Wstałam o godzinie 6:45 ubrałam się w czarne spodnie białą bluzkę i czarną rozpoinaną bluzę z kapturem po czym weszłam do łazienki umyłam zęby spiełam włosy w luźnego koka i zeszłam na dół. Na dole była torba z książkami, wzięłam ją i wyszłam z domu. Po 10 minutach byłam już w szkole. W klasie spotkałam naburmuszoną Vivian siedzącą na ławce i robiącą coś na telefonie.
- Hej. - Powiedziałam do dziewczyny podchodząc do niej.
- Hej. - Odpowiedziała.
- Jak pierwszy dzień w szkole? - Zapytałam.
- Oprócz tego, że przed chwilą kłuciłam się z pewnym idiotą to nic. - Powiedziała wskazując na Chrisa siedzącego na krześle, gadającego z kolegami.
- A co znowu chciał? - Zapytałam.
- Żądał pieniędzy za wybitą szybę. - Odpowiedziała.
- A ty co na to?
- Powiedziałam, że chyba mu się w dupie poprzewracało i odeszłam. - Powiedziała.
- To nieźle. - Odparłam.
W tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje, więc usiadłam na krześle i wyjełam książki. Jak zwykle zamiast słuchania co mówi nauczyciel gadałam z Vivian.- Bo zaraz ja cię trykne! - Krzyknęła wstając gwałtownie z krzesła.
- Noemi. - Zwróciła mi uwagę nauczycielka.
- Proszę cię abyś usiadła i nie przeszkadzała innym uczniom w słuchaniu na lekcji. - Powiedziała nauczycielka.- Ale to już denerwuje jak mnie przez całą lekcje tryka! - powiedziałam wskazując na Liama siedzącego za mną.
No super z nim siedział Chris. No po prostu ekstra. Dwa debile się dobrały.
-Liam, proszę powiedz dlaczego trykałeś przez całą lekcje koleżankę? - Zapytała kobieta.
- Proszę Pani, ja tylko chciałem pożyczyć długopis, bo mój się wypisał. - Powiedział chłopak chytrze się do mnie uśmiechając.
- Dobrze, Noemi pożycz mu ten długopis i wracamy do lekcji. - Odparła nauczycielka.
- Dobrze. - Uśmiechnęła się do niej wyjmując długopis z piurnika.
- Proszę. - Powiedziałam do chłopaka i żuciłam w niego długopisem.
- Dziękuję. - Uśmiechnął się i wzrokiem wrócił do książki.
W między czasie zadzwonił dzwonek na przerwe. Nagle usłyszałam panikę Vivian.
- Gdzie do chuja mój telefon?! - Krzyknęła.
- Co się stało koleżanko? - Zapytał złośliwie Chris.
- Oddawaj mój telefon...! - Krzyknęła.
- O nie. Od tak ci go nie oddam. - Uśmiechnoł się.
- Dawaj. Już! - Powiedziała.
- Musisz coś dla mnie zrobić. - Odparł.
- Nic dla ciebie nie będę robiła, oddawaj jełopie! - Krzyknęła zła.
- To dasiegnij go. - Odparł podnosząc rękę do góry wraz z telefonem.
Dziewczyna się tylko uśmiechnęła się kopneła chłopaka w jego przyjaciela. Chłopak się tylko zgioł w pół i oddał jej bez problemu telefon. Odeszła szczęśliwa z oddaną zdobyczą na lekcje.
Reszta lekcji była nudna i nic się nie działo, oprucz tego, że ta dwójka palantów siedziała za mną i Vivian i tylko wkurwiali ucho.
Po siedmiu godzinach udręki i nudy wraz z Vivian poszłyśmy do mnie do domu.Nagle do Vivian przyszła wiadomość.
Numer nieznany:
Obserwóje cie...
- Patrz. - Powiedziała dziewczyna pokazując mi wiadomość od nieznajomego.
- Pewnie ktoś sobie beke robi. - Powiedziałam.
- A jak nie. - Odparła.
- Jak nie jak tak, nie panikuj. - Próbowałam pocieszyć przyjaciółkę.
- W sumie to masz rację. Ktoś sobie pewnie beke robi, a ja panikuje niepotrzebnie. - Powiedziała.
- Bo właśnie. - Odparłam.
- Lepiej odrupmy pracę domową. - Powiedziala.
- Oki. - Odparłam wyciągając książki z plecaka.
Minęło jakieś 30 minut. Vivian dostała kolejną wiadomość.
Numer nieznany:
Ślicznie dzisiaj wyglądasz księżniczko
- Ej, zaczynam się niepokoić. - Dziewczyna się naprawdę wystaraszyła.
- Spokojnie. - Odpowiedziałam.
- Co spokojnie. Co spokojnie? Jakiś typ do mnie pisze, że mnie obserwóje, że ślicznie dzisiaj wyglądam i nazwał mnie księżniczką! - Mówiąc to Vivian miała łzy w oczch.
- Nie przejmuj się, przecież jesteś teraz w domu u mnie tu jesteś bezpieczna. Nic ci się nie stanie. Rozumiesz?
- A jak będę wracała do domu i z zarogu mi ktoś wyskoczy i mnie porwie, albo zadźga, albo zgwałcił, a co gorsze zabije? - Poleciały jej łzy z oczu.
.- Ale nie płacz. Misiu. Przecież ktoś sobie żartuje a ty bierzesz to na poważnie. - Przytuliłam ją. Starałam się pocieszyć dziewczynę ale moje słowa nic nie zdziałały.- Nie ma mowy, ja się stąd nigdzie nie ruszam. Mogę u ciebie spać dzisiaj? - Zapytała.
- Pewnie, że możesz. Tylko wiesz, że musimy iść do ciebie żebyś wzięła ciuchy na jutro. W końcu jutro wycieczka i trzeba się spakować. - Poinformowałam ją.
- Zadzwonię do mamy ona mi przywiezie ciuchy. - Powiedziała.
-No okej. Jak wolisz. - Odpowiedziałam.
- Halo mama. Śpię dzisiaj u Emi przywieziesz mi ciuchy na dwa dni bo mamy jutro wycieczkę, mówiłam ci o nie. To co, przywieziesz? Proszę. - Powiedziała.
Nie słyszałam za wiele. Ale po minie Vivian wywnioskowałam, że przywiezie.
- Dobra. To chodź się kompać a jak mama twoja przywiezie ci ciuchy to zejdziemy po nie. - Zaproponowałam.
- Okej. To ja idę pierwsza. - Dziewczyna uśmiechnęła się i poszła do łazienki.
W między czasie przeglądałam media społecznościowe. Nagle zadzwonił mój telefon, postanowiłam odebrać
- Hallo. - Powiedziałam
- Uważajcie on tu jest. Obserwuje was. Uciekajcie poki jeszcze jest czas. W tym mieście nie jesteście już bezpieczne. To przez nich. To przez nich on chce was zabić.
Po tych słowach ten ktoś się rozłączył.
Przyznam trochę się wystaraszyłam. Najpier wiadomości do Vivian potem ten telefon. I przez kogo ten ktoś chce nas zabić? To było trochę dziwne.W tym momencie wyszła z łazienki Vivian.
- To teraz ja. - Powiedziałam wzięłam piżame i poszłam do łazienki. Po jakiś 20 minutach wyszłam.
- I co. Już jest dobrze? - Zapytałam.
- Chyba tak. - Odparła.
- To dobrze. To chodź spać. Powiedziałam i połozyłyśmy się łóżka.
CZYTASZ
Be With Me
JugendliteraturMiłość to dość dziwne uczucie. Jest z nami od początku naszego istnienia , jednak nadal nikt nie wie do końca jak działa. Przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie wywracając nasz świat do góry nogami. Burzy ład i spokój dnia codziennego , mimo wsz...