociaż według niej całkowicie im się to nie należało. Ale to nie był już jej problem.
By wejść do małego pomieszczenia, gdzie zostawił rzeczy, musiała przejść przez kuchnię. Wszyscy pytali ją, co stało się na sali, ale ona tylko wzruszała ramionami. Nie chciała z nikim rozmawiać wiedząc, że będąc tak zdenerwowana może niechcący się na kimś wyżyć. Założyła na siebie swoją ciemnozieloną parkę, chwyciła płócienną torbę i zarzuciła na szyję czarny szalik. Gdy wyszła z zaplecza, kierownik sali przepraszający wcześniej gości wszedł do kuchni i spojrzał na nią z ukosa.
- Tak wiem, już tu nie pracuję. Strój oddam wam jutro, i tak muszę przyjść w sprawie wypowiedzenia. – wyprzedziła go zanim zdążył na nią nakrzyczeć i z impetem opuściła kuchnię, powstrzymując się by nie wyjść na salę tylko po to, aby pokazać wszystkim środkowy palec.
Wyszła jednak tylnym wyjściem, nie chcąc znów stać się obiektem zainteresowań ludzi. Przeszła ciemną, pustą klatką schodową aż do samego hotelowego holu. Stamtąd znalazła się już od razu na zewnątrz, gdzie uderzyło w nią chłodne powietrze pachnące nocą. Nie zwracając uwagi na ludzi wchodzących do wnętrza hotelu, usiadła na olbrzymich schodach. Szarpnęła za gumkę podtrzymującą kucyk i pozwoliła, by ciemne włosy opadły kaskadą na jej ramiona. Ukryła twarz w dłoniach, zadając sobie w myślach pytanie, jak jedna osoba może mieć takiego pecha. Jednakże ani razu nie przeszło jej przez myśl, że mogłaby postąpić inaczej. Taka już była – nie potrafiła przejść obojętnie, gdy ktoś wyrządzał jej krzywdę. Nauczyło ją tego życie i wiedziała, że już się nie zmieni.
Nagle poczuła, że ktoś chwyta ją za ramię. Natychmiast się odwróciła, automatycznie odtrącając rękę intruza. Spojrzała w górę i zobaczyła nad sobą czarnookiego mężczyznę z przyjęcia. Dopiero teraz miała okazję przyjrzeć się mu dokładniej – miał krótkie, prawie czarne włosy, zaczesane do tyłu wielką falą. Jego pełne usta były przyćmione gęstym zarostem. Był ubrany w bordowy garnitur i ciemną koszulę z jakimś wzorem, którego nie mogła dostrzec w słabym świetle pobliskich lamp. Pomimo marynarki nie wyglądał tak elegancko, jak inni na przyjęciu, a to za sprawą skórzanych spodni i ekstrawaganckich butów błyszczących bardziej, niż migoczące na zewnątrz światła.
CZYTASZ
white lies
RomanceWyobraź sobie wiosenną noc w wielkim mieście. Tysiące migoczących świateł za olbrzymimi oknami pięciogwiazdkowej restauracji położonej tak wysoko, że można nabawić się lęku wysokości patrząc na wszystkie te budynki wokół i błyszczący most. Woda wyda...