~3~

26 6 1
                                    

Po czterech lekcjach nastał czas na długą przerwę.WYBAWIENIE!
Wraz z Norą wybiegłyśmy jak najszybciej na stołówkę bo Nora tak samo jak ja kochała jeść. Wziełyśmy tacki z jedzeniem a następnie udałyśmy się do naszego stolika. Nikt oprócz nas tu nie siadał,cała szkoła podzielona była na grupy: kujony,bad boyie,bad girls,Typowa Elita dziwek,grupa artystyczna,grupa muzyczna itp. Tak mówiłam że nie zwracam uwagi na ludzi,ale akurat tego nie da się pominąć. Tacy jak ja i Nora czyli osoby bez grupy siadały zazwyczaj sami lub w  gronie paru osób.

-Może wyjdziemy dziś do centrum handlowego?-usłyszałam głos Nory

Nie nawidzę wychodzić z domuuu. Jeśli to możliwe to wychodzę jedynie do szkoły a odrazu po końcu lekcji lecę jak szalona do domu. Czasem zastanawiam się czy jestem zdrowa psychicznie.Może powinnam zrobić jakieś badania?!

-Ym wiesz co Nora to chyba nie jest najlepszy pomysł..

-O nie nie ! Nie wymigasz mi się,szykuj te swoje cztery litery i o 17 lecim podbić galerię!-powiedziała pewnym głosem jakby to był najlepszy pomysł ever. Ja oczywiście nie byłam tego zdania

Nie warto było dalej się z nią o to kłócić,dlatego odpuściłam sobie dając jej za wygraną.

Nagle przyszedł jakiś chłopak i zaczął się opierać o nasz stolik.Spojrzałam na niego, całe jego ręcę były w tatuażach on sam miał czarne włosy i oczy a także ubrania w tym samym kolorze. Typowy podryw zaraz go spławię.

-Część Mała- Doskonale wiedziałam że mówi do mnie gdyż cały czas wlepiał się we mnie tymi czarnymi ślepiami.Zawsze chciałam mieć takie oczy jednak matka natura mi ich nie dała.Pomimo tego chciałam się nim zabawić.

-Ty do mnie mówisz?-rzuciłam od niechcenia

-Skarbie, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo-pff to się chyba debilu jeszcze zdziwisz pomyślałam.

-Pff kim ty wogule jesteś? Kolejną meską dziwką która chcę się zabawić -zakpiłam

Chyba mu się to nie spodobało bo momęntalnie szczęka mu się spięła i o ile to możliwe jego oczy stały się jeszcze bardziej ciemniejsze.

-Możemy porozmawiać na osobno?-odparł przez zaciśnięte zęby. Ohoho ktoś tu jest wyjątkowo nerwowy, może zaparzyć meliski?

-Żebyś mnie zgwałcił ? Nie dzięki obejdzie się - prychnełam i odeszłam od stolika ,wziełam na drogę jedynie jabłko bo przez niego odechciało mi się jeść.

Szłam po korytarzu i nie miałam co ze sobą zrobić bo praktycznie cała szkoła w spokoju spożywała swoje pożywienie.

Nagle ktoś stanął na mojej drodze.. Znowu on! Co on się tak uwziął nosz kurde panie.

-Musimy pogadać to ważne.-powiedział poważnym głosem.Czekaj chwilę czy ktoś go podmienił??Jeszcze chwilę temu był pewnym siebie dupkiem.

-Nie mamy oczym-warknęłam, Nie oceniajcie mnie nie jestem żadnym zwierzęciem poprostu jego osoba doprowadza mnie do migreny.

-Owszem mamy,lepiej żebyś mnie wysłuchała zanim stanie się coś czego nikt by nie chciał.

-Ty, ja się zaczynam bać , może schowam się w bunkrze i wtedy mnie nie znajdziesz?-zażartowałam, mówiłam już że świecę inteligentością?Jak nie to mówie teraz.

Wtedy po raz pierwszy w życiu usłyszałam coś tak niezwykłego dla moich uszu a mianowicie jego śmiech. Co jak co ale jego śmiech bije wszystko.

-Naprawdę myślisz że bym cię zgwałcił?!-spytał, ym no dobra może to głupio zabrzmiało ale tak to jest jak się nie ma kontaktu z ludźmi!

-Czy ja wiem, dobra nie ważne.Sluchaj nie chcę mi się z tobą gadać więc idź se podrywać inne.- chyba mi tak łatwo nie odpuści ale liczą się chęci.

Nagle poczułam na nadgarstku mocny ucisk. Spojrzałam w podane miejsce lecz zanim się zorientowałam chłopak ciągnał mnie w nie znanym kierunku.

Wciągnął mnie do składzika na piłki? Serio? To takie typowe. Może on serio chcę mnie zgwałcić?

-Słuchaj uważnie,całe życie prawda o twoim istnieniu była ukrywana, znaczy o twoich darach.Ja wiem że to może zabrzmieć głupio, ale nie jesteś zwykłym człowiekiem. Masz dar półkrwi. Zostałaś stworzona z Demona jak i Anioła co jest naprawdę rzadkie. Musisz żyć z ludźmi takimi jak ty, bo inaczej twoje życie będzie zagrożone.Rodzice którzy cię wychowali tak naprawdę nimi nie są.. Twoji prawdziwi rodzice oddali cię pod opiekę zaufanym ludzią abyś była bezpieczna. Świat nie jest taki jak ci się wydaje.Nawet w naszej szkole jest kilka nadprzyrodzonych postaci. Ja na przykład jestem upadłym aniołem, tacy jak ja aby mieszkać na ziemi mają obowiązek wypełniać rozkasy bogów. Odnalezienie ciebie i zadbanie o twoje bezpieczeństwo to moja misja także proszę nie opieraj się,tam gdzie cię zabiorę będziesz bezpieczna obiecuję.

-NI-EEE NIEE-EE TY KŁAMIESZ!-krzyknęłam tak głośno że nie zdziwiłabym się gdyby było mnie słychać w całej szkole. Byłam pewna że kłamię więc została mi jedynie UCIECZKA od tego chorego człowieka.

Przez moje ciało przepływała niewyobrażalna siła, nie wiem czym ona była spowodowana ale miałam zamiar ją wykorzystać. Zamachnełam się i zaczęłam go okładać pieściami. Nawet nie wiem jakim cudem to robię bo nigdy się z nikim nie biłam . On zaskoczony obrotem sytuacji był na przegranej pozycji. Walnełam go mocno w brzuch na co upadł z bólu na ziemię. Wykorzystując chwile nie uwagi szybko uciekłam.

Zdecydowałam że nie warto wracać do szkoły póki on się w niej znajduję.

Kręciłam się po parku z dobre 2 godziny bo nie miałam co robić a nie miałam zamiaru wracać do liceum puki on w nim jest.

Zerknęłam na zegar i stwierdziłam że mogę już wracać do domu,ponieważ lekcje się skończyły.

W domu

-Jess! Już jestem-krzyknełam na cały dom

-Jestem w salonie,chodź musimy porozmawiać! Mama przyjechała!-zawołała,ciekawe o co chodzi

Weszłam do salonu i odrazu chciałam z niego wyjść. Zgadnijcie kto siedział na mojej kanapie?! TAK ZGADLIŚCIE TO TEN KRETYN, nawet nie wiem jak ma na imię ale jebać.

-CO ON TUTAJ ROBI!-krzyknełam, z ogółu byłam spokojna ale jego pobyt w mieszkaniu wywoływał u mnie negatywne uczucia.

-Ari, spokojnie to jest Christofer pewnie już się poznaliście-powiedziała spokojnie mama-Jak ona może być taka spokojna, koleś o chorym umyśle siedzi w jej domu a ona siedzi i się uśmiecha. LITOŚCI .

Pewnie zdziwicie się czemu nie skaczę mamie w ramiona ze szczęścia skoro z nią nie mieszkam. Ale widziałam się z nią kilka dni temu więc nie jest to konieczne.

-Taaa, Mamo możemy porozmawiać na osobności?-spytałam, próbowałam się uspokoić,ale nie do końca mi wyszło...

-Nie ma takiej potrzeby-odparł ten cały Christofer, wogule co to jest za imię? C H R I S T O F E R . Rodzice nieźle go pokrzywdzili tym imieniem.

-Arriana,ja wiem że to głupio zabrzmi i możesz mnie znienawidzić,ale zanim to powiem chciałabym ci powiedzieć że pomimo że nie jesteś moją biologiczną córką to kocham cię nad życie i chcę dla ciebie jak najlepiej.-to co mówiła nie mieściło mi się w głowie to brzmiało jak jakieś pieprzone pożegnanie!-Skarbuś to wszystko co mówił Chris t...tooo jest prawda..

Nagle zastygłam w bezruchu.. T-oo co o-nn mówił byłooo prawdą??!!!!

Witam :3
Jeśli chodzi o rozdział jestem z niego zadowolona bo coraz lepiej mi idzie . Rodział ten ma 1107 słów💟.Mam nadzieję że jeśli ktoś to czyta to rozdział się spodobał.
Dozobaczonka💕

~Floating dreams~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz