Rozdział 3

186 6 3
                                    

-Meggi, wstawaj! MEEEEGGI!- usłyszałam jak chłopak próbuje mnie obudzić.

-Zostaw mnie, zostaje tutaj- powiedziałam zasypanym głosem, po czym dalej poszłam spać.

-O nie nie, wstawaj.
Sama już przestałam reagować i stwierdziłam, że będę spać w aucie. Później usłyszałam jak jego drzwi się otwierają ale nie robiło to na mnie żadnego wrażenia, jednak kiedy moje drzwi się otworzyły już chyba wiedziałam co jest grane. Poczułam jak jego dłonie owijają się wokół moich bioder. Przerzucił mnie przez ramie, zamknął auto i ruszył przed siebie w kierunku kamienicy, która wydawała mi się znajoma, no tak mieszkał tu chłopak, u którego byłam z koleżanka na domówce. Lekko pchnął drzwi i zaczął wchodzić ostrożnie po schodach aż w końcu zatrzymał się przed drzwiami z numerkiem 4. To na przeciwko tego chłopaka, chciało mi się śmiać ze zbiegu okoliczności ale wstrzymałam się.

-Możesz mnie puścić.

-O księżniczka wstała- prychnął.

-Nawet nie spałam, udawałam bo nie chciało wchodzić mi się po schodach- zaśmiałam się pierwszy raz odkąd rano wybiegłam od Milesa.

-Jesteś na prawdę ciężka- zaśmiał się tak głośno, że aż sama zaczęłam się śmiać.

-To nie było zabawne- próbowałam udawać poważna ale coś mi nie wychodziło.

-A kto się śmiał przed chwilą?

-Tylko Ty.

-Niech ci będzie- dodał z uśmiechem, otworzył drzwi po czym przesuną się dając tym znać abym weszła- poczekaj, za chwile wracam.
Zdjęłam trampki i postawiłam je na półce gdzie znajdowało się obuwie chłopaka. Rozejrzałam się po domu i wyglądał na prawdę ładnie, mimo ze mieszkał tu sam mężczyzna. Duży salon z jadalnia  a na przeciwko duża kuchnia, przechodząc przez mały korytarzyk można było zauważyć, że pokój Jeva znajduje się po prawej stronie a łazienka po lewej. Sarentino podszedł do mnie dając mi koszulkę i jakieś spodenki.

-Masz, twoje cichy są całe mokre, w tym bynajmniej będziesz mogła spać.

-Dziękuje ale ja na prawdę powinnam teraz być gdzie indziej.

-Czy ty zawsze tak marudzisz?- zapytał.

-Czy ty uważasz, że w tej chwili marudzę?

-A powinienem tak uważać?

-A uważasz?

-Czemu cały czas odpowiadasz pytaniem na pytanie?

-Czyżbym nie mogła?- zaczęłam się z nim droczyć.

-Dobra wygrałaś ale już przestań- powiedział- Ja już jadę, rozgość się w domu i zobaczymy się rano.

-Czemu rano?- zapytałam zdziwiona.

-Przyjadę późno tak wiec wydaje mi się, że będziesz już spała. Tak więc do zobaczenia jutro.

-Miłej pracy- odpowiedziałam kiedy już wychodził.

Byłam sama w domu i na dodatek obcym domu, chciałam zadzwonić do Connie i opowiedzieć jej o wszystkim ale nie miałam nawet jak. Jestem też ciekawa co teraz robi Miles, czy żałuje tego co dzisiaj zobaczyłam, czy ta kobieta nadal jest u niego. Mimo tego, że zrobił coś bardzo okropnego ja nadal o nim myślałam i kochałam, chociaż nie powinnam. Gdyby nie Jev, nie wiem co bym teraz robiła. Nie chciałam już dalej myśleć o całej tej sytuacji, wzięłam ciuchy które dał mi chłopak i ruszyłam w stronę łazienki. Kiedy naga weszłam już pod prysznic, odkręciłam kurek i poczułam jak po moim ciele zlatuje gorąca woda, mimo tego ze parzyła moje ciało czułam się dobrze, mogłam w końcu odetchnąć po całym dniu. Kiedy już skończyłam zaczęłam szukać ręczników, które okazały się być w szafce pod umywalką. Wytarłam ciało zielonym ręcznikiem, który w dotyku był bardzo przyjemny i ubrałam ciuchy, które dostałam od Jeva. Były na mnie za duże i śmiesznie musiałam w nich wyglądać, cieszyłam się też, że Jev jest w pracy przez co nie musi mnie teraz takiej widzieć. Powiesiłam swoje przemoczone cichy na kaloryferze z myślą, że być może do jutra wyschną i udałam się do kuchni. Przygotowałam sobie gorącą herbatę z którą przeszłam do salonu i włączyłam telewizje. Lecąc kanał po kanale znalazłam ciekawa komedie, przyda mi się taka odskocznia po ciężkim dniu.
Siedząc przed telewizorem tak już kilka dobrych minut, poczułam jak coś ociera się o moja nogę na co pisnelam i podskoczyłam tak, że o mało moja herbata nie wylądowała na mnie. Na podłodze zobaczyłam małego pieska, który wesoło merdał ogonkiem, zastanawiałam się skąd on się tu znalazł, pewnie przez cały ten czas musiał być w pokoju Sarentino. Odłożyłam herbatę na stolik obok kanapy i wzięłam słodkiego czworonoga na ręce. Bardzo kochałam psy, nawet sama miałam swojego ale mieszkał u taty i już miał swoje lata.

Zostaliśmy SamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz