Obudziło ją światło rażące ją w oczy. Próbowała rozchylić powieki, jednak każda próba kończyła się pulsującym bólem w części czołowej czaszki.
- Co mi się właściwie stało? - myślała nieprzytomnie- Zresztą nieważne, poleżę tak jeszcze przez chwilkę, dosłownie sekundkę.
Jej majaki przerwały odgłosy zażartej kłótni. Nie rozróżniała dokładnie słów, jednak co chwila słyszała wręcz piszczący głos Iuros wyklinający z zapamiętaniem.
Jęcząc jak opętana Nikki zwlekła się z łóżka i trzymając się za wciąż pękającą głowę, ruszyła w kierunku wzburzonych głosów. Rozsunęła dość ciężkie drzwi i jej opuchniętym oczom ukazała się dantejska scena. Na środku dużego, surowego i prawie nieumeblowanego pomieszczenia, stała grupka osób. W samym centrum, trzymana przez wysokiego blondyna szarpała się jej przyjaciółka, ewidentnie próbując rzucić się z paznokciami do gardła przystojnemu brunetowi. On również wyglądał jakby miał ochotę udusić ją gołymi rękami.
- Ty cholerny idioto... Skończony, zimny sukinsynu!!! Jak mogłeś ją tam tak zostawić! Jak mogłeś stać i się po prostu przyglądać! Nawet nie spróbowałeś nic zrobić kiedy ona umierała na twoich pieprzonych oczach!- Iuros darła się tak, że jej głos z każdym słowem stawał się coraz bardziej ochrypły.
- A co niby miałem zrobić? Podejść i grzecznie poprosić, żeby jednak sie rozmyślili i nie zabijali małej rudej dziewczyny bo ją polubiłaś? Myślisz że to by coś dało? Albo co, myślisz że jestem jakimś pieprzonym ninja, że przejdę przez barierę której nie da się przejść? - głos chłopaka brzmiał spokojnie ale było to jeszcze bardziej złowrogie niż krzyki Iuros.
Zamroczony mózg Nikki dopiero teraz zaczął pracować. Dotarło do niej, że jest w obcym miejscu i że nie pamięta jak się tu znalazła. Intensywnie próbowała sobie przypomnieć, gdzie urwał jej się film. Niestety dla niej, wszystkie wydarzenia poprzedniego wieczoru wróciły jak przy uderzeniu młota pneumatycznego. To było dla niej za wiele. Przytłoczyło ją to tak bardzo, że bezsilnie osunęła się na kolana. Z jej gardła wydobył się szloch, którego nie była w stanie powstrzymać. Całym jej ciałem zaczęły wstrząsać spazmy, nie mogła złapać oddechu.
W tym momencie ową walkę o oddech spostrzegł stojący najbliżej niej Stiles.
- Nikki!- podbiegł do niej, osuwając się obok na podłogę.- Nikki nie powinnaś wstawać. Nicole?- objął ją delikatnie w pasie i przyciągnął do siebie, kołysząc jak małe dziecko, próbując przy tym uspokoić- Ej ludzie! Czy możecie przez chwilę przestać się wydzierać i mi pomóc. Iuros!- chłopak bał się, że Nikki za chwilę naprawdę nie będzie w stanie oddychać.
Iuros w jednej chwili przestała wyrywać się przytrzymującemu ją chłopakowi i podbiegła do przyjaciółki.
- Nikki- spojrzała w zapłakaną twarz dziewczyny - Spokojnie, słyszysz mnie? Popatrz na mnie, oddychaj...- zaczęła mówić spokojnym, monotonnym głosem, tak różnym od tego którym przed sekundą wydzierała się na przyjaciela Stilesa.
Chłopak, wciąż przytulając roztrzęsioną dziewczynę, obserwował jak Iuros powoli zaczyna docierać do przyjaciółki , której oddech zaczął się uspokajać .
- Już w porządku- Iuros spojrzała na Stilesa- zabierzmy ją do łóżka.
