6.

29 2 5
                                    

-Słucham?- zapytałam totalnie zszokowana.

-No chciałaś o czymś rozmawiać, nie wiedziałem o czym, a akurat w internecie pisze, że ktoś zmarł, więc tak o zapytałem- powiedział dość spokojnie.

-Em... okej- mruknęłam zdziwiona.

Nie powiem, zaskoczył mnie.
Nie odpowiedziałam mu na dane pytanie, siedziałam cicho.

-Może poszlibyśmy do lasu? Na spacer? Tam jest cicho i spokojnie- zaproponował chłopak.

-Do lasu?- zapytałam.

-No tak, wiesz nie ma ludzi, sama natura- powiedział z uśmiechem.

-No nie wiem- odpowiedziałam cicho.

-Nie daj się prosić- spojrzał na mnie z miną zbitego psa.

-Okej- mruknęłam niechętnie.

Godzinę później..

-Chodź tędy!- powiedział schodząc ze ścieżki dla pieszych.

-Po co tam?- zapytałam zdziwiona.

-Nie gadaj tylko chodź- powiedział stanowczo.

Nie wiem dlaczego się zgodziłam. Ruszyłam za chłopakiem.

Weszliśmy w głąb lasu, a na niebie zaczęło się powoli ściemniać.

-Zgubimy się idioto-mruknęłam.

-Nie jestem idiotą- powiedział poważnie.

-Taa- przedłużyłam.- Nie wiem jak Ty, ale ja wracam- powiedziałam wyjmując telefon.

Napisałam do Jeremiego, by przyjechał po mnie pod pobliski las. Na odpowiedź nie musiałam czekać długo, gdyż odpisał zaledwie po kilku sekundach, że zaraz będzie.

Ruszyłam tam skąd przyszliśmy, czyli w stronę ścieżki.

Szłam normalnym tempem, nie zdążyłam mrugnąć, a leżałam już na ziemi.

-CO TY WYPRAWIASZ!?- wrzasnęłam na Stumpa, który rzucił się na mnie.

-Taka praca skarbie- powiedział z zadziornym uśmieszkiem.

-Złaź ze mnie dupku!- krzyknęłam.

Z kieszeni bluzy wyjął scyzoryk. Jaki skurwysyn...

-Lepiej będzie jak nie będziesz się miotać kochanie- szepnął mi na ucho przykładając ostrze do gardła.

-No dalej, zabij mnie, już na co czekasz!- krzyknęłam odważnie.

Nie przestałam nawet na chwilę się miotać. Gdy tylko usłyszałam jak ktoś mnie woła i Patrick zaczął się rozglądać to wykorzystałam tą sytuację i zrzuciłam chłopaka z siebie.

Teraz to ja na nim siedziałam

-Jeśli myślałeś, że uda ci się mnie tak szybko pozbyć to byłeś w błędzie kochaniutki- szepnęłam mu na ucho i przykładając jego scyzoryk do jego policzka.

-Ale z ciebie suka, lubię takie- powiedział z uśmiechem.

-Lubisz takie, które cie krzywdzą?- zapytałam przejeżdżając ostrzem po jego poliku robiąc tam ranę.

-Emilly!- krzyknął przerażony Jeremy.

-Nic mi nie jest, tylko Patrick się przewrócił i rozciął sobie twarz- powiedziałam udając spanikowana. Ostrze schowałam szybko do kieszeni swojej bluzy i wstałam z chłopaka.

-Spokojnie, opatrzymy go- powiedział pomagając wstać Stumpowi.

Posłałam mu mordercze spojrzenie, a on odwzajemnił je.

Wróciliśmy do mojego domu, tam brat opatrzył Patricka twarz, ja zaś siedziałam na kanapie i patrzyłam na nich.

Mogłaś go zabić...

-Spieprzaj suko- powiedziałam w myślach.

Miałabyś spokój, obie wiemy, że brakuje ci bólu innych...

-Jeszcze nie teraz

Zabij, jak wyjdzie Jeremi, zadźgaj go...

-Wyliże się- z rozmyśleń wyrwał mnie głos brata.

-To dobrze, już się bałam- powiedziałam z ulgą.

-To może już was zostawię- powiedział wstając.

-Nie!- odpowiedzieliśmy równocześnie z Patrickiem.

Przecież jak on wyjdzie to my się pozabijamy, a tak być nie może. To ja mam go zabić i tylko jego.

On mnie nie zabije, nie ma szans ze mną, nawet nie wie z kim zadarł. Idiota.

-Em dlaczego?- zapytał zdziwiony.

-Zostań dzisiaj u mnie, jest już późno i nie będziesz wracał po nocy- powiedziałam.

-No okej..- powiedział patrząc na mnie podejrzliwie.

Poszłam do sypialni, dzisiaj wyrzuciłam Patricka z pokoju i kazałam spać na kanapie.

Najchętniej wyrzuciłabym go na dwór, no ale trochę mi serca zostało.

Położyłam się wygodnie na łóżku i myślami wróciłam do zdarzenia w lesie.

Miał okazję mnie zabić, lecz tego nie zrobił. Dlaczego?

Pamiętam jego oczy wtedy. Były wypełnione bólem, jakby nie chciał tego robić, ale jednak zachowywał się, jakby marzył o tym.

Co mnie jeszcze zastanawia?

Że JA mogłam go zabić, a tego nie zrobiłam. Dlaczego?

Może dlatego, że wolę, gdy moje ofiary cierpią.Nie nawidzę zabijać szybko. Lubie torturować.

Alex by powiedział, ale cóż... Nie ma go już z nami.

Rozpocząłeś wojnę Patricku Martinie Stump.

Nawet nie wiesz w jakie gówno się wpakowałeś...

Zabiję cię już wkrótce, nie będziesz miał pojęcia kiedy cie porwałam.

-Zabije skurwysyna- z tą myślą zasnęłam.


My Little Psychopath | Patrick StumpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz