-Nigdy więcej nie dopuszczę do tego abyś musiał coś takiego przechodzić,obiecuję...-po tych słowach odsunął się ode mnie i spojrzał mi w oczy a do pokoju wpadła jak huragan moja mama i powiedziała że zwołuje zebranie,więc po tym jak zniknęła nam z widoku udaliśmy się do salonu,ludzie których tam zastaliśmy zaskoczyli nas,i to nawet bardzo. Lee Sangneul,Lee Minheong i jakaś laska którą ciężko mi było zidentyfikować,no zajebiście,siedzieli na skórzanej kanapie,popijając gorące napoje i jakby nigdy nic rozmawiając z moją matką i z ojcem Minheonga i Hyunbina.No ale co,nic sobie z tego nie robiąc usiadłem z moim ukochanym na fotelu,i wyczekując o co w tym wszystkim chodzi zapytałem-A więc co oni tu...
-Wyjeżdżam-przerywając mi stwierdził Sangneul,wszyscy przenieśli momentalnie na niego wzrok,no nie powiem ta informacja mnie ucieszyła,brak miętowowłosego,widzę że w końcu los się do mnie uśmiecha-Ale skąd ta zmiana mój drogi-zapytała moja matka.
-Dostałem pracę w Bangkoku,więc muszę wykorzystać,więcej może mi się nie przydarzyć praca jako asystent jednego z najbardziej znanych fotografów,racja?
-No tak naturalnie,nie powiem bardzo się cieszę że udało ci się ustatkować...
-Ja także bardzo się cieszę,przyznam że mam już dosyć tej codzienności,potrzebuję czegoś nowego-po tych słowach spojrzał w moją stronę,widziałem jego uśmiech,momentalnie przypomniało mi się wszystko co nam zrobił i informacja o tym że wyjeżdża ucieszyła mnie jeszcze bardziej.Potem na moment się wyłączyłem,jedyne co do mnie dotarło po kilku minutach to głośne oklaski,spojrzałem na mojego chłopaka a on powiedział mi prosto do ucha-To narzeczona Minheonga-momentalnie spojrzałem na dziewczynę siedzącą koło wymienionego wcześniej chłopaka,nie była brzydka,wręcz przeciwnie,miała włosy kolorem przypominające gorzką czekoladę,oczy wydawały się być podobne kolorem,lecz jeśli ktoś przyjrzał się z bliska mógł w nich dostrzec przebłyski koloru cappuccino,jej cera była prawie tak jasna jak kartka,którą przyozdabiały śliczne rumieńce,na pierwszy rzut oka przypominała Śnieżkę.Nie przyglądając się jej już dłużej,wdałem się w dalszą rozmowę,rozmowa toczyła się dużo przyjemniej i dłużej niż mi się wydawało,dopiero po trzech godzinach zaczęliśmy się rozchodzić,po udaniu się mojego ukochanego do domu położyłem się do łóżka,pogrążony w myślach zasnąłem.Obudziły mnie promienie słoneczne, które za wszelką cenę próbowały dostać się do moich oczu,więc nie walcząc z nimi dłużej wywlekłem się z łóżka i pomaszerowałem do szafy aby znaleźć ubranie,a następnie udać się do łazienki,wziąłem krótki prysznic i zszedłem do kuchni w której siedziała moja mama,nie myśląc dłużej zaparzyłem sobie kawy i zająłem miejsce naprzeciwko niej.Siedzieliśmy tak przez pewien czas i zaczęliśmy rozmowę,rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym,w końcu usłyszeliśmy że po schodach stacza się Minheong,spojrzałem w jego stronę przelotnie i powróciłem do rozmowy z mamą.Chłopak po rozbudzeniu się przywitał się z nami i zajął miejsce koło mnie,nawet na mnie nie zerknął,i dobrze nie miałem ochoty czuć jego obślizłego wzroku na sobie,cieszyłem się spokojem,dopóki moja mama nie udała się do pokoju-Hej
-Chyba już się witaliśmy?
-Tsa...Jeongdan słuchaj,ja wiem jak sytuacja pomiędzy nami wcześniej wyglądała,ale chciałbym cię przeprosić-spojrzałem na niego,nie rozumiem.Minheong mnie przeprasza,no to chyba na serio coś się popieprzyło a może ja nadal śnię?
-Hę ? Ty mnie przepraszasz?
-Tak,wiem że zrobiłem wiele złego ale,ja po prostu byłem zagubiony
-Zagubiony tak? Człowieku równie dobrze ja mógłbym zrobić ci te wszystkie świństwa,a potem wyjaśniać że byłem zagubiony,i co oczekujesz że ci wybaczę?
-No chyba tak,ja wiem Jeongdan na serio cholernie żałuję,Przemyśl to proszę,niczego więcej nie chcę,po prostu chcę mieć czystą kartę kiedy już wezmę ślub z Juliet,okej? Czy będziesz w stanie to przemyśleć?-nic nie mówiąc odszedłem,mam mu wybaczyć? Pff jasne...i co może jeszcze zostaniemy przyjaciółmi ani mi się śni. Zadzwoniłem do Hyunbina,muszę się z nim spotkać,umówiliśmy się u mnie,po pół godziny usłyszałem dzwonek do drzwi,pobiegłem otworzyć a w drzwiach nie stał nikt inny niż mój aniołek,przytuliłem się do niego i delikatnie pocałowałem,pozwoliłem mu zdjąć buty i udaliśmy się do mojego pokoju. Rozłożyliśmy się na łóżku,trzymając się za ręce rozmawialiśmy o nas-Jeongi?
-Tak?
-Kim dla ciebie jestem?
-No jak to jesteś moim chłopakiem.
-Och...rozumiem-powiedział po czym puścił moją rękę i usiadł,widząc to ja także usiadłem i wtuliłem się w niego od tyłu,delikatnie zacząłem muskać jego szyję i powiedziałem mu do ucha-Jesteś moją gwiazdką na pustym niebie,moim deszczem w gorące dni,jesteś moją jedyną w swoim rodzaju duszyczką,jesteś człowiekiem który w końcu pozwolił mi odetchnąć od tego całego zgiełku,jesteś moim wszystkim,gdyby nie ty już dawno bym pewnie wisiał na pierwszym lepszym sznurze,to ty jesteś osobą która pozwoliła mi pokochać siebie...-powiedziałem i usłyszałem cichy szloch,spojrzałem na niego i zobaczyłem że płacze,odkręciłem go w moją stronę i bardzo mocno przytuliłem.Siedzieliśmy tak ze sobą aż usłyszeliśmy telefon,momentalnie się od siebie oderwaliśmy i spojrzałem na swój telefon,to nie był on,Hyunbin zrobił to samo lecz to nie był również jego telefon,po chwili usłyszeliśmy śpiewny głos mojej mamy,rozmowa nie trwała długo bo po kilku minutach mama była w moim pokoju-Kochani,jedziemy na lotnisko,pożegnamy się z Sangneulem-tak jak powiedziała tak zrobiliśmy.30 minut później byliśmy na miejscu,zobaczyliśmy miętowowłosego i od razu poszliśmy się pożegnać,jako pierwsza żegnała się moja mama,potem tata Minheonga i Hyunbina,potem pierwszy chłopak ze swoją narzeczoną,najmłodszy z braci i w końcu ja.Podszedłem do niego i zacząłem-Wiesz Sangneul pomimo wszystkich zdarzeń jakie miały miejsce,będę tęsknił,mam nadzieję że wszystko pójdzie po twojej myśli i że w końcu kogoś sobie znajdziesz-powiedziałem po czym się do niego przytuliłem,chyba przez moment się tego nie spodziewał,ale odwzajemnił uścisk a następnie powiedział na ucho-Ja też za tobą będę tęsknić...- uwolniłem się z uścisku i wróciłem do mojego chłopaka,staliśmy wszyscy razem aż lot chłopaka zaczął nawoływać swoich pasażerów,ostatni raz do wszystkich pomachał i zaczął powoli oddalać się w swoją stronę,ale stanął odwrócił się jeszcze raz,tylko ja byłem w tym momencie to zauważyć bo reszta już wróciła do samochodów,podbiegło do mnie,pocałował jeszcze raz przytulił i z tym swoim zadziornym uśmieszkiem pobiegł do samolotu,ja trochę skołowany wróciłem do samochodu i pojechaliśmy do domu. Reszta dnia minęła nam normalnie,a na koniec wiedziałem że to wszystko co mam jest dzięki tym ludziom,że gdyby nie to że ich mam pewnie by mnie tu nie było,kto wie może nadal bym był tym samym Jeongdanem którym byłem gdybym nie poszedł wtedy do łazienki,może nie umiał bym przejść tyle gdyby tata nas nie zostawił,nikt tego nie wie.Ale jedyne co w tym momencie wiem jest to że nigdy bym z nikim nie wymienił się moim życiem,bo to w jaki sposób ono się toczyło i przez ludzi których poznałem,jestem w stanie pokochać siebie i być sobą...\•Hej wszystkim,witam was w moim epilogu,tak w końcu,robię sobie przerwę od pisania,popracuję nad tą cholerną interpunkcją,poprawię się w pisaniu i powrócę do was z czymś co mam nadzieję spodoba się wam bardziej niż ta książka.No nie przedłużając dziękuję wszystkim gwiazdkującym,komentującym,czytającym,naprawdę jestem wzruszona. Najbardziej wdzięczna jestem pewnej dziewczynie,kocham ją całym sercem jest dla mnie jak starsza siostra,to ona wspierała mnie gdy pisałam tą książkę jestem jej naprawdę wdzięczna,i mam jeszcze wielkie dziękuję dla kochanej osóbki która także mnie wspierała nie zawsze pod względem książki,lecz to dzięki niej jeszcze oddycham,jest to osóbka która mnie obserwuję...Ale tak kocham was wszystkich dziękuję wszystkim,postaram się poprawić i do zobaczenia Miłego dnia życzę/dobrej nocy•/

CZYTASZ
Pokochaj siebie
Teen FictionLekcja mijała spokojnie,aż w pewnym momencie do klasy wszedł chłopak z czarną czupryną...