Na wolności

416 32 7
                                    

 Obudził mnie natarczywy stukot pięści w ramę łóżka. Mimo że już wstałam, blondyn ściągnął ze mnie kołdrę, wraz c całą moją godnością.

 - Czy ty nie pojmujesz pojęcia "przestrzeń osobista"?

 Will uśmiechnął się przepraszająco. Za nim, oczywiście, stał Nico. Po jego twarzy błąkał się skromny rumieniec, a usta wygięły się w uśmiechu. Oprócz nich nikogo innego nie było w pokoju, więc przez moje myśli przeszło, że może przed chwilą obściskiwali się w najlepsze zanim wstałam. Jednak moje głupie myśli przerwał Solace, wskazując przy okazji na drzwi... których nie było.

 - Pojmuję. Ładne piżamki, przy okazji.

 Ale ja nie słuchałam go. Wstałam szybko i rzuciłam się do wyjścia, potykając się o własne stopy w czasie biegu. W końcu dotarłam do dziury w ścianie, tak nietypowej bez stalowych wrót od tylu miesięcy dzielących mnie od świata zewnętrznego. 

 W rozbiegu wpadłam na kogoś, kto mocno mnie przytulił, wykorzystując zaistniałą sytuację. Mimo pośpiechu dałam mu trzymać mnie w ramionach. Potrzebowałam uspokojenia. Gdy poczułam kojącą woń naturalnego morza, rozpoznałam w gościu Percy'ego.

 - Hej, spokój - wyszeptał, odsunąwszy się ode mnie. Nadal trzymał mnie za ramiona, ale miał spokojne spojrzenie. - Jesteś wolna, ale nie przesadzaj, dobrze? Poza tym, dawno nie gadaliśmy. Znajdziesz trochę czasu dla swojego kumpla?

 - Jeszcze czego, Wodoroście. - Mimo emocji, jakie mnie opanowały, byłam w stanie mówić, a to niezły plus. - Leo... - Nagle zrozumiałam.

 Osunęłabym się na ziemię, gdyby Percy mnie nie złapał. Byłam wolna. Skończyło się moje więzienie, moja kwarantanna, mój szlaban. Nie wiedziałam, co robić. Równocześnie chciało mi się płakać i śmiać. Ale najchętniej zemdlałabym w ramionach przyjaciela. Tylko po co? Musiałam być silna. Musiałam udowodnić, że pobyt w piwnicy Wielkiego Domu czegoś mnie nauczył.  

 Wstałam powoli, chwiejąc się na nogach. Po czym, już na spokojnie, skierowałam się do wyjścia. Moje nogi nie były przyzwyczajone do tak długich wędrówek, jak przejście przez kilka pokoi do drzwi. Organizm również nie reagował zbyt dobrze, ba, buntował się, chcąc wrócić w zaciszny, ciemny kąt. W końcu, z trudem, dotarłam do pustego salonu, a z niego do drzwi wejściowych.

 Na początku było strasznie. Słońce raziło mnie w oczy niczym najjaśniejszy reflektor, nogi odmawiały posłuszeństwa; żar palił mnie od środka, jak również na zewnątrz, a wiatr, choć lekki i ciepły, paraliżował mnie. Dostałam napadu kaszlu; złapałam się za barierkę tarasu i czekałam aż ustąpi. 

 Następne sekundy były lepsze. Przyzwyczaiłam się z lekka do ciepła i blasku słonecznego, nabrałam siły, kaszel ustąpił. Odkryłam, że na stoliku stoi puchar z gęstym płynem i natychmiast rzuciłam się na niego. Nektar smakował jak moja ulubiona, zielona herbata. Wyśmienicie mimo chłodu, tak nieodpowiedniego dla tego typu napojów. 

 Moim następnym celem, wbrew pozorom, było znalezienie miejsca do siedzenia. Wspinaczka po schodach osłabiła mnie jak kilometrowy bieg, tak samo jak szok po wyjściu na zewnątrz. Mały leżak rozmiaru pięciolatka stał jakieś dwa metry ode mnie, ale cóż, lepszy niż nic. Podeszłam do siedzenia i odprężyłam się. Chciałam w tym momencie nie myśleć o niczym, wyłączyć wszystkie czynności życiowe, ale mój umysł miał inne plany.

 Czy Leo wie, że jestem na zewnątrz? Na pewno nie, już by tutaj był. Pewnie inni zostawili dla niego tą niespodziankę. Ale czy wie Chejron? Czy jestem wypuszczona ja jego polecenie, czy nielegalnie, a on będzie mnie ścigać po całym obozie?

 Nabrałam już nieco sił, więc wstałam. Minęło może piętnaście minut, ale nie mam pewności, to mogłoby być sto, nawet tysiąc lat. 

 Rozejrzałam się. Powoli przypominał mi się obraz obozu - pola truskawek z zapracowanymi satyrami; domki postawione losowo, oprócz głównych dwunastu, ułożonych w kształt litery U; jezioro kajakowe z wiecznie radosnymi, zakochanymi w sobie herosami; wielki las pełen potworów, zwierząt i dzieci Hefajstosa. Ta myśl mnie ożywiła.

Od rozwalonego stołu do miłości | Leo x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz