10

16.8K 314 37
                                    

bejbigerl: Tatusiu, jesteś tu jeszcze? Nigdzie Cię nie widzę :(

Cholera.. Naprawdę nigdzie go tu nie ma. Od kilku minut kręcę się już wśród tej widowni, ludzie na mnie dziwnie patrzą, bo w końcu nawet się nie przebrałam, a nadal nie widzę tutaj mojego Tatusia. Rany, jak to idiotycznie brzmi.

Powiadomienie. Odpisał.

chanyeol404: Przy szatni dla gości, Księżniczko.

No kurwa no! Mógłby się nie ruszać...

chanyeol404: Mam mało czasu...

Jeszcze lepiej.

chanyeol404: Zaraz będę musiał już jechać... :c

Nie, nie, nie, nie, nie....

bejbigerl: Poczekaj Tatusiu, zaraz tam będę

Gdy tylko wystukałam to zdanie moimi drżącymi palcami, od razu rzuciłam się do biegu. Szatnie nie są jakoś bardzo daleko, ale wszechobecny tłum ludzi starających się opuścić budynek (a po drodze zabrać kurtkę) znacząco przedłuży moje poszukiwania. Zwłaszcza, że nie jestem jakoś bardzo wysoka i najzwyczajniej w świecie, nie do końca widzę wszystkich ludzi wokół mnie.

Powiadomienie.

chanyeol404: Taksówka już podjeżdża

O nie. Przepchałam się przez ludzi w szatni próbując dostać się do drzwi wyjściowych. Cały ten szmer, towarzyszący zazwyczaj takim zbiegowiskom ledwo słyszałam dźwięki powiadomień. Jednak nie mogłam wtedy sprawdzić kto i co do mnie pisał. Po prostu nie mogłam, nie miałam na to czasu. Musiałam za wszelką cenę go zobaczyć.

chanyeol404: 3

chanyeol404: 2

chanyeol404: 1

Wybiegłam na dwór. Nadal byłam tylko w moim kostiumie i cienkiej bluzie, która może i ogrzewała mnie w przebieralni, ale na pewno nie na dworze, zwłaszcza, że wiał silny wiatr.

Rozejrzałam się dookoła. Nie zobaczyłam nikogo, kto mógłby pasować do opisu mojego Tatusia. Tylko kilku przypadkowych przechodniów i czarne, luksusowe auto znikające już za zakrętem.

chanyeol404: Przykro mi, Księżniczko. Może następnym razem. Tatuś jest bardzo zajęty.

Mogłam się tylko domyślać, że to on był w odjeżdżającym aucie. Patrząc na tą wiadomość, zrozumiałam, że spaprałam i go nie zobaczę. Przynajmniej nie dzisiaj, nie tutaj, nie teraz.

bejbigerl: Rozumiem Tatusiu

bejbigerl: Następnym razem bardziej się postaram ._. 

Na razie nie odpisywał. Zawiedziona wróciłam do budynku teatru, kierując się do przebieralni, żeby w końcu założyć normalne ubrania. 

Miałam ochotę się rozpłakać i w sumie to nawet czułam łzy napływające mi do oczu. Ostatkami sił powstrzymywałam się od wybuchnięcia płaczem na środku korytarza. Czułam się beznadziejnie. Rany, jak ja wszystko umiem spaprać. Byłam na siebie tak zła, że nawet gdy usłyszałam dźwięk powiadomienia, nie chciałam nawet odczytać otrzymanej wiadomości. Miałam dość. Nie chciałam widzieć jego odpowiedzi. Pewnie rozczarowałam go jeszcze bardziej niż siebie. Co ja sobie myślałam? Że będzie czekał w nieskończoność? Przecież tyle razy starał się uświadomić mi, że jest bardzo zajętym człowiekiem... To wszystko było do przewidzenia.

Gdy już zmieniłam strój i zebrałam swoje rzeczy , odważyłam się w końcu sprawdzić treść wiadomości. Jednak to nie ona mnie zdziwiła, a raczej jej nadawca

Kyungsuuu: Jak tam występ? Chcesz się dzisiaj spotkać?

Uśmiechnęłam się lekko. Nie musiałam długo zastanawiać się nad odpowiedzią.

bejbigerl: Jasne :))

Kyungsuuu: U mnie?

bejbigerl: za pół godziny





~~~

Mówiłam, że niedługo dodam? Ha

Fuk me dadyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz