,,To nie może być on,nie teraz"

136 5 2
                                    

Lekcja mijała spokojnie ,aż w pewnym momencie do klasy wszedł chłopak z czarną czupryną nic nie mówiąc ,szedł już zająć swoje miejsce ale coś przykuło jego uwagę,a raczej ktoś i tym kimś niestety nie mógł być nikt inny niż ja .Chłopak po krótkim namyśle zajął miejsce obok mnie ,rzucając torbę na ławkę z hukiem i po prostu patrząc bezmyślnie przez okno .Korzystając z momentu zerknąłem na chłopaka ,wyglądał na typowego bad boya za którym szalała każda laska \•nie mylisz się kochanie•/z powodu męskiego i dojrzałego wyglądu, stwierdziłem że zapewne jest od nas starszy .Siedziałem i penetrowałem go wzrokiem aż nagle nasze oczy się spotkały ,jego piękne brązowo zielone oczy wpatrywały się we mnie chłopak powoli zaczął się do mnie zbliżać,gdy nagle usłyszałem donośny głos nauczycielki od matematyki-KOCHANI, TAKIE MIŁOSTKI TO NA PRZERWACH A NIE NA MOJEJ LEKCJI-wykrzyknęła,po czym wszystkie oczy spoczęły na nas ,zaczerwieniłem się tak bardzo że kolorem przypominałem buraka ,w sali słychać było szepty nie wiedziałem co mam zrobić aż nagle dzwonek ,tak długo wyczekiwany,wybiegłem szybko z klasy i skierowałem się prosto do łazienki .Zamknąłem się szybko w jednej z kabin ,próbowałem się uspokoić ale nic nie pomagało siedziałem cicho dysząc,gdy nagle ktoś walną drzwiami tak mocno że jedno z uchylonych okien się zatrzasnęło\•ciekawe kto to może być•/uchyliłem lekko drzwi by zobaczyć kto wywołał u mnie palpitacje serca gdy nagle zamarłem to był on ze swoimi przydupasami ,przyciągnęli ze sobą chłopaka bardzo drobnej postury z blond włosami do ramion i oczami tak niebieskimi jak niebo .Popychali go pomiędzy sobą jakby był piłką ,nie zwracali uwagi na to że chłopak prosił by przestali ,popychali go dopóki ich,,szef"nie podszedł do chłopaka ,łapiąc go za włosy i mówiąc-Ciekawe jak teraz zatańczysz,dziwko-chłopak zaczął wkładać mniejszemu jedną rękę w spodnie a drugą zakrywał mu usta żeby nikt nie słyszał jego krzyków,jego podwładni wszystko nagrywali,gdy w pewnym momencie zaprzestał ,wyjął z ust papierosa dmuchnął małemu dymem prosto w twarz po czym zgasił swojego papierosa na jego ręku .W tym momencie nie wytrzymałem ,wyskoczyłem prosto z kabiny krzycząc jak opętany żeby go przeprosili.-Przeproś -powiedziałem ,chłopak tylko na mnie spojrzał po czym wskazał jego bandzie aby już poszli a oni to natychmiast zrobili bo jak to wierne psy swego pana od razu wykonują jego polecenia ,a więc jak już mówiłem powiedziałem mu aby przeprosił ,on tylko się zaśmiał ,zmierzał do drzwi ale złapałem go za nadgarstek ,co on bardzo szybko wykorzystał i zgrabnym i zwięzłym ruchem przyparł mnie do ściany po czym wyszeptał mi do ucha-Nigdy mi nie mów co mam robić,cukiereczku-po czym wyjął z kieszeni scyzoryk zaczął jeździć mi nim po brzuchu gdy nagle Drrrrrr ,dzwonek\•ach ten nasz wybawca •/szybko schował scyzoryk,i powiedział -To jeszcze nie koniec-po czym wyszedł miałem zrobić to samo gdy przypomniałem sobie o tym aniołku którego wcześniej TA banda tu przyciągnęła  ,podszedłem do niego aby spytać czy wszystko ok ,ale jedyne co usłyszałem to ciche dziękuję po czym ujrzałem jak ucieka z łazienki więc ja także postanowiłem pójść na lekcję .Wchodząc do sali powiedziałem-Dzień dobry przepraszam za spóźnienie-po tych słowach zająłem swoje miejsce w ławce obok niego,wszystko było by ok gdyby nie to że chłopak obok,złapał mnie za udo i zaczął energicznie posuwać swoją ręką w przód i w tył co wywołało u mnie cichy jęk i spalenie buraka po tym jak usłyszał kolejny odgłos wydobywający się z moich ust,złapał mnie za kroczę ,na ten gest wykrzyknąłem-CZY MÓGŁ BYŚ DO CHOLERY PRZESTAĆ!!!-wszyscy w tym samym czasie spojrzeli w naszą stronę,nauczyciel tylko zwrócił mi uwagę po czym z powrotem wrócił do jakże ciekawej lekcji na temat JAKŻE CIEKAWEJ KSIĄŻKI pt,,Romeo i Julia",lekcja po całym zajściu mijała spokojnie pomijając ,liczne spojrzenia w naszą stronę i ciche szepty,zaraz po dzwonku zacząłem się pakować,i już miałem wyjść z sali gdy nagle ktoś z maską ,zakrywającą nos i usta,złapał mnie za rękę i zaczął mnie ciągnąć w stronę składzika zdążyłem się mu przez chwilę przyjrzeć,wysoki ,dobrze zbudowany ,starszy poznałem po braku mundurku,i piękne białe włosy ułożone w nieładzie,kiedy doszliśmy do pomieszczenia ,szybko mnie do niego wepchnął i zamknął za sobą drzwi na klucz,obczaiłem go jeszcze raz kątem oka ,miał smutne ale piękne czarne oczy które już gdzieś widziałem\•przepraszam ale musiałam kocham takie oczka•/pewnie dalej bym się w nie wpatrywał gdyby nie to że chłopak,zdjął maskę zamurowało mnie ,to nie może być on,nie teraz ,nie kiedy zaczynam wszystko od nowa ,chłopak wyrwał mnie z zamyślenia podchodząc do mnie i szepcząc mi prosto do ucha-Wreszcie cię odnalazłem...

\•Cześć wszystkim,chciałabym was przeprosić za ten rozdział,i za prawdopodobne zjebanie jego ale przysięgam bardzo się staram tylko te podekscytowanie które wynikało z radości że mogę się z wami podzielić swoją „książką"było większe niż starania napisania czegoś normalnego, ale już kończąc mam nadzieję że rozdział się spodobał,proszę o cierpliwość i komentarze bo uwierzcie lub nie ale wasze komentarze dają mi siłę do dalszego działania,już nie przedłużając życzę wam pięknego dnia lub wspaniałych snów(zależy kiedy to czytacie)dziękuję za uwagę i papa xoxo•/

Pokochaj siebie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz