~Jev
Nie chciałem aby jechała do siebie, chciałem żeby została u mnie chociaż na jakiś czas. Nie miałem pewności, czy jej były chłopak w każdej chwili do niej nie przyjdzie. Ważne było dla mnie, aby była bezpieczna.
Otworzyłem drzwi swojego mieszkania i wszedłem do środka. Na zegarku zobaczyłem, ze była już 14.-Kurwa! Za godzinę muszę być w pracy- powiedziałem w myślach.
Pobiegłem szybko do pokoju i zacząłem nakładać na siebie czarna koszulkę z jakimś napisem i do tego granatowe dżinsy. Pobiegłem prędko do kuchni i nastawiłem wodę na kawę. Najlepiej by było gdybym jeszcze zdążył ją wypić... Kiedy woda się zagotowała zalałem kawę i pośpiesznie ja wypiłem. Miałem jeszcze pół godziny. Zawołałem Badyego i wypuściłem go na dwór, żeby mógł załatwić swoje potrzeby. Odgrzałem zupę z wczoraj i szybko zjadłem po czym poszedłem założyć buty i kurtkę, zawołałem Badyego i zamknełem drzwi po czym zacząłem iść w stronę auta. Droga do pracy minęła mi przyjemnie. Kiedy wszedłem na posterunek od razu poczułem się dobrze.-Dzień dobry panie Sarentino- odpowiedziała sekretarka Susan. Była bardzo miła, jej uśmiech zarażał innych przez co każdy na komendzie ja uwielbiał. Była krótko ścięta blondynka o ciemnobrązowych oczach i kobiecych krągłościach z nie za wysokim wzrostem. Miała męża i jedno dziecko. Z tego co wiem jej mąż pracuje jako lekarz w naszej miejscowej klinice. Byli razem szczęśliwą rodzina a to najważniejsze.
-Witaj Susan- powiedziałem i posłałem jej uśmiech.
Udałem się po schodach do pokoju przesłuchań gdzie były moje rzeczy. Wchodząc zobaczyłem siedzącego przed komputerem Sama.-Siema stary.
-A ty co tam szukasz- zapytałem patrząc na komputer.
-Dzisiaj rano przywieźli nam gościa, który prawdopodobnie zastraszał swoją byłą dziewczynę. I chce zobaczyć czy był wcześniej karany.
-A byłeś już u dyżurnego?
-No właśnie nie, od razu zająłem się sprawa tego chłopaka, mógł byś pójść?
-Jasne, ale za to po pracy idziemy na dobre piwo- powiedziałem śmiejąc się.
-Dobra ale to Ty stawiasz.
-No niech Ci będzie.
Wyszedłem z pokoju i zmierzałem do dyżurnego, po drodze spotykając kilku ludzi z pracy. Będąc już na miejscu zapukałem i wszedłem.-Hej Derek, masz coś dzisiaj dla mnie i Sama?
-Dzisiaj będziecie mieli tylko patrol po mieście, pojeździcie trochę, popatrzycie czy czegoś podejrzanego tam nie ma i to na tyle. Zobaczymy czy będzie jakieś wezwanie jak na razie teraz jest cicho.
-Dobra dzięki- powiedziałem wychodząc.
Idąc do siebie pomyślałem ze być może jak będziemy jeździć po mieście spotkam gdzieś Meggi ale nie wiadomo, chciałbym aby moje przeczucie się sprawdziło. Otworzyłem drzwi pokoju i wszedłem.-Dzisiaj mamy tylko patrol po mieście- powiedziałem do kumpla.
-No i super, nie mam dzisiaj ochoty biegać.
Zaśmiałem się głośno na co mojemu kumplowi tez wyskoczył na twarzy szeroki uśmiech. Przebrałem ubrania na mundur i byłem już gotowy.-Idziemy?- zapytał Sam.
-Jasne- odpowiedziałem zabierając z biurka kluczyki do radiowozu.
Kiedy byliśmy już przy drzwiach wyjściowych Sam podleciał jeszcze do naszej sekretarki i zgłosił ze wyjeżdżamy na patrol. Kiedy jechaliśmy było całkiem spokojnie. Na ulicach nie było żadnych bójek a w domach kradzieży.
CZYTASZ
Zostaliśmy Sami
Novela Juvenil17letnia Meggi Corbin po przyłapaniu swojego chłopaka na zdradzie, uświadamia sobie ze jej życie przewraca się do góry nogami. Kiedy wybiega z mieszkania, wpada na młodego mężczyznę Jeva Sarentino, 20letniego sierżanta policji. Wkrótce znajomość ty...