#sunflowersFF
Jęknęłam, gdy po raz kolejny spróbowałam zamknąć szafkę w łazience, a ona znowu otworzyła się na całą szerokość. Cisnęłam śrubokręt w – na szczęście zamkniętą – muszlę klozetową i wyszłam z pomieszczenia, by sięgnąć po ostatnią deskę ratunku. Otworzywszy drzwi mieszkania, stanęłam jak wryta na widok słoneczników – tym razem dwóch, nie jednego – i dołączonego liściku. Szybko zaniosłam to do kuchni i włożyłam słoneczniki do wazonu, a liścik otworzyłam.
"Widziałaś dzisiejszy wschód słońca? Mi się udało, ale i tak zawsze będę uważał, że twój uśmiech jest od tego widoku o wiele piękniejszy."
Przygryzłam wargę rozczulona tym wyznaniem, a chwilę później uśmiechnęłam się szeroko. Zerknęłam na słoneczniki, które dzisiaj dostałam i położyłam liścik obok nich, by potem ruszyć do mojego sąsiada z prośbą o pomoc. Wystarczyły dwa dzwonki, by zjawił się w progu swojego mieszkania.
– Cześć, Liv. Coś się stało? – uśmiechnął się serdecznie chociaż jeszcze trochę sennie.
– Przepraszam, że tak wcześnie, ale denerwuje mnie szafka w łazience. Nie chce się zamknąć chociaż próbowałam już wszystkiego. Mógłbyś na nią zerknąć? Oczywiście, jeśli masz czas.
– Jasne. – Bez zastanowienia zamknął za sobą drzwi i poszedł za mną do łazienki. – Gdzie masz śrubokręt?
– Gdzieś tutaj go rzuciłam – mruknęłam bardziej do siebie, rozglądając się za nim, a Jake zaśmiał się pod nosem, gdy dotarły do niego moje słowa.
– Musiałaś byś naprawdę wkurzona – przyznał, schylając się po zgubę, która dziwnym sposobem znalazła się po drugiej stronie pomieszczenia.
– Tylko troszkę – uśmiechnęłam się delikatnie, opierając się o futrynę drzwi.
– Kiedy się tutaj wprowadziłaś? – wyskoczył z tym pytaniem jak Filip z konopi, kompletnie wybijając mnie z pantałyku.
– Miesiąc temu? – westchnęłam, przygryzając wargę. – Tak, równy miesiąc temu – kiwnęłam głową po dłuższym zastanowieniu.
– Bo właśnie sobie pomyślałem, że chyba co miesiąc będę tu przychodził przykręcać ci szafki – zerknął na mnie, dokręcając śrubkę ostatni raz, a ja nie mogłam powstrzymać się od chichotu.
– Czuj się zaproszony. – Niepewna swoich słów zmarszczyłam nieco brwi, odbierając od niego śrubokręt, którego uchwyt był jeszcze ciepły od jego dotyku. – Dzięki.
– Nie ma sprawy. Służę pomocą – uśmiechnął się ciepło i w przeciągu pół minuty wyszedł z mojego mieszkania.
Stanęłam przed tą nieszczęsną szafką, której drzwiczki działały bez zarzutu, a potem poszłam do kuchni, gdzie pod zlewem trzymałam skrzynkę z narzędziami.

CZYTASZ
Sunflowers ✖ jemi [✔]
Fanfiction“Twój uśmiech rozświetla mój dzień jakby milion słońc wschodziło każdego poranka. Nie mogę Ci oddać słońca, więc daję słoneczniki. Jednego, dziesiątki, tysiące, miliony… Całe mnóstwo słoneczników.” 2014 © ferfett