Ostanie kilka dni nie robiłam nic prócz spacerowania... a jeszcze nie dawno bałam się wychodzić z domu.
Idąc chodnikiem dokładnie przyglądałam się przechodzącym obok mnie osobom.
Wyszłam zza rogu, zobaczyłam kilka dziwnie ubranych osób, w dziwnych kombinezonach. Celowali w cywili, jakimiś broniami. Szybko się cofnęłam,ale nie byłam na tyle mądra by uciec, wychyliłam trochę głowę i zaczęłam się przyglądać. Przyszpilili czterech chłopaków do ściany. Po chwili jednego z nich uderzyli w brzuch. Upadł na ziemię, ale nie dali mu spokoju, zaczęli go kopać, gdy tamta trojka chciała mu pomóc, dostawali cios uspokajający, musieli patrzeć jak tamten zwija się na ziemi z bólu.
Było mi bardzo źle, że nie mogę im pomóc. Nie wiem czemu, ale nagle poczułam coś... przeczucie, miałam wrażenie, że ta czwórka chłopaków zginie.
Jednak nie to mnie najbardziej przerażało... jeden z tych w kombinezonach to mój ojciec. W jednej chwili mnie zamurowało, schowałam się za ścianą. Usłyszałam głośniejszą szarpaninę, dopiero wtedy zebrałam się do ucieczki. Tylko gdzie mam uciekać? Oczy zaszły mi łzami. Postanowiłam, że pójdę do domu, zabiorę plecak, który już jakiś czas temu zapakowałam, i wyjdę. Potem się będę zastanawiać gdzie będę uciekać.
Wbiegłam do domu, sprawdzając czy kogoś w nim nie ma. Weszłam do swojego pokoju, oczywiście przypomniało mi się o kilku innych rzeczach, które muszę jeszcze wziąć.
Spojrzałam przez okno...
- Czy ty naprawdę musisz być taka nierozważna - gwałtownie się odwróciłam, zobaczyłam nie kogo innego jak JiMina - nie zamknęłaś drzwi, ani nie uważałaś czy ktoś za tobą nie idzie.
- Co ty tutaj robisz? - spytałam lekko zdziwiona.
- Chce ci pomóc.
- Ale ja nie wiem czy to dobry pomysł - powiedziałam niepewnie - moi rodzice... - zaczęłam, biorąc plecak z łóżka.
- Wiem, dlatego im dłużej tu będziemy, tym gorzej - powiedział spokojnie.
Nie wiedziałam co myśleć, bo reagował bardzo spokojnie, a to było dziwne z uwagi na to, że jesteśmy w sidłach "mafii".
-Pójdziemy w bezpieczne miejsce - spojrzałam na niego za zdziwieniem - jest wiele osób, które potrzebują pomocy, ty jesteś jedną z nich.
Postanowiłam mu zaufać.
- Ale moment... ja muszę jeszcze coś zrobić - powiedziałam i nie czekają na odpowiedź ruszyłam w stronę gabinetu ojca.
Przypomniało mi się, że były tam drzwi, chciałam zobaczyć co kryje się za nimi. O dziwo nie były zamknięte.
Po zapaleniu światła, wiedziałam że to był błąd. W środku było kilka stolików, dziwnych szafek i sejfów. Najgorsze jednak było to, że na biurkach pod ścianą były czarne, duże worki czymś wypełnione. Nie chciałam sprawdzać co w nich jest, ale domyślałam się. Zachciało mi się płakać.
Nic nie dotykając, wróciłam na korytarz. JiMin o nic nie pytał... i dobrze.
Ja już sama nie wiem co mam o tym myśleć.
CZYTASZ
Wampirzyca
FanfictionShinB, 15-letnia dziewczyna, nie czuję się dobrze w towarzystwie ludzi. Dlaczego?