Stiles próbował przytrzymać ją na nogach, ale przy każdej próbie Nicole dosłownie osuwała się znów na ziemię. Wziął ją więc na ręce i delikatnie zaniósł do sąsiedniego pokoju, gdzie położył na łóżku Dereka. Zwinęła się w kłębek wkładając głowę między kolana. Wydawała się mała, krucha i bezbronna. Cicho wycofał się z pokoju do reszty towarzystwa, gdzie emocje delikatnie opadły a Iuros i Derek przestali w końcu skakać sobie do gardeł. Patrzyli wprawdzie na siebie z nieskrywaną wrogością, ale przynajmniej nie wrzeszczeli. Isaac wciąż nieufnie łypał na dziewczynę, zastanawiając się czy będzie musiał ją znów obezwładnić jak podczas kłótni. Przy jego sile nie było to zbytnim wysiłkiem jednak musiał przyznać, że potrafiła rzucać się jak nikt, paznokci też używała z dużą zaciekłością. W rogu pokoju, na kanapie, siedziała Lydia, która wolała z daleka obserwować tą dramatyczną scenę. Głowa za bardzo bolała ją od krzyku, który niespodziewanie wydała z siebie poprzedniego wieczoru, a który zwiastował śmierć dziewczyny, której właściwie nie znała. Dodatkowo nastroju nie poprawiał jej siedzący obok Peter, który w sumie był osobą zbędną w tym towarzystwie, ale wietrząc sensację i krew przyjechał do loftu Dereka i przyglądał się właśnie z nieskrywaną ciekawością Iuros. Lydia podejrzewała, że w najbliższym czasie ta zwariowana dziewczyna będzie musiała radzić sobie z tym psycholem częściej niżby ktokolwiek sobie tego życzył.
- Dobrze, czy możemy teraz usiąść i bez wrzasków i rzucania sobie do gardła porozmawiać? - Stiles naprawdę chciał dowiedzieć się, jakim cudem dziewczyny były świadkami wydarzeń w klubie.
Iuros już zaczęła otwierać usta żeby zacząć krzyczeć, jednak opanowała się, wzięła głęboki oddech i zaczęła spokojnie:
- Chciałabym was zapytać, co się stało wczoraj w klubie? Bo po waszym zachowaniu i tym niespodziewanym zjeździe przyjaciół wnioskuję, że jesteście bardziej doinformowani niż ja.
- Ja też chciałabym to wiedzieć. - Zza pleców Stilesa dobiegł głos Nikki. Stilinski już chciał rzucić się do niej żeby pomóc, ale powstrzymała go i opadła na podłogę obok siedzącej już Iuros. - Tylko błagam, chcę znać prawdę. Nie chcę kolejny raz przez to przechodzić.
- Kolejny raz? - Stilesowi cały czas wydawało się, że z Nikki jest coś nie tak. Wydawała mu się zbyt ostrożna, zbyt wycofana. Czasami gdy zapominała o swoich obawach widział jej drugie oblicze, radosne i beztroskie.
Nikki zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Nigdy, choćby nie wiem co, nie mówiła o tamtych wydarzeniach. Zbyt dobrze pamiętała reakcję rodziców kiedy owego wieczoru powiedziała, co widziała. A także cotygodniowe sesje u psychiatry, który próbował wmówić jej, że to jedynie wytwór jej mózgu i że przy odpowiednich psychotropach nigdy więcej nie zobaczy niczego takiego. Jednak podświadomie wiedziała, że tym razem nie rozmawia z ludzi pokroju jej psychiatry czy nawet rodziców, dobrych i kochających, ale jednak nie potrafiących uwierzyć w słowa własnej córki.
- Dziesięć lat temu... kiedy mieszkałam jeszcze w domu... - zaczęła niepewnie- wracałam od koleżanki. Było juz późno, ale mieszkałam w małej wsi gdzie wszyscy się znali, więc szłam ciemną, polną drogą. I wtedy zobaczyłam.... zobaczyłam dwóch młodych chłopaków, którzy... nie wiem nawet jak to wyjaśnić... oni po prostu jakby.... zrośli się w jedno. Do tego oczy tego czegoś jarzyły się na niebiesko. Miałam wrażenie, że śpię albo naprawdę mam jakieś cholerne halucynacje ale oni naprawdę tam byli! Zaczęłam biec, nie odwracałam się, ale słyszałam ryk i odgłosy walki. Byłam pewna, że ktoś tam krzyczy z bólu, że ktoś tamtej nocy zginął ale następnego dnia ani kolejnego nikogo nie znaleźli, żadnego ciała, żadnej rannej osoby. Powiedziałam o tym rodzicom, byłam pewna, że stało się tam coś strasznego. Ale oni mi nie uwierzyli, wysłali mnie za to do lekarza który stwierdził, że mam urojenia. - Nikki mówiła cały czas trzymając twarz za zasłoną opadających włosów, jakby bojąc się spojrzeć na kogokolwiek. - Jedyną osobą, której kiedykolwiek jeszcze o tym powiedziałam była Iuros. - podniosła gwałtownie wzrok wbijając go w orzechowe oczy Stilesa- To nie były urojenia prawda? To się stało naprawdę, wiedziałam to wtedy i wiem to teraz. Nie zwariowałam, te trzy postacie wczoraj w klubie, one były jak wtedy ci dwaj faceci. Kolejny raz nie pozwolę sobie wmówić że jestem chora. Nie pozwolę odebrać sobie życia, które z takim trudem na nowo budowałam. Nie tym razem.
Stiles nie wiedział co powiedzieć. Z jednej strony chciał oznajmić jej, że to jednak były urojenia, że po prostu znów mózg płata jej figle. Zbyt dobrze wiedział jak ciężkim brzemieniem jest walka ze złem, z wciąż nowymi wrogami. Zdawał sobie jednak sprawę, jak wielką krzywdą byłoby po raz kolejny wmówić tej kruchej istotce, że popada w obłęd. Nie wiedzieć czemu, bardzo chciał jej bezpieczeństwa. Jednak tym razem bezpieczeństwo i niewiedza mogły okazać się dla niej śmiertelne w skutkach. W końcu to było Beacon Hills, tutaj tak naprawdę nikt nie mógł czuć się bezpieczny, szczególnie jeśli potrafił widzieć rzeczy, których nie powinien.
- One nie były jak tamci dwaj- niespodziewanie odezwał się przyjaciel Stilesa, rozwiewając jego wątpliwości- I nie masz urojeń, to stało się naprawdę. A my chcielibyśmy dowiedzieć się dlaczego ty i twoja przyjaciółka jesteście takie wyjątkowe, że byłyście w stanie to zobaczyć, pomimo że reszta osób w klubie nawet nie zauważyła, że tuż obok nich umarła ludzka istota.- spojrzał na Nikki, potem na Iuros, jednak ta znów tylko zmierzyła go nienawistnym spojrzeniem więc się wycofał- Chciałbym ci coś pokazać ale obiecaj, że nie rzucisz się od razu z krzykiem do ucieczki dobrze? Jesteś zbyt słaba, nie wiadomo czy nie masz wstrząśnienia mózgu.
Nikki pokiwała głową. Nie wiedziała co stanie się za chwilę, jednak przeczuwała, że to zmieni po raz kolejny jej życie. Jej i Iuros.
- Więc widzisz, jestem Derek Hale i jestem wilkołakiem- przy tych słowach jego oczy z ciemno brązowych zmieniły się na jaskrawo czerwone, lśniły dokładnie jak oczy tej hybrydy, którą zobaczyła w swoim poprzednim życiu. Obok usłyszała jak Iuros wciąga głośno powietrze. Na ich oczach twarz Dereka zaczęła się zmieniać, z ust zaczęły wystawać ostro zakończone zęby, jego paznokcie zamieniły się w zwierzęce pazury. O dziwo, tym razem się nie bała, patrzyła zafascynowana na tą przemianę czując, że zagadka jej życia w końcu została rozwiązana. Spojrzała na Iuros, która wpatrywała się w Dereka z mieszanką niedowierzania, przerażenia i zachwytu.
- Ja cie znam- wyszeptała prawie bezgłośnie- to ciebie wciąż widzę w swoich snach. To ciebie wciąż maluję.
W pomieszczeniu dało się słyszeć zbiorowe, zaskoczone westchnienie.
- Jak to się dzieje, że Derek jest tym najmniej towarzyskim z nas wszystkich, a to właśnie o nim śnią najpiękniejsze dziewczyny- podszedł do nich mężczyzna, do tej pory siedzący w rogu pokoju. Jego oczy przypominały te Dereka gdy nachylił się w kierunku Iuros i z diabolicznym uśmiechem powiedział- Jestem Peter, ten przystojniejszy człowiek rodziny Hale. Miło mi was poznać.
- Hale'owie i ich wrodzona subtelność- westchnęła Lydia szykując się na istny armageddon.

CZYTASZ
I'm not human, I'm supernatural spirit.// Teen Wolf
FantasyJak bardzo byłabyś przerażona, gdyby to, co uważałaś za wytwór swojej chorej wyobraźni okazało się realne? Co byś zrobiła, gdyby twoje na pozór dziwaczne sny były przepowiednią? .... Śmierci i destrukcji?... Iuros Adams i Nicole Montgomery są nowe...