Rozdział 1

444 12 7
                                    

-Przecież dobrze wiesz jak to jest łączyć szkołę i pracę na raz, nie dasz rady, to za duży ciężar jak na ciebie. Zważając jeszcze na to, że musisz dojeżdżać do taty i mu pomagać- odpowiedziała Connie, moja najlepsza przyjaciółka, z którą znam się już 5 lat.

- I o to chyba właśnie chodzi, nie chcę żeby tato cały czas płacił czynsz za moje mieszkanie, patrząc na to ile kosztują jego leki i dodać do tego utrzymanie Camerona tego straszliwego śmierdziela, dziwie się, że nie znalazł jeszcze dziewczyny...
Mówiąc o Cameronie miałam na myśli mojego młodszego o rok brata, który nadal mieszka z moim chorym tatą Samuelem Corbinem człowiekiem, któremu zawdzięczam całe moje życie, dzięki niemu mogę powiedzieć, że moje życie jest normalne po odejściu mamy do innego faceta.

-Meggi wiesz, że cię bardzo kocham, ale boje się, że nie dasz rady z tym wszystkim, mogłabyś się jeszcze wstrzymać z tą pracą i skupić się na tacie.
Miała racje najważniejszy powinien być teraz mój ojciec, kiedy dowiedziałam się, że jest poważnie chory myślałam, że zwariuje, przez tydzień leżałam w łóżku płacząc i obmyślając co będzie dalej. Praca w tej chwili może zaczekać.

-Masz racje powinnam skupić się teraz na tacie, on jest najważniejszy. Swoją drogą tak sobie pomyślałam żeby odwiedzić później Milesa, chciałabym zrobić mu dzisiaj jakąś niespodziankę- z uśmiechem mówię do Connie.

-Ohoho już chyba wiem co się będzie tam działo- wyszczerzyła swoje usta w szatańskim uśmieszku.
Spojrzałam na tą małą niebieskooką blondyneczkę, jej włosy rozpuszczone sięgały aż do pasa, czego jej bardzo zazdrościłam, była chudziutka i nie zaliczała się do osób największych. Poznałam ją na początku gimnazjum i trzymamy się do tej pory, a jesteśmy w 2 klasie liceum. Ciesze się, że mogłam poznać taką osobę jak ona, dzięki niej moje złe dni przeradzają się w te dobre.

-Oj już uważaj, chce z nim tylko po prostu spędzić dobrze dzień i tyle, z resztą widziałam się z nim tydzień temu a to dużo, bardzo dużo.

-Chris wyjechał teraz do rodziców na jakieś ważne spotkanie rodzinne i sama czekam aż do mnie przejdzie i wynagrodzi mi te dni przez które go nie było.
Zaśmiałam się bo już wiedziałam co ona ma na myśli, może nie wyglądała, ale czasami była bardziej szalona ode mnie. Tak to jest kiedy zna się osobę tak długo.

-Spokojnie wróci to będzie dobrze, ale nawet jak by nie wrócił to i tak by było.
Uderzyła mnie z pieści w ramie na co ja tylko prychnęłam i wstałam po swoją kawę.

-Dobra ja będę już uciekać, muszę pomóc jeszcze rodzicom i wyjść z Arnim na spacer, a wiesz jaki on jest...

-Kurde szkoda, że tak szybko, ale no dobra nie będę cię zatrzymywać.
Odprowadziłam ja do drzwi po czym przytuliłam i pożegnałam. Stwierdziłam, ze może szybciej pójdę do Milesa, w sumie i tak pewnie nic nie robi tylko gra na konsoli. Udałam się do mojego pokoju i wyjęłam z szafy biała koszule z granatowym, kaszmirowym sweterkiem i do tego niebieskie dżinsy. Ubrałam ciuchy i poszłam do toalety zobaczyć jak wyglądam, patrząc w lustro zobaczyłam niską dziewczynę, moje brązowe włosy ładnie opadały mi na ramiona, nigdy nie miałam problemu z nimi ponieważ cały czas były proste i nic nie musiałam z nimi robić, zobaczyłam tez swoje zielone oczy, które miałam jedyna w rodzinie, ponieważ tato miał brązowe tak samo jak mój brat, a mama niebieskie. Po pomalowaniu tuszem rzęs,bo tylko tego potrzebowałam wyszłam z toalety psiknełam się moimi ulubionymi perfumami, wzięłam swoją torebkę i poszukałam chwile kluczy do mieszkania Milesa, które dał mi rok temu kiedy jego rodzice kupili mu mieszkanie. Kiedy już je znalazłam nałożyłam na siebie białe trampki przed kostkę i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz. Nie brałam kurtki, bo stwierdziłam, ze jest na nią za ciepło, była ładniejsza połowa wiosny. Zakładając słuchawki i puszczając moja ulubiona piosenkę Shawna Mendesa- Aftertaste miałam do przemierzenia szereg schodów. Mieszkając na 3 pietrze musiałam się na to przygotować, w sumie mogło być gorzej dlatego powinnam się cieszyć. Przekraczając wyjście budynku, zobaczyłam, ze niebo nie jest dzisiaj zbyt szczęśliwe bo całe było w ciemnych chmurach, trochę się zdziwiłam bo tygodniami było słonecznie. Zapowiada się na to, ze chyba zaraza zacznie padać.

-No super- powiedziałam w duchu, po czym ruszyłam jak najszybciej, żeby zdążyć przed deszczem. Do Milesa miałam niedaleko, ale i tak w każdej chwili mogło zacząć padać na co moje nogi prawie biegły. Miles mój chłopak jest straszy ode mnie o 2 lata jak i od prawie 2 lat jesteśmy razem, jest blondynem, bardzo przystojnym blondynem, ma oczy koloru ciemnego bursztynu, ma 1,80 jak i bardzo umięśnione ciało, bo większość wolnych chwil spędza z kolegami na siłowni, poznaliśmy się na dyskotece, na której byłam z Connie i Sally. Spytał mnie o numer telefonu po czym powiedział, ze wpadłam mu w oko, pisaliśmy pare miesięcy, aż zaczęliśmy się spotykać i w końcu zaczęliśmy być razem. Można powiedzieć, ze jestem z nim szczęśliwa pomimo niektórych kłótni. Poczułam jak na moją twarz  opadła pierwsza kropla deszczu, bardzo się cieszyłam kiedy zobaczyłam, ze jestem już na miejscu. Będąc w środku klatki schodowej przez szklane drzwi zobaczyłam jak strasznie zaczęło padać. Udało mi się, byłam sucha z czego się bardzo cieszyłam, serio nawet nie wiecie jak...
Teraz musiałam tylko poczekać u Milesa aż przestanie padać, kto wie może zostanę u niego na noc, czasami tak było kiedy nie chciało mi się wracać do domu zostawałam u niego a rano on odprowadzał mnie do domu. Zajrzałam do torebki, wyjęłam kluczyki i otworzyłam drzwi, które miały u mnie na prawdę dużego plusa za to, że otwierały się cicho i w każdej chwili mogłam zrobić mu niespodziankę. Weszłam i zostawiłam swoją torebkę na małej szafce przy wejściu i udałam się do jego pokoju. Kiedy otworzyłam drzwi nie mogłam uwierzyć z tego co widzą moje oczy, zastanawialam się czy przez chwile los nie płata mi jakiegoś figla, moje serce w jednej chwili pękło, pękło bardzo mocno, z ust wydarł się mały szloch. Leżał w łóżku a obok przytulona do niego jakaś kobieta, była ona w bieliźnie, wydawało mi się, ze z kądś ją znam, no tak była z mojej szkoły, mijałam ją czasami na przerwach. Nie mogłam tego dłużej znieść i zaczęłam głośno płakać przez co musiałam go obudzić, bo zerwał się na równe nogi i zaczął coś do mnie mówić, lecz ja nie wiedziałam co. Byłam w takim szoku, nigdy nie podejrzewałbym go o to, że zrobi coś tak strasznego. Płakałam , bardzo płakałam przez co musiałam obudzić również tą szatynkę, spanikowana dziewczyna nie wiedząc co zrobić zabrała tylko swoje ciuchy i udała się do toalety, a ja? A ja byłam załamana miałam ochotę zrobić jej krzywdę, ale nie jestem dziewczyną, która szukała problemów.

-Przepraszam Meggi, na prawdę  przepraszam- krzyczał Miles.
Ja tylko uśmiechnęłam się do niego smutno po czym wybiegłam z jego mieszkania. Biegłam mijając ulice tak szybko, ze byłam zdziwiona,ze tak potrafię, dom za domem, blok za blokiem, sklep za sklepem, a kiedy byłam już koło posterunku policji chciałam skręcić w uliczkę, która prowadziła do mojego mieszkania i wtedy spotkałam się twarzą z czyjąś klatką piersiową, unosząc głowę, przez zapłakane oczy zobaczyłam młodego funkcjonariusza trzymającego mnie rękoma.

-Tylko tego potrzebowałam-
pomyślałam.

~~~~~
Jest to moja pierwsza książka, która mam nadzieję, że Wam się spodoba. Rozdziały będą pojawiać się co jakiś czas, postarałam się wstawiać je jak najszybciej. Miłego czytania 😘

Zostaliśmy SamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz