- Dlaczego to w ogóle włączyłaś? – pytam zakrywając oczy dłonią. Nienawidzę horrorów, dlaczego pozwoliłem jej wybrać?
- Nie przesadzaj, to w ogóle nie jest straszne – odpowiada rozbawiona. Spoglądam na nią, ale ona wciąż wpatruje się w ekran komputera uważnie śledząc wydarzenia. Już sam dźwięk z tego filmu mnie przeraża.
- Przepraszam bardzo, ale Obecność jest uważana za jeden z najstraszniejszych filmów tej generacji.
Prycha, wciąż nie odrywając wzroku od ekranu.
- Nudne to jak cholera – stwierdza i w końcu przenosi na mnie wzrok. – Myślałam, że punk rockowcy nie boją się horrorów.
- Hej, nie wszyscy są tacy super, na jakich wyglądają – usprawiedliwiam się, a ona zaczyna się śmiać.
- A kiedyś powiedziałam ci, że wyglądasz super? – droczy się ze mną, a ja unoszę brwi.
- Przegięłaś – mówię i przekładam laptop z jej kolan na materac.
Nie mogę się powstrzymać i zaczynam ją łaskotać. Śmieje się tak cholernie uroczo, że mógłbym ją załaskotać na śmierć, byleby tylko jak najdłużej słuchać jej śmiechu. Ale w pewnym momencie oboje podrywamy się z materaca. Za drzwiami ktoś dość głośno rozmawia, a raczej kłóci się.
Po cichu podchodzimy do drzwi i otwieramy je. Wychylamy się odrobinę i jesteśmy świadkami kłótni między Calumem a Maddie i Niallem. O cholera. Boimy się odezwać, a przynajmniej ja się boję.
Gdy tylko Cal wyrzuca Maddie z pokoju oboje się wycofujemy i Alex zamyka drzwi.
- To się porobiło – mruczę, ale Alex gromi mnie spojrzeniem. Okay, czyli mam się nie odzywać?
- Cal jest mega zazdrosny i nie myśli trzeźwo – wyjaśnia mi. Tyle, że ja dobrze o tym wiem. – Wracamy do filmu?
Byle nie do tego.
- A możemy włączyć inny? – pytam z nadzieją, a ona obdarza mnie uśmiechem.
- Jasne. Jeszcze nie widziałam drugiej części Kobiety w czerni.
To się wpakowałem...
***
Podbiegam do łóżka i rzucam się na materac, strącając popcorn i laptop z kolan Alex. A właściwie zajmując ich miejsce, bo jej kolana wbijają mi się w klatkę piersiową.
- Co ty robisz? – pyta z ustami pełnymi popcornu, gdy staram się jakoś pozbierać z tej niewygodnej pozycji. W końcu leżę na jej brzuchu, a ona uśmiecha się do mnie.
- Przeprosił ją – mówię. Cholera, naprawdę się cieszę, że tak szybko się pogodzili. – Wszystko jest w porządku.
- Miałeś iść po napój – przypomina mi.
- Przestań, nie mogłem im przeszkodzić! – oburzam się i staram się przeczołgać na swoje miejsce.
Niechcący wbijam jej łokieć w brzuch, a ona oddaje mi, uderzając mnie w udo. To się nie uda. Zmieniam taktykę i staram się jakoś inaczej podnieść, ale noga zaplątała mi się w kołdrę. W końcu leżę na niej całym ciałem opierając się łokciami po obu stronach jej głowy.
Alex zaczyna się śmiać. Świetnie, że dla niej to śmieszne, bo mi serce podchodzi do gardła i zasycha mi w ustach.
- I co ci to dało? – pyta rozbawiona, a ja wzruszam ramionami. Nie przemyślałem tego, bo tracę równowagę i upadam na nią, przez co nasze nosy się zderzają. Alex zaczyna się śmiać i zrzuca mnie z siebie. Jej śmiech jest zaraźliwy, tym bardziej, że opadłem na miskę i rozsypałem resztkę popcornu. – Jesteśmy kalekami – stwierdza i szturcha mnie w ramię.
YOU ARE READING
Meet your idols: ALSHTON
Fanfiction"Chcę związku. Chcę móc nazywać cię swoją dziewczyną i przestać udawać, że między nami nic nie ma. I chcę się tobą chwalić na każdym kroku i być za to hejtowanym. Chcę cię całą na tak długo, jak to jest możliwe." Opowiadanie oparte na "Meet your ido...