rozdział 5

67 3 0
                                    

W salonie był ogromny harmider. Na oknach poprzyklejane były kawałki pizzy , na podłodze walały się puste butelki po różnych trunkach,  a na stoliku kawowym była rozlana jakaś dziwna zielona maź. Na kanapach i podłodze leżeli ludzie , którzy spali po dużej imprezie. Miałam ochotę sie na nich zemścić za zrobienie bałaganu pod nie obecność szefa. Poszłam do kuchni przez parkur z butelek, w której schowałam wszystkie tabletki przeciwbólowe i całą zawartość wody w butelkach. Potem podłączyłam swój telefon do głośników i ustawiłam na nim jedną z piosenek z głośnymi basami , ale jeszcze go nie włączyłam. Pobiegłam jeszcze raz do kuchni z której wzięłam  bitą śmietanę  i do których wcześniej nalałam wody wiadra. Każdy dostał na twarz trochę śmietany, a wiadra z wodą powiesiłam nad drzwiami w kuchni. Usiadłam na wysepce i odpaliłam na maksa piosenkę. Głośne bity roznosiły się po domu, a z salonu dochodziły jęki. Po chwili, do kuchni wpadło stado zombi a na nich spadły wiadra. Zaczełam uciekać , by uniknąć ataku mokrych zombi. Jednakże to było nie uniknione. Zostałam przerzucona przez ramie Woźniny, a on zaniósł mnie do ogrodu gdzie sata już reszta . Po chwili poczułam letnią wodę na skórze. No nie wierze wrzucili mnie do basenu. Oj odegram się na nich, pewnie się po prostu fohne i tyle (pozdro Julqa1880!!!!). Wyszłam z wody i popatrzyłam się na stado zombi .Wiedzieli że zemsta jest nie unikniona, ale i tak to zrobili. Poszłam do domu, a następnie skierowałam się do windy. Wjechałam nią na ostatnie piętro, i pokierowałam się do pokoju. Z tam tond poszłam do łazienki.  Napuściłam gorącej wody do wanny i wlałam olejek na bazie kwiatu wiśni. Zdjełam z siebie przemoczone ubrania i weszłam do parującej wody. Włączyłam sobie jeszcze muzykę z głośnika i rozkoszowałam się spokojem.

                                               Godzinę później

Od 5 minut chłopaki próbują dobić mi się do pokoju a ja mam już ich dosyć. Szybko umyłam się żelem o zapachu Granatu i umyłam włosy szamponem o zapachu winogron. Wyszłam z już chłodnej wody i wytarłam się puszystym ręcznikiem . Wysuszyłam włosy i związałam je w niedbałego koczka. Ubrałam się w 

I wyszłam z łazienki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I wyszłam z łazienki. Chłopcy ciągle dobijali się do drzwi więc postanowiłam otworzyć. Gdy je otworzyłam do pokoju wpadli jak huragan zdenerwowani chłopcy.  Widać było że będzie afera.

Woźnina- co ty sobie myślałaś, że możesz tak sobie nie otwierać ???

Stępelek - myśleliśmy że ktoś cię porwał!!!!!!!!!!

Kacper - no tłumacz się !!!!!!!!!!!!!!!1

JA - po pierwsze nie krzycz na prawą rękę szefa,  po drugie brałam kąpiel więc jak mogę wam otworzyć , a po trzecie nie odzywam się do was.

Stępelek - a to niby czemu ????

JA - za wrzucenie mnie  do basenu .

Woźnina -rozumiem

I wyszedł.  Ja usiadłam na łóżku i czekałam aż  inni też wyjdą. Lecz w pokoju został tylko Kacper.

Kacper - wiesz że oni się zwyczajnie martwią. 

JA- wiem o tym, ale nie pozwole na siebie krzyczeć .

Kacper - dobra i tak cię nie przekonam. Szef kazał cię zawołać do gabinetu. Mówił że to ważne 

JA - dobra , dzięki

Chłopak wyszedł z mojego pokoju , a ja zastanawiałam się co chce ode mnie szef.Wyszłam z pokoju i pokierowałam się do jego biura. Zapukałam dwa razy i weszłam na spokojnie. Za biurkiem siedziała Dżuliet i podpisywała jakieś papiery. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła sie smutno. Usiadłam na krześle przed jej biurkiem, I odezwałam się :

Ja- Hej Dzuliet, coś się stało ,że mnie wezwałaś ?

Dżuliet - nie stety ,ale tak.   

Bad Girl   Ale Czy Na Pewno ??Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz