16

10.5K 202 90
                                    

- Minsu, błagam odbierz - wyszeptałam do telefonu po kolejnym długim sygnale.

Na wszystkich bogów tego świata, przecież ona zawsze ma w rekach telefon. Dlaczego nie odbiera?

"Tu poczta głosowa. Zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału."

Gdy po raz dziesiąty usłyszałam ten sam komunikat, stwierdziłam, że dalsze próby są bez sensu. Westchnęłam ciężko i odłożyłam telefon na szafkę nocną, na wszelki wypadek wcześniej przeciągając głośność dzwonka na maksimum. Położyłam się cała roztrzęsiona na łóżku i starałam jakkolwiek uspokoić.

Propozycja mojego internetowego Tatusia całkowicie wybiła mnie z równowagi. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu, chyba. Gdzieś w środku czułam, że muszę się zgodzić i pójść na to spotkanie, jednak wolałam najpierw podzielić się tą informacją z kimś zaufanym. 

Naturalnie pierwszą osobą, o której pomyślałam był Kyungsoo. Jednak tak szybko jak wpadłam na ten świetny pomysł, tak szybko go się pozbyłam. Do był ostatnią osobą, która powinna o tym wiedzieć, a co dopiero mi w tym doradzać. No może rodzice stali z nim na równi.

Drogą tej właśnie eliminacji, jakieś pół godziny temu doszłam do wniosku, że najodpowiedniejszą osobą jest właśnie Minsu. Poznałyśmy się w gimnazjum i mniej więcej od początku drugiej klasy stałyśmy się nierozłączne. Jest moją najlepszą przyjaciółką i drugą najważniejszą osobą w życiu, tuż po Kyungsoo. Niby widujemy się  codziennie w szkole, ale nie ma opcji, żebym czekała z tą rozmową cały dzień. Myślę, że Tatuś podziela moje zdanie.

Całe szczęście zanim zdążyłam całkowicie się załamać, usłyszałam grającą obok mnie piosenkę z mojej ulubionej dramy. Gdyby nie powaga sytuacji, odsłuchałabym dzwonka w całości i dopiero wtedy wzięła telefon do ręki, a połączenie prawdopodobnie zdążyłoby się już zerwać. Ale co ja poradzę, że tak kocham "Goblina"?

-  Dzwoniłaś, Yoorin. Jedenaście razy. Co się stało? - usłyszałam głos Minsu, gdy już przeciągnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.

- Błagam, powiedz, że masz teraz czas i możesz przyjechać do mojego domu już teraz i w tej chwili - wyrzuciłam z siebie ciągiem, szczędząc jakichkolwiek wyjaśnień.

Usłyszałam głębokie westchnięcie Minsu. Przez chwilę bałam się, że odmówi, tłumacząc, że nie ma czasu i nie bez powodu nie odebrała ostatnich jedenastu połączeń. Całe szczęście pogroziła mi tylko śmiercią i powiedziała, że będzie za jakieś pół godziny.

Chwilę oczywiście zajęło nam sprzeczanie się o okoliczności tego spotkania, jednak nie minął kwadrans i Minsu zadała zasadnicze pytanie:

- O co chodziło?

- Pamiętasz jak wyrwałaś mi telefon wtedy w kawiarni? - zaczęłam.

- Wtedy, jak się wkurzyłaś, bo wysłałam tamto zdjęcie do tego typka, którym pisałaś? - Minsu zdecydowanie ma głowę do zawiłych relacji międzyludzkich.

- Tak, wtedy - odpowiedziałam odwracając wzrok. Najgorsza część właśnie czekała na wypowiedzenie. 

- Ajajaj... Yoorin, co zrobiłaś? - zapytała patrząc na mnie karcącym wzrokiem.

- Jeszcze nic - znowu spojrzałam w jej stronę - Ale napisał do mnie pytając, czy nie chcę się spotkać. Proponował wyjście do kawiarni - wydusiłam z siebie. Może nie do końca pytał, ale nie ma co zagłębiać Minsu w szczegóły tej relacji.

- Nie gadaj... - wytrzeszczyła oczy.

Pierwszy dobry znak: Nie ochrzaniła mnie od razu.

- Nie wiedziałam, że dalej ze sobą piszecie. Ile to było? Ze trzy tygodnie temu?

Drugi dobry znak: Nie wyglądała na wściekłą.

- Tak, piszemy. I to sporo. - odpowiedziałam.

- Odpisałaś już mu?

- Nie. Chciałam najpierw z tobą pogadać... I tak, wiem, że to ryzykowne i głupie i mam o tym zapomnieć - westchnęłam wlepiając wzrok w swoje skarpetki.

- Nie no, co ty - położyła dłoń na moim ramieniu. - Raz się żyje.

- Nie mówisz poważnie... 

Spojrzałam na nią nie dowierzając. To się nie może dziać naprawdę.

- Serio. Idź na to spotkanie. W końcu to kawiarnia, nawet jakby coś się działo, to będzie tam pełno ludzi. No i miej telefon w pogotowiu. - spojrzała na mnie srogo.

Rzuciłam się na nią obejmując jej szyję i prawie popłakałam się ze szczęścia. W duchu dziękowałam za taką przyjaciółkę. Nareszcie ktoś mnie rozumiał. Minsu jedynie poklepała mnie po plecach i zaśmiała się pod nosem. Siedziałyśmy tak razem dobrych kilka godzin przedyskutowując różne scenariusze tego spotkania. Kiedy musiałyśmy się już pożegnać i opuściła mój dom, wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku, żeby chwilę później sięgnąć po ładujący się obok telefon.

bejbigerl: Jasne, Tatusiu.

Użytkownik zdrowy_rozsądek chyba opuścił czat...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 30, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Fuk me dadyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz