V

821 66 4
                                    


- Zagrajmy w coś! – proponuje Mike z miną uradowanego dziecka. Siedzimy nad basenem, a Clifford i Alex przywieźli nam wcześniej piwo.

- Nie mamy żadnych gier – przypominam mu i biorę łyk prosto z butelki.

- I co z tego?! – oburza się. – Może w prawda czy wyzwanie, albo po prostu w pytania. Co wy na to? Poznamy się lepiej!

- Jestem za – odpowiada Maddie, więc również przystaję na ten pomysł.

Szarowłosa szturcha Alex, ale ta zbywa ją ręką. Nie mam pojęcia, co tak bardzo zajmuje jej uwagę, że całą skupia na ekranie telefonu.

- Czekajcie, mam pomysł! – Mike wyciąga swój telefon i coś zawzięcie w nim pisze.

Chwilę później rozbrzmiewa zabawny chichot, który należy do mnie. Nie potrafię się nie uśmiechnąć. Alex podnosi wzrok, ale patrzy na wszystkich, tylko nie na mnie. Jest wyraźnie zawstydzona.

Maddie sprawdza, co napisał Mike i zaczyna się śmiać, a Alex gromi ją wzrokiem. Szatynka chyba w końcu wyłącza telefon, bo powiadomienia przychodzą jej jedno za drugim. Kończy tym samym koncert mojego idiotycznego śmiechu.

- Hej, to nawet urocze – komentuję z uśmiechem. Nie wstydź się. – Luke też kiedyś miał to na powiadomienie.

- Miałeś do cholery nikomu nie mówić! – oburza się Hemmings, więc zaczynamy się z niego śmiać. – Pieprzyć was wszystkich. Gramy? Okay, w takim razie Calum. Zmazałeś już cudowny user Maddie z drzwi, czy już szukałeś w internecie podobnych?

- Spierdzielaj – odpowiada krótko Cal, ale uśmiecha się. – Maddie, co najbardziej i najczęściej cię bawi?

- To, że mama Alex boi się śmiechu Asha na jej powiadomieniu – odpowiada. Zaczynam się śmiać. To jest naprawdę zabawne. – Hemmo, jak tam Arz?

- Dawaj szczerze – upomina go Mike otwierając kolejne piwo.

Luke przewraca tylko oczami. To będzie ciekawe.

- Nie opublikujecie tego na twitterze i wszystko jest między nami, tak? – upewnia się, a dziewczyny zgodnie przytakują skinięciem. – Mamy zerwać w moje urodziny – odpowiada. Wow, nie sądziłem, że wykaże się taką szczerością. – Kontrakt tego wymagał, więc byliśmy „parą" – dodaje, zaznaczając cudzysłów w powietrzu. Klaszcze w dłonie, lustrując każdego z nas po kolei wzrokiem. – Kogo by tu... Mike!

Clifford patrzy na Hemmingsa z rozbawieniem i wydaje mi się, że jest już całkiem podchmielony. Zanim Luke zadaje pytanie, Mike pociąga dwa spore łyki z butelki.

- Coś ty taki wyluzowany wrócił z tych zakupów?

- Lizałem Alex – odpowiada całkiem poważanie, a ja od razu przenoszę wzrok na Alex. Co do cholery?

- Po twarzy – wyjaśnia Alex i na potwierdzenie wyciąga spod case'a wydruk z fotobutki. Podaje go Maddie.

- Um, Alex?

- Kurwa, dawaj. Masz – podaje jej inny wydruk.

Naszą grę przerywa dzwonek do drzwi. Luke zamówił pizzę. Zjadłem dwa kawałki i jestem już naprawdę pełen. Ale przynajmniej ta głupia gra dobiegła końca i nie musiałem odpowiadać na żadne idiotyczne pytanie.

Mike włącza muzykę, która zaczyna dudnić z głośników. Jest całkiem przyjemnie, przyznaję.

- Chodź tańczyć, Asian Girl – proponuje Luke, ale Calum gromi go tylko spojrzeniem. Tyle razy prosił nas, żebyśmy tak z niego nie żartowali, ale Hemmo swoje. – Nie chcesz, to nie.

Meet your idols: ALSHTONWhere stories live. Discover now