Wstałam o 8 więc nie miałam za wiele czasu na wyszykowanie się. Poszłam do łazienki wzięłam szybką kąpiel ubrałam się w białą koszule czarne spodnie i baletki. Następnie zeszłam na dół aby coś zjeść. W między czasie zadzwoniłam po Vivian.
- Halo. - Odedzwała się.
- Gotowa? - Zapytałam.
- Tak, już jestem pod twoim domem, otwieraj. - Powiedziała i się rozłączyła.
Postanowiłam otworzyć.
- Wejdź. - Odparłam, podeszłam do stołu i ponownie usiadłam, aby skończyć posiłek. Vivian poszła za mną i usiadła na przeciw mnie.
- To co gotowa? - Zapytała biorąc jedną kanapkę z talerza.
- Tak , a ty? - Zapytałam
- Tak. - Odparła
- A więc chodź- Powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych.
Dziewczyna podąrzyła za mną i tak oto prostym sposobem wyszliśmy z domu.W miłym towarzystwie przyjaciółki dotarłyśmy do szkoły, gdzie była już zgromadzona cała klasa, postanowiłyśmy dołączyć do dosyć dużej grupki.
Więc jak co roku było niekończące się przemówienie dyrektora. Bla bla bla jak co roku nie mam zielonego pojęcia o czym mówił, bo nigdy go nie słucham. Po chyba jakiejś godzinie skończył gadać i poszliśmy do klasy. W klasie czekała na nas Pani Moreno, dała nam nowy plan lekcji.
- Siadajcie proszę. - Powiedziała. -
W tym roku doszli do was dwóch nowych uczniów. Liam Blake i Christopher Jones.
Liam nie zdał a Chria wywalili ze szkoły z przyczyn prywatnych. Prosiłabym, abyście byli dla nich mili i wyrozumiali. Dobrze, nie zabieram wam więcej czasu dziękuję za przybycie i dozobaczenia jutro. - Powiedziała i wyszła z klasy.Po wyjściu z klasy Vivian zaproponowała wypad na lody, oczywiście bez namysłu zgodziłam się i wspólnie z przyjaciółką ruszyliśmy w stronę budki z lodami, która była nie daleko szkoły. Gdy przechodziłyśmy przez pasy jechało żółto-czarne camaro, które przejechało przez kałuże i pochlapało Vivian. Ja byłam na tyle daleko, że kałuża mnie nie dotknęła.
- Ty chujozo zajebana jak cie kurwa znajdę to ci kurwa nogi z dupy chuju powyrywam! - Po tych słowach dziewczyna zdjęła czarną szpilkę z nogi, rzuciła w przyciemnianą szybę auta i w tak oto prosty sposób wybiła okno chłopakowi.
Tak, to właśnie bulwers Vivian.
Nagle z auta wyszedł zły Chris nie zły to mało powiedziane, był wkurwiony.
- Co ty odjebałaś?!?! Pierdolneło cie?! - Krzyczał w niebogłosy.
- Nie kurwa pochlapało. Mogłeś mnie nie chlapać. - Powiedziała.
- Wiesz ile kosztuje szyba do takiego auta?! - zapytał nerwowo.
- A ty wiesz ile kosztują takie buty jak moje?! Jednego właśnie zniszczyłam. - Powiedziała dosyć spokojnie.
- Chuj mnie ile kosztują te zajebana buty! - Odpowiedział.
- Te buty mają większy poziom inteligencji niż ty, więc nie mów, że są zjebane. I chuj mnie twoja szyba! - Tłumaczyła się.
- Dobra Vivian chodź - Próbowałam ją uspokoić.
- Wiesz dla czego wywalili mnie z tamtej szkoły? - Zapytał już bardziej spokojniej.
- Dlaczego... - Zapytała.
- Nie chcesz wiedzieć, słoneczko. - Odpowiedział.
- Czy to miało mnie przestraszyć? Bo jak tak to nie wyszło. - Uśmiechnęła się najmilej jak tylko potrafiła.
- Jeszcze się spotkamy. - Uśmiechnął się do niej.
- No co ty? Chodzimy do jednej klasy, więc trudno będzie cię nie spotkać. - Przewróciła oczami.
- Pyskata jesteś. Lubię takie. - Uśmiechnął się, puścił do niej oczko i wsiadł do samochodu. Po chwili ruszył z piskiem opon.
- Dobra. Sory Emi, ale przeszła mi ochota na lody. Ide do domu. Pa. - Powiedziała i poszła.
Stwierdziłam, że nie będę szła sama i też poszłam do domu. Po drodze spotkałam Liama, który zamierzał przekroczyć próg mojego domu.
- A ty zaproszenie dostałeś? - Zapytałam złośliwie.
- Spoko też nie jestem zadowolony, ale jestem zmuszony tu wejść bo moi rodzice tu są. - Godzine ze sobą wytrzymamy. - Uśmiechnął się i wszedł do domu.
Potanowiłam nie stać jak słup i weszłam za chłopakiem do salonu.- I jak początek roku? - Zapytała nas moja mama.
- Dobrze. - Odpowiedziałam i usiadłam na kanapie obok mamy.
- Idźcie na górę do twojego pokoju. - Powiedział tata.
- I co jeszcze? - Zapytałam.
On nigdzie nie idzie. - Powiedziałam i poszłam na górę do swojego pokoju. Gdy siedziałam sobie w spokój i ciszy oczywiście moje szczęście musiał mi przerwać ten debil.- Zmusili mnie, żebym przyszedł. - Powiedział chłopak wchodząc do mojego pokoju.
- Naprawdę bardzo się cieszę, a teraz zamknij morde, usiądź i nie zawracaj mi dupy. - Uśmiechnęłam się, a następnie mój wzrok skierował sie w telefon.
- Jedziesz na wycieczkę w środę? - Zapytał.
- To jakaś wycieczka będzie? - Zapytałam.
- Tak. Dwudniowa. Jedziesz? - Ponowił pytanie.
- Pewnie pojadę. - Odparłam.
- To dobrze. - Powiedział pod nosem.
- Czemu? - Zapytałam.
- Nie wiem jakoś tak. Może będziemy mieć możliwość się bliżej poznać. - Uśmiechnął się.
- Raczej nie. - Odparłam.
- Czemu? - Zapytał.
- Bo cię nie lubię. - Odpowiedziałam uśmiechając się chytrze.
- Ja ciebie też nie, ale to nie oznacza, że chodziasz raz nie możemy zakopać topór wojenny i żyć przez dwa dni w zgodzie. - Powiedział.
- Niech ci będzie. Ale to nie oznacza, że będę cię dażyć niewiadomo jaką sympatią. - Odparłam.
- Ok. - Odpowiedział.
Zataz po tym rodzice Liama zawołali go, bo jechali już do domu.
- A więc, wybywam. - Powiedział uśmiechając się.
- Niezmiernie się cieszę. - Odpowiedziałam.
Chłopak się tylko usmiechnął, po czym zszedł na dół i razem z rodzicami wyszedł.
Ja w między czasie poszłam do łazienki wykąpałam się, ubrałam w piżame i położyłam się do łóżka.
CZYTASZ
Be With Me
Teen FictionMiłość to dość dziwne uczucie. Jest z nami od początku naszego istnienia , jednak nadal nikt nie wie do końca jak działa. Przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie wywracając nasz świat do góry nogami. Burzy ład i spokój dnia codziennego , mimo wsz...