Tego dnia Twój ukochany braciszek postanowił Cię brutalnie obudzić, ponieważ nie chciałaś wstać od 2 godzin. Podszedł do Ciebie, a następnie zaczął Ci się z całej siły drzeć do ucha (co jak potem powiedział miało być śpiewem) Ty jak poparzona wstałaś, a Micke i Lucy (jego dziewczyna) zaczęli się śmiać. Ty nie myśląc dużo wzięłaś butelkę z wodą i zaczęłaś oblewać nią uciekającego po całym domu brata. Po chwili również on wziął butelkę i tak zaczęliście się znów ganiać, a Lucy podśmiewywała się z Was popijając kawę. Gdy skończyliście wygłupy zjedliście gofry i ustaliliście pójście na Pokątną. Bardzo się ekscytowałaś, bo pierwszy raz miałaś się tam znaleźć. Więc odrazu po śniadaniu udałaś się do swojego pokoju. Weszłaś i skierowałaś się do łazienki, która była do niego dołączona (byliście czystej krwi i mieliście te bogactwo 😎) . Umyłaś zęby, potem wzięłaś ciuchy te ~
Byłaś tam pierwszy raz więc chciałaś dobrze wyglądać 😁.
Potem zrobiłaś sobie kłosa i przełożyłaś go na lewe ramię. Usta posmarowałaś mocno malinową pomadką, a rzęsy maznęłaś tuszem i zakręciłaś na zalotce (te mugolskie wynalazki są pomocne 😉). Kiedy gotowa zeszłaś do kuchni Lucy i Micke zaniemówili.
Micke- Wow, Ros elegancja
Rose - No widomo! Uśmiechnęłaś się i obróciłaś wokół własnej osi.
---------------------------------------------------
Byliście na Pokątnej najpierw ruszyliście do Madame Malkin po szaty, potem do Esów i Floresów po książki itd, potem po miotłę (Pioruna10) , zwierzątko chciałaś epickie, więc przedtem pojechaliście do mugolskiego sklepu po chomika (musiałaś go potajemnie trzymać w Hogwarcie, ale nie mogliście z Micke i Lucy się oprzeć, więc wzięliście go nazywał się Pulpecik) na sam koniec została różdżka . Z głębi sklepu wyszedł siwy staruszek przedstawiając się jako Ollivander.
Pan - O Rose jak miło Cię widzieć, a pan panie Micke mógłby nie psuć różdżki co miesiąc. zaśmialiśmy się wszyscy, a mój brat był zakłopotany z czego jeszcze bardziej się śmialiśmy.
Dobrze, pan poda różdżkę. Micke podał, a Ollivander w sekundę ją naprawił. Teraz czas na Ciebie Ros. Powiedział staruszek. Podał mi 1 różdżkę machnęłam nią (bo już wiedziałam co trzeba robić, chodziłam do Durstmungu, lecz pękła mi upss) ale niestety zwaliłam regał, odrazu podał mi następną i następną i jeszcze inne. W końcu wybrała mnie prosta biała różdżka z włosów ogonu jednorożca, idealna do obrony przed Czarną magią i transmutacij. (Wymyśliłam ją, więc nie ma większego znaczenia) . Tak oto zakończyliśmy zakupy, jednak Lucy i Micke musieli jeszcze gdzieś iść, więc zostałam sama. Szłam do lodziarni, aż nagle nie usłyszałam
Chłopak1 ~ Peter chodź tu idziemy na lody.
Peter(chyba) ~ Na lody? Już biegnę. I tak oto mały pulchny chłopiec biegnąc zahaczył o kamień i się wywalił.
Pozostała 3 chłopców śmiała się w niebo głosy, a ja do nich dołączyłam. Tak oto mnie usłyszeli, ale ja szybko zaniemówiłam i poszłam do lodziarni, żeby mnie nie zauważyli. Jednak moje starania na marne, bo pewien czarno włosy chłopak mnie zauważył....Polsat! Dopiero zaczęłam pisać, chciałam to zrobić już wcześniej, ale to mi się nie chciało, to się bałam. Aż w końcu moją głowę rozsadziły pomysły i tak oto powstaje fanfiction! To już 460 słów tego huncwota, a jeszcze ich nie poznałaś, mam nadzieję że się nie zanudziliście wasza
~Hunvwotka
CZYTASZ
Koniec Psot? Nigdy! ~Huncwotka
FanfictionPewna dziewczyna wyprowadza się z bratem do Londynu że względu na śmierć rodziców. Wcześniej chodziła do Durstmungu, a teraz ma chodzić do Hogwartu. Jak potoczy się jej historia? Dowiecie się jak przeczytacie...