-Jak to zgubiłaś przyjaciółkę- zapytał prawie krztusząc się ze śmiechu chłopak. Jego twarz była strasznie czerwona na co również zaśmiałam się i Ja.
-Tańczyłyśmy i kiedy się obejrzałam za nią, jej już nie było.
-Może znalazła sobie jakiegoś chłopaka i z nim poszła?
-Max ona już ma chłopaka.
-Dobra w takim razie musimy ją szybko znaleźć. Dzwoniłaś do niej?- spytał.
-Nie. Na początku myślałam sobie gdzieś poszła i zaraz przyjdzie, później zobaczyłam Ciebie i też nie myślałam o tym.
-To teraz masz okazje.
Tak jak powiedział, tak też zrobiłam. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Connie. Odebrała po 2 sygnałach i do moich uszu dobiegł szczęśliwy głos dziewczyny.-Connie gdzie Ty do cholery jesteś?- zapytałam już zła.
-A No wiesz...tu i tam- odpowiedziała. Była kompletnie wstawiona, nie wiedziałam nawet kiedy dziewczyna musiała tyle wypić.
-Masz w tej chwili odpowiedzieć mi gdzie jesteś!- dodałam krzycząc na przyjaciółkę.
-U Chrisa. Zadzwonił do mnie jak byłam w toalecie i spytał czy chce do niego wpaść.
-I nawet mi o tym nie powiedziałaś? Tylko sobie wyszłaś jak nigdy nic, a Ja miałam się o Ciebie martwić? Super- zaczęłam już prawie piszcząc.
-Przepraszam, powinnam Ci powiedzieć, ale to tak szybko się stało i nawet nie pomyślałam.
-Jestem na ciebie zła! A co gdyby cię ktoś porwał?
-Ale nie porwał!- teraz Ona zaczęła krzyczeć- Zadzwonię do ciebie jutro, pa.
Kiedy się rozłączyła popatrzyłam na chłopaka. Jego mina nie wskazywała na nic, po prostu chyba zastanawiał się co powiedziała mi Connie, ponieważ słyszał jak na nią krzyczałam.-Chyba raczej żyje, co?- przerwał nasze milczenie.
-Tak żyje, ale zachowała się nie fajnie.
-Dobra kruszynko już się nie denerwuj- objął mnie jedną ręką i prowadził w kierunku klubu- Teraz to ja Ci pokaże co to znaczy dobrze się bawić.
Zabawa z Maxem była czymś najlepszym. Po godzinie byłam wstawiona bardziej niż kiedykolwiek w życiu. Razem z chłopakiem tańczyliśmy, śmialiśmy się jak i nigdy, śpiewaliśmy piosenki, które leciały, a my akurat je znaliśmy.
-Muszę iść do toalety!- próbowałam przekrzyczeć tłum co mi się akurat udało. Chłopak popatrzył na mnie i skinieniem głowy pokazał, że rozumie. Udałam się w kierunku ciemnego korytarza i zobaczyłam drzwi z napisem „WC". Pociągnęłam za klamkę i moim oczom ukazał się rząd toalet i zlewów. Podeszłam do lustra i zobaczyłam, że odrobina tuszu posypała mi się na policzku, szybko to wytarłam i przemyłam dłonie zimną wodą. Wracając ciemnym korytarzem poczułam jak czyjaś dłoń oplata moja i prowadzi mnie w nieznajome miejsce gdzie jeszcze nie byłam.
-Co Ty tu robisz?- zapytał znajomy głos.
~Jev
Razem z Samem wybraliśmy się do klubu, w którym podobno ma być największa impreza tego miesiąca. W ciągu pracy moje myśli opierały się tylko na Meggie. Chciałem ją znowu spotkać, zobaczyć jej piękny uśmiech i znów poczuć zapach jej cudownych perfum. Przeciskając się przez ludzi w klubie ledwo dotarliśmy do baru, ale to co wtedy zobaczyłem, bardzo mnie zabolało. Na parkiecie stała brunetka, a obok niej jakiś chłopak, sporo od niej wyższy, po chwili dziewczyna skoczyła na niego i zamknęła w mocnym uścisku z prawdziwym uśmiechem na twarzy, który tak bardzo uwielbiałem. Chłopak położył ją powoli na podłoże po czym stali i rozmawiali tak jeszcze dobre kilka minut.
Później zmierzali w stronę drzwi wyjściowych. Nie wiedziałem co mam zrobić, czy pójść za nią czy zostać tu? Miałem mętlik w głowie, czy był to jej nowy chłopak?-Stary co Ci jest, zbladłeś trochę- powiedział Sam.
-Nic...nic.
-Na pewno? Wyglądasz jak byś zobaczył ducha.
-Nie, wszystko w porządku- odpowiedziałem na co chłopak odwrócił się tylko w stronę barmana i zaczął mówić co chcemy. Piłem piwo myśląc dlaczego nie ma jej tak długo, mój wzrok cały czas był przy drzwiach wyjściowych, chciałem żeby wróciła, chciałem żeby to ze mną teraz siedziała, żeby to mnie tak przytuliła jak niedawno tego chłopaka. Po jakiś 15 minutach zobaczyłem Ją w drzwiach, ręka chłopaka obejmowała jej szyje i szli tak uśmiechnięci razem, że przechodząc obok, nawet mnie nie zauważyła. Siedziałem tak z Samem i oboje piliśmy piwo, w klubie było spokojnie, żadnych bójek ani innych tego typu rzeczy, tylko że cały czas od zobaczenia Meggie byłem rozkojarzony. Chciałem do niej podejść, ale nie byłem pewny czy Ona by tego chciała... dlatego cały czas siedziałem przy barze i obserwowałem ją z odpowiedniej odległości.
-Nie wiem co Ci jest, ale myślę, że mi o tym powiesz, co?- spytał po kilku minutach Sam.
-Tam jest Meggi- pokazałem skinieniem głowy i oczy chłopaka patrzyły teraz prosto na dziewczynę.
-Czy ja dobrze widzę, że jest Ona tam z jakimś chłopakiem?- spytał.
-Tak, dobrze widzisz.
-Stary czemu do niej nie podejdziesz?
-Nie chce, być może jest tam z nowym chłopakiem.
-A być może tempaku jest to jej przyjaciel?- dodał.
Nie odpowiedziałem już. Chciałem aby był to jej przyjaciel, ale nie byłem tego aż taki pewny. Para dobrze się bawiła i po jakiejś godzinie czasu zobaczyłem, że idzie Ona w kierunku jakiegoś czarnego korytarza i znika w ciemnościach.-Idź do niej, masz teraz okazje z nią pogadać- powiedział głos przyjaciela.
Nie musiał powtarzać drugi raz. Wstałem ze stołka i skierowałem się w kierunku, w którym poszła dziewczyna. Idąc przez korytarz zobaczyłem przed sobą napis „WC" dlatego wiedziałem, że jest Ona w toalecie, odszedłem kawałek od drzwi i po jakiś 2 minutach wyszła Ona, kiedy szła już w kierunku parkietu podbiegłem do niej i złapałem ją za rękę prowadząc do jakiegoś pomieszczenia, było tam ciemno i dziewczyna nie mogła zobaczyć mojej twarzy dlatego w końcu postanowiłem się odezwać.-Co Ty tu robisz?- zapytałem i od razu gdy z moich ust wyleciało pytanie chciałem zapaść się pod ziemie.
-Jev czy to ty?- spytała niepewnie dziewczyna.
-Tak to ja, co tu robisz ?
-Możemy pogadać w miejscu gdzie będę widziała cokolwiek? Nie za dobrze czuje się tutaj i dziwnie mi mówić do ciebie kiedy Cię nie widzę.
-Tak, możemy.
Szliśmy tak w kierunku tańczących ludzi, nadal trzymałem dziewczynę za dłoń przez co moje ciało mogło poczuć jej gładką i ciepłą skórę. Kiedy kolory reflektorów dawały na nas cienie czułem jak dziewczyna na mnie patrzy na co odwróciłem głowę w jej kierunku i zobaczyłem te piękne zielone oczy, które wpatrywały się teraz we mnie pytająco.-Może wyjdziemy na zewnątrz? Bo tutaj raczej nie zdołamy pogadać- powiedziała.
Zrobiłem to co chciała, trzymając jej dłoń w mojej ręce zmierzałem z nią w kierunku wyjścia. Kiedy wyszliśmy na dwór poczułem jak wiatr owiewa moje lekko spocone ciało. Patrzac na nią z bliska mogłem śmiało powiedzieć, że wygląda pięknie, światło ulicznych latarni padało prosto na nią przez co mogłem ją dobrze widzieć.-Co tu robisz?- spytałem przy okazji przerywając ciszę między nami
CZYTASZ
Zostaliśmy Sami
Teen Fiction17letnia Meggi Corbin po przyłapaniu swojego chłopaka na zdradzie, uświadamia sobie ze jej życie przewraca się do góry nogami. Kiedy wybiega z mieszkania, wpada na młodego mężczyznę Jeva Sarentino, 20letniego sierżanta policji. Wkrótce znajomość ty...