Rozdział 5

473 20 2
                                    

- Panno Ellen? - z czarnej dziury wyrwałał mnie kobiecy głos.
Pomału otworzyłam oczy, leżałam w białym pokoju,a nademną stała pielęgniarka
- ja... Co mi się stało? - spytałam wciąrz mróżąc oczy
- oh. Znalazłaś się tu przez... Po tym jak straciłaś przytomność pobwalce z dementorem- odparła pielęgniarka podając mi jakiś eliksir.-
- ile tak leżałam? - spytałam
- jest sobota- odparła pielęgniarka
No super i przegapiłam spotkanie klubu ślimaka. Oby Slughorn nie był zły.
- no możesz już zmykać- pielęgniarka wygoniła mnie ze skrzydła.
Pierwszym miejscem do którego skierowałam kroki była sala od eliksirów. Zapukałam. Gdy tylko pozwolono mi wejść moim oczom ukazała się dobrze znana mi klasa. Przy biurku zawalonym pergaminami pochylał się profesor Slughorn. Wodzi oczami po pergaminie, rękę z piórem trzyma na papierze i coś poprawia.
- przepraszam profesorze-
- oh. Witaj Ellen. Jak się czujesz?
Podniusł wzrok z nad pergaminu
- lepiej- odparłm zrywając z szyji łańcuszek - oddaje eliksir
- zatrzymaj go.- profesor przesunął fiolkę ze złotym płynem - napewno ci się przyda.
- dziękuje- uśmiechnęłam się - do widzenia - dodałam widząc jak nauczyciel ziewa dyskretne.
Wyszłam z klasy, postanowiłam posiedzieć na błoniach. O tej porze prawie nikogo tam nie będzie. Więkrzość będzie w Hogsmate, poza tym tylko ja wiem o tym miejscu .
Szłam spokojnie przez dziedzinjec, co jakiś czas jakiś pierwszak przebiegał obok śmiejąc się głośno. Na błoniach było ciepło, słońce świeciło mocno, a lekki wietrzyk dawał przyjemny chłód. Skierowałam kroki prosto pod bijącą wieżbę. Od razu zaczęła się ruszać, przez chwilę przypatrywałam się jej ruchom, by znaleź najleprzą sposobność. Gdy nadarzyła się okazja uniwruchomiłam wierzbę i weszłam w ukryty tunel. Ledwo co zniknęłam a gałęzie znów zaczęły wiwijać brobiąc dostępu do mojej kryjówki.
Szłam ciemnym zakurzonym korytarzem, aż w końcu moim oczom ukazał się pokuj. Pokuj rozmyślań jak go nazywałam. Usiadłm na kanapie.i sięgnęłam pao leżącą nieopodal książkę " eliksiry dla zaawansowanych". Zatopiłam się w skomplikowanych przepisach. Nagle w moim umyśle pojawił się obraz. Mała na oko dwu letnia dziewczynka ucieka z różdżką w rączce, za nią biegnie czarnowłosa kobieta odziana w błękit. Mała się śmieje coś mówi a z różdżki wylatują kanarki.

Niespotykany Patronus- Zakończone-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz