Leciałam prywatnym samolotem do Barcelony. Dzisiaj miała się odbyć gala rozpoczynająca zawody Grand Prix dla kategorii mężczyzn, chociaż w tym roku również i dla mnie. Tajemnicą jest, jak trenerowi Alexandra udało się załatwić mi tam miejsce. Podróż miała trwać około osiem godzin. Na szczęście, obok mnie siedziała moja najukochańsza szara kotka umilajaca mi ten czas. Lady w tym momencie słodko spała, opierając swój słodki pyszczek na moim udzie. Założyłam na uszy słuchawki i podłożyłam sobie poduszkę pod głowę. Spojrzałam przez okno. Widoki z tej wysokości zapierały dech w piersi. Mimo pochmurnej pogody i deszczu, dla mnie było cudownie. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w treść piosenki. Sama nie wiem kiedy zasnęłam._______________________________________
Obudziła mnie stewardessa. Okazało się, że samolot już wylądował. Wyszłam z samolotu trzymając w rękach moją kicię oraz walizkę. Z tego, co wiedziałam, to ktoś z obsługi hotelowej miał po mnie przyjechać. Oczywiście, nikogo nie było. Założyłam moją czarną bluzę z napisem Norway i naciągnęłam kaptur na głowę. Razem z moją walizką i zwierzakiem podeszłam pod zadaszenie znajdujące się nieopodal. Bardzo mocno padało. Dopiero po dwudziestu minutach zauważyłam mężczyznę mającego mnie odebrać. Wziął mój bagaż, a ja wsiadłam do środka pojazdu, którym przyjechał. Kierowca wyglądał na nieco przestraszonego. Może to przez mój wygląd?
Nie ubierałam się jak dziewczyna, ale jednak nią byłam. Mam brązowe włosy dosięgające obojczyków oraz grzywkę, ciemnozielone oczy, a mój nos i policzki pokrywały piegi - zdecydowanie znienawidzona przeze mnie część mego wyglądu. Czy tak właśnie nie wygląda typowa dziewczyna? Po chwili do samochodu wsiadł hotelowy boy.
- Bardzo przepraszam, że musiała pani tak długo czekać, ale przez tą pogodę na mieście są duże korki - Próbował się wytłumaczyć. Spojrzałam się na niego spod przymrużonych powiek.
- Czemu więc nie raczyłeś mnie o tym powiadomić? - spytałam spokojnie. Ten popatrzył na mnie zawstydzony.
- J-ja naprawdę bardzo przepraszam. - Po chwili niepewnie dodał jeszcze - Czy miałaby pani coś przeciwko zabraniu z nami jeszcze jednego zawodnika? Byłoby mi to bardzo na rękę... Mam duże opóźnienie.
- Jest mi to obojętne - odpowiedziałam chłodno. Zaraz skończy mi się do niego cierpliwość. Podjechalismy do drugiego wyjscia z lotniska.
Skruszony mężczyzna ponownie wysiadł z pojazdu i zapakował walizkę chłopaka stojącego parę kroków za samochodem. Chwilę tłumaczył mu coś, pewnie to, że będziemy jechać razem. Blondyn nie wyglądał na zadowolonego. Potrącając ramieniem widocznie jeszcze bardziej zestresowanego pracownika podszedł do samochodu i wsiadł do niego.-Co ty tu robisz, babo? Wypad z mojego samochodu? - Przeszyłam go wzrokiem.
- Mogłabym powiedzieć to samo. Gdyby nie ja, najprawdopodobniej stałbyś tu na deszczu jeszcze dobre pół godziny. Jakby nie patrzeć, jak ci się coś nie podoba to nie musisz ze mną jechać. Możesz tu zostać i poczekać, aż kierowca odwiezie mnie i dopiero wtedy przyjedzie po ciebie. Wybór należy do ciebie. - odpowiedziałam beznamiętnie, po czym odwróciłam od niego wzrok i spojrzałam na moją kotkę i zaczęłam ją głaskać pięknie ignorując nieproszongo gościa. Kotka natychmiast przeniosła się na moje kolana. Chłopak usiadł na siedzeniu obok. A więc jednak...
- Jestem Jurij Plisetsky - powiedział cicho. Jaki elokwętny... Doprawdy.
- Elisabeth Solberg - Naciągnęłam kaptur jeszcze bardziej na swoją głowę i zaczęłam przeglądać Instagram'a na telefonie, nie zaprzestając głaskania Lady.
- Skąd jesteś? - spytał ponownie.
- Co ty się nagle taki chętny do rozmowy stałeś, co? Z Norwegii.
CZYTASZ
INNE ZAWODY (Yuri Plisetsky)
FanfictionTegoroczne zawody Grand Prix odbywają się tak jak zawsze w Barcelonie, ale zmienia się coś wśród zawodników. Zamiast reprezentanta z Norwegii przyjeżdża... REPREZENTANTKA !!! Czy odmieni ona te zawody? * Powstała fabuła jest tylko i wyłącznie fikcją